Z franciszkaninem o. Bogdanem Kocańdą wyglądamy przez okno oratorium Schroniska Duchowego. Za Golcami chciałoby się zaśpiewać: „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”. I to prawie dosłownie. – W 2004 r., kiedy przyjechałem tutaj z Lublina, pragnąłem stworzyć gdzieś miejsce medytacji franciszkańskiej – mówi o. Bogdan.
Stoimy na wysypanej kamieniami drodze tuż za murami sanktuarium Pani Ziemi Żywieckiej w Rychwałdzie, na wysokości ołtarza polowego. Patrzymy najpierw na to, co już widać: drewniany domek z 1860 r. z napisem „Schronisko Duchowe” i stojące obok pomieszczenia gospodarcze. Ogród zryty przez dziki, obok, w pobliżu małego stawu, wkopana w ziemię piwnica.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.