Na kilka dni przed końcem tegorocznego Adwentu - oczekiwania na spotkanie z Panem - ten czas zakończył się dla bielsko-żywieckiego komandora zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II. Najbliżsi, współbracia, przyjaciele, duszpasterze, żegnali go w kościele na bielskim os. Karpackim.
Kiedy słowa nie były w stanie wyrazić tego, co czuli, za zachętą swojego generała, Krzysztofa Wąsowskiego, pomodlili się jak zachęca Psalm 47: "Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie". Klaskali, wykrzykując: "Vivat Iesus! Totus Tuus!". Tak bielsko-żywieccy Rycerze św. Jana Pawła II żegnali 18 grudnia swojego przełożonego Piotra Jędrzejkę, zmarłego 14 grudnia w wieku 61 lat.
W kościele Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na bielskim os. Karpackim przy trumnie ustawili jego portret i komandorski herb. Jego wybraną Hetmanką była Matka Boża Piekarska - Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej.
Wśród obecnych, którzy razem z najbliższymi: mamą, bratem, żoną, synem, córką i wnukami, żegnali zmarłego, byli Rycerze św. Jana Pawła II, z generałem K. Wąsowskim, prowincjałem Polski Januszem Paczkowskim, prowincjałem Kanady Leszkiem Dacko oraz kapelani zakonu i przyjaciele, a także nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej, do grona których należał od 15 lat. Przybył także krajowy duszpasterz zakonu, ks. Jarosław Glonek. Mszy św. przewodniczył bp Piotr Greger.
Przed Mszą św. rycerze zaprosili na czuwanie modlitewne, a ich generał poprowadził Różaniec. To on w imieniu wspólnoty żegnał komandora, podkreślając, że Piotr był "jednym z najlepszych" z tego grona. Mówił o łzach, która łączą się z radością: - Od dzisiaj Zakon Rycerzy św. Jana Pawła II będzie się radował w Panu, bo uzyskaliśmy niezwykłego orędownika w niebie. Chorągiew Niebiańska zakonu wzbogaciła się dzisiaj o nie byle kogo - o Piotra Jędrzejko, który już dzisiaj stoi u boku św. Jana Pawła i nas wspiera. Będzie wspierał i będzie jeszcze bliżej Agaty, niż był przez te wszystkie lata ich małżeństwa, będzie bliżej swoich dzieci i swoich wnuków. Będzie z wami oglądał te skoki narciarskie, będzie komentował, będzie cały czas z nami.
Generał zaprosił do modlitwy psalmami, które obrazują drogę życia śp. Piotra: Psalmem 1, o szczęśliwym człowieku, który upodobał sobie w Prawie Pańskim; 115, który mówi o należnej Bogu chwale i wspomnianym 47.
Odczytał także list żony Agaty, która napisała do męża: "Dzisiaj została moja wdzięczność, tęsknota i pewność, że żyjesz w miłości Ojca, zasiadając z twoimi braćmi w chorągwi niebiańskiej, gdzie popijając kawę, patrzysz dobrotliwym uśmiechem na nas i meblujesz nasze nowe mieszkanie, gdzie kiedyś znów będziemy MY".
List do najbliższych śp. Piotra skierował bp Roman Pindel. Zwrócił uwagę, że zmarły był prawdziwym apostołem i naśladowcą św. Jana Pawła II. "W jego życiu pozytywnie sprawdziła się Jezusowa zasada: poznacie ich po owocach" - napisał bp Pindel, dodając: "Nasz brat był świadkiem Jezusa do końca swej ziemskiej drogi. Jako rycerz Ewangelii, gdziekolwiek się znajdował, potrafił zobaczyć i zrealizować misję zleconą mu przez Boga. Sam będąc pacjentem rozmawiał z chorymi, pomagając im w przeżywaniu choroby i otwarciu się na pojednanie z Bogiem".
W kazaniu ks. Piotr Hoffmann przypomniał, że śmierć jest ukoronowaniem Adwentu każdego z nas, czekających na przyjście Pana. Szczególnie dziękował zmarłemu za jego posługę nadzwyczajnego szafarza. - Jako opiekun diecezjalny tej wspólnoty, ale również jako krajan z naszej parafii dziękuję za jego otwartość na wszelką pomoc. Za to, że zawsze, kiedy zadzwoniłem, bo coś trzeba było, nigdy nie usłyszałem: nie da się. Myślę, że wszyscy mamy podobne doświadczenia… - dodał.