– Cierpliwość i praca to zdrowie wzbogaca – mówi rymowanką. – Raz jest dobrze, raz lepiej, a czasem bardzo źle. Ale jest Ktoś nad tym wszystkim. I to ten Ktoś prowadzi mnie na tej ziemi od tak dawna – dodaje, wskazując palcem w górę.
Pani Helena Grzywa spogląda w kierunku torów w Jawiszowicach. Tam stał jej rodzinny dom. – Rosły tam fiołki. Miałam z sześć lat. Poszłam je pozbierać. Mało nie rozjechał mnie pociąg. Przerażona pobiegłam do domu i schowałam się z pachnącym bukiecikiem pod pierzyną. Nikomu się nie przyznałam, co przeskrobałam – opowiada z łobuzerskim błyskiem w oku. Nauczkę zapamiętała. Mówi, że to Pan Bóg nad nią czuwał i że chce żyć tak długo, jak tylko On uzna.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.