Podobno, gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. A tu kucharzy było ze 20 i tak się świetnie dogadywali, że nakarmili drugie tyle małych żołądków. Przez dwa tygodnie ferii po południu kawiarnia DoloRosa przy bazylice hałcnowskiej była miejscem twórczych spotkań dzieci i ich rodziców.
To nie tylko miejsce, gdzie codziennie od 17.00 do
Podczas ferii zimowych mistrzynie słodkiej kuchni prowadzące DoloRosę: Laura Warszawska i Małgorzata Kunicka, przy wsparciu nastolatek: Iry i Zuzi, a także specjalistki rękodzieła Anity Kokoszewskiej-Dzidy, zaprosiły dzieci razem z rodzicami na popołudniowe zajęcia. Codziennie inne: nauka filcowania i makramy, warsztaty kulinarne, rodzinny turniej planszówek, wieczór z karaoke czy seans filmowy. Na koniec w sobotę 10 lutego była zabawą wszystkich uczestników.
Na rodzinnych warsztatach kulinarnych w Hałcnowie.
Na warsztaty kulinarne, podczas których dzieci przygotowały parówki w cieście francuskim, słodkie grzebyki z marmoladą różaną i kakaowo-orzechowe kulki greckie, przyszedł też dziewięcioletni Kacper z mamą Beatą Pieczyńską. Jemu najbardziej podobało się wyrabianie ciasta. A mama dodaje: - Zależało mi żeby syn miał kontakt z innymi dziećmi, popróbował różnych ciekawych zajęć i żebyśmy też spędzili czas razem - mówi mama. - Sama bardzo skorzystałam - nigdy nie słyszałam o takim rękodziele jak filcowanie. A do domu zabiorę też przepis na ciasteczka.
Z Mateuszem Czaderną byli mama Kasia i tata Wojtek. - Najbardziej podobało mi się, że można było się upaprać ciastem i mąką - rzuca Mateusz. Tata odkrył, że… wyrabianie ciasta może śmiało zastąpić siłownię.
Ciocia Laura czuwała nad pracami w kuchni.
- Chłopaki mieli iść sami, ale stwierdziliśmy, że to będzie fajna zabawa rodzinna - mówi mama. - Lubimy razem spędzać czas w kuchni. Mateusz potrafi przygotować różne potrawy: kopytka, naleśniki, ciasteczka. I już wielokrotnie chcieliśmy brać udział w takich warsztatach, ale ciągle nam nie pasowało. Zapisaliśmy się także jeszcze na makramę i planszówki. - Każdy z nas czegoś się tu nauczył. Ja nie znałam przepisu na tak puszyste ciasto drożdżowe - zachwyca się pani Kasia, dodając: Bardzo związaliśmy się z sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, lubimy tutejszych księży, a teraz jeszcze poznaliśmy to miejsce od kuchni.
Na rodzinnych warsztatach kulinarnych w Hałcnowie.
- W każdą niedzielę mamy tu ruch i zrobiłyśmy burzę mózgów, co można jeszcze zrobić w tygodniu. A skoro przyszły ferie, powstał pomysł codziennych zajęć. Mamy w sąsiedztwie dom kultury i szkołę, które też miały swoje propozycje dla dzieci. Pomyślałyśmy więc, żeby wykorzystać czas, kiedy rodzice wracają z pracy i mają szansę pobyć z dziećmi. Cieszy nas, że jest w nich potrzeba spotkania, tworzenia czegoś w grupie - podkreślają Laura i Małgosia, zapraszając do kawiarni wszystkich - mieszkańców Hałcnowa i gości.