– Od przyjaciela przejęłam taką teorię: jestem jak kura albo mrówka, która zbiera cenne okruchy wokół siebie – mówi o sobie. – Bo skoro, Panie Boże, dałeś mi życie, to chcę, żeby ono miało sens, żebyś się uśmiechnął, patrząc na mnie.
Znają ją bielscy licealiści z Reja, przedszkolaki, młodzi ze szkolnych kół Caritas, osoby zaangażowane w działalność ekumeniczną, parafianie z Cygańskiego Lasu, gdzie dba o dekoracje kościoła. Sama z uśmiechem potwierdza, że do tych relacji przyszła prosto z bielskiego Studia Filmów Rysunkowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.