Często wracają pamięcią do Antoniny Małysiak i tego, co mówiła o Panu Bogu. Wprawdzie była ich katechetką kilkadziesiąt lat temu, ale do końca jej życia prosili ją o wsparcie, dobre słowo, wskazówkę.
W 10. rocznicę śmierci modlili się w jej intencji podczas Mszy św. w kościele Wniebowzięcia NMP, a potem wspominali ostatnie rozmowy i jej słowa, które zostały w nich do dziś. − Odkrywamy, że wciąż czujemy jej bliskość. Nie chodzi tylko o pamięć czy o to, że często modlimy się na cmentarzu przy jej grobie. Kiedy pojawiają się jakieś trudne chwile, odruchowo myśli biegną do niej, do naszej pani katechetki – bo tak ją zawsze nazywaliśmy – i wraca nam spokój, nadzieja – mówią dawne uczennice Ala i Nina.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.