W trzech liceach ogólnokształcących w Bielsku-Białej uczą się nastolatkowie, którzy poprzez swoje osiągnięcia zapewnili szkołom miejsca w pierwszej setce rankingu Perspektywy. Wśród nich jest jedno z najmniejszych – LO Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego.
Od jedenastu lat, czyli odkąd wyniki LO KTK w nauce mogą być brane pod uwagę w opracowywaniu rankingu najlepszych liceów w Polsce, bielska szkoła tylko raz spadła poniżej setki – na 102. miejsce. W tym roku uplasowała się na 89. miejscu. Ze szkół naszego regionu wyżej są: V LO w Bielsku-Białej – na 14., LO Towarzystwa Ewangelickiego w Cieszynie – na 86., I LO im. M. Kopernika w Bielsku-Białej – na 87. – Ranking tworzy się na podstawie trzech składowych. Jedna to wyniki matur na poziomie podstawowym, druga – na poziomie rozszerzonym, a trzecia – wyniki olimpiad przedmiotowych – tłumaczy Marek Wójtowicz, dyrektor LO KTK i nauczyciel geografii.
Perspektywy opracowują także odrębny ranking szkół, których uczniowie odnoszą sukcesy w olimpiadach przedmiotowych. W tej klasyfikacji z podbeskidzkich szkół najlepsze jest V LO, zajmujące 28. miejsce, natomiast LO KTK jest na miejscu 32.
– To właśnie olimpijczycy w dużej mierze zapracowali na to, że LO KTK znalazło się w pierwszej setce – dodaje dyrektor, przedstawiając piątkę, która zapewniła ten wynik. A są to: Małgosia Tomoszek, Łukasz Baran, Tomek Chrobak, Karol Dega i Yuni Nam.
Piątka
Małgosia to ubiegłoroczna finalistka olimpiady geograficznej. W tym roku już jest co najmniej finalistką olimpiady teologii katolickiej.
Łukasz to laureat – zajął czwarte miejsce w olimpiadzie geograficznej i był w drużynie reprezentantów Polski na 8. Bałtyckiej Olimpiadzie Geograficznej w Kownie, gdzie zdobył brązowy medal. W tym roku również staruje w olimpiadzie geograficznej.
Karol to finalista olimpiady języka angielskiego i laureat olimpiady języka angielskiego z elementami technicznymi. W tym roku uczestniczy w olimpiadzie z ekonomii i przedsiębiorczości.
Tomek jest laureatem dwóch olimpiad – z teologii katolickiej i filozoficznej. W tym roku startuje w olimpiadzie biologicznej.
Yuni Nam został finalistą olimpiady „Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego”, a w tym roku bierze udział w olimpiadzie historycznej.
Geografia
Gosia jest córką wychowanków dyrektora Wójtowicza – olimpijczyków w LO Towarzystwa Ewangelickiego im. M. Reja. Od najmłodszych lat słuchała opowieści dziadka, przewodnika górskiego. – Dziadek rzucał różnymi danymi z pogranicza geografii, biologii, świata roślin i zwierząt. Sama fascynacja geografią pojawiła się u mnie w siódmej klasie, kiedy nauczycielka zachęciła mnie do udziału w konkursie. Niestety, przestała uczyć w mojej szkole, a ja bardzo chciałam zająć się geografią. Przez rodziców nawiązaliśmy kontakt z panem dyrektorem Wójtowiczem. Dzięki niemu w ósmej klasie udało mi się uzyskać tytuł laureata, a przygoda z olimpiadą zaczęła się w liceum. W pierwszej klasie – bez większego sukcesu. W drugiej zostałam finalistką, a przede mną kolejna próba – mówi Małgosia.
Geograficzna pasja Łukasza zaczęła się w podstawówce. – Byłem w drugiej czy trzeciej klasie, kiedy zainteresowałem się papierowymi mapami. A miałem ich w domu dużo – były wśród nich jeszcze takie, na których znajdował się Związek Radziecki – opowiada. W ósmej klasie wziął udział w konkursie z geografii, ale nie udało mu się dostać do etapu rejonowego. – Przyszedłem do KTK i w pierwszej klasie udało mi się zdobyć tytuł finalisty. Kontynuowałem tę pasję i w drugiej klasie znów byłem finalistą, a w trzeciej – laureatem – dodaje olimpijczyk. Podkreśla, że to jego nauczyciel, dyrektor Marek Wójtowicz, w pierwszym miesiącu nauki zachęcił go do udziału w olimpiadzie. Łukasza fascynują wszystkie dziedziny geografii, ale najbardziej geografia fizyczna: geomorfologia, geologia, hydrologia oraz demografia.
Odskocznią od studiowania są dla niego samotne wędrówki po górach – zwłaszcza na ulubionych trasach: z Koszarawy na Jałowiec, Mędralową, Babią czy Pilsko.
– Łukasz prowadził także na Facebooku stronę popularyzującą geografię i bardzo mi pomaga w przygotowywaniu materiałów: konturówek map, zagadnień, które w elektronicznej wersji mogę wysyłać uczniom – dodaje dyrektor.
Teologia, filozofia i angielski
Największą pasją Tomka jest filozofia. Do KTK przyszedł jako laureat konkursu języka polskiego, ale tutaj dzięki dr. Wojciechowi Dutce, nauczycielowi historii i filozofii, zafascynowały go teksty myślicieli i dyskusje nad ich interpretacją. – Początkowo wolałem się skupiać na przedmiotach rozszerzonych do matury: biologii i chemii, ale w drugiej klasie pan Dutka zachęcił mnie do napisania pracy z filozofii i przejścia przez kolejne etapy olimpiady. W drugiej klasie byłem finalistą, a w trzeciej – laureatem – mówi. Do filozofii doszło zainteresowanie teologią katolicką, w zeszłym roku zdobył tytuł laureata tej olimpiady. W tym roku Tomek poświęcił się biologii. – Staram się rozszerzać wiedzę, żeby mieć szeroki ogląd na świat – dodaje. Nie ukrywa, że marzą mu się studia medyczne.
Karol się uśmiecha, że trudno, by nie znał angielskiego. Mama lekarka pracowała w Stanach jeszcze przed jego narodzinami. Kolejne kontrakty zaprowadziły ją do Irlandii i Wielkiej Brytanii. – Od małego mieszkałem tam dłużej lub krócej i siłą rzeczy wchłaniałem angielski – opowiada. – Potem przyszła fascynacja innymi językami i lingwistyką. Kiedy przyszedłem do KTK, nasz anglista pan Michał Kołodziejczyk rozbudził tę moją chęć do nauki. Jest bardzo wymagającym nauczycielem i serce nieraz mocniej bije przed lekcją, ale szybko widzimy dobre efekty – podkreśla Karol. Przyznaje, że w podstawówce nie musiał się przykładać do nauki przed konkursem przedmiotowym. – W liceum i na olimpiadzie jest już inny poziom: dochodzi wiedza o kulturze, znajomość tekstów literackich – tego już się nie wymyśli, to trzeba wiedzieć – dodaje. Język angielski doprowadził Karola do zainteresowania się ekonomią i przedsiębiorczością – stąd jego udział w tegorocznej olimpiadzie. Ma też oczywiście pozajęzykowe pasje: środki lokomocji. Zaczęło się od roweru i jazdy konnej. – Teraz zrobiłem prawo jazdy i złapały mnie auta – uśmiecha się, dodając, że jeszcze nie wie, czy następne będą samoloty, czy transport wodny.
Historia
Yuni zainteresował się historią Polski na przełomie trzeciej i czwartej klasy podstawówki. – Mamie bardzo zależało, żebym zapamiętał datę wybuchu powstania warszawskiego. Bo mama w ogóle uważa, że historia jest ważna. W końcu nauczyłem się tej daty i cyfry mnie wciągnęły – śmieje się Yuni. Zaczął pochłaniać książki historyczne. Kupuje je sam, kupują mu rodzice – mama Polka i tata Koreańczyk. Teraz najbardziej fascynuje go historia Rzeczpospolitej Obojga Narodów i XVII wiek.
W ubiegłym roku znalazł się w gronie najlepszych młodych znawców oręża polskiego w XVI i XVII wieku. – Tę historyczną pasję pomógł mi rozwinąć pan profesor Jacek Talik. Wielkim wsparciem są też dla mnie rodzice i pan dyrektor – dodaje Yuni. Uśmiecha się, że koreańska część rodziny wzdycha, iż mógłby z taką samą pasją zainteresować się historią ojczyzny taty. Ale on przyznaje się, że jeszcze nawet nie zdążył dobrze nauczyć się koreańskiego. Marzy o studiowaniu prawa w Krakowie.
Historia to nie wszystko, pasjonują go także narty, rower i tenis stołowy.
Oazowicze i lektorzy
Cała piątka to kolejne olimpijskie roczniki liceum KTK. – Myślę, że jest trochę tak jak w innych dziedzinach życia – jedno pokolenie ciągnie w górę następne – mówi Marek Wójtowicz. – Niedawno szkołę kończył wybitnie uzdolniony Szymon Mol, który do dziś nas odwiedza. Łukasz w pewnym sensie wychował się przy Szymonie. On z kolei mobilizuje młodsze pokolenie geografów – zauważa dyrektor Wójtowicz.
W realizacji zainteresowań pomagają im także stypendia, Łukasz i Tomek są stypendystami Ministra Edukacji, Łukasz dodatkowo Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. Gosia – Europejskiego Funduszu Stypendialnego.
Olimpijczycy to nie tylko wzorowi uczniowie. Gosia, Tomek i Yuni są oazowiczami ze wspólnoty wilkowicko-straceńskiej. Gosia w Straconce i Tomek w Wilkowicach opiekują się Oazą Dzieci Bożych. Tomek jest członkiem Rady Parafialnej. Yuni – ministrantem i lektorem w Straconce. Łukasz jest animatorem LSO w archidiecezji katowickiej. Wszyscy włączają się w szkolny wolontariat, angażują w pomoc potrzebującym.
Liceum KTK to ich świadomy wybór – Gosia i Yuni mają do szkoły najbliżej, bo dojeżdżają ze Straconki, Tomek z Wilkowic, ale Łukasz codziennie pokonuje drogę pociągiem z Pszczyny, a Karol – złożoną kombinacją połączeń z Ochab.
Szkołę wybierali ze względu na jej wysoki poziom zdawanych egzaminów maturalnych, na wartości, którymi kierują się nauczyciele, ale też na szansę rozwijania zainteresowań pod okiem profesorów pasjonatów.
Nie tylko oni
– Sam jestem olimpijczykiem z Żeromskiego – mówi dyrektor. – Kiedy przed laty zaczynałem pracę w szkole, zależało mi, żeby w pewnym sensie samemu się zrealizować nauczycielsko – moim celem było wychować laureata olimpiady geograficznej. To marzenie się spełniło 20 lat temu w Żeromskim. A potem zauważyłem, że wielką satysfakcję daje mi podziwianie tych młodych ludzi, jak pokonują kolejne bariery, zaczynają wierzyć w siebie, rozwijają się, sięgają coraz wyżej.
Jak dodaje: – Nie jest tak, że wszyscy uczniowie garną się do olimpiad. Wielu zależy po prostu na jak najlepszym zdaniu matury i dostaniu się na wymarzone uczelnie. Mamy absolwentów, którzy tę szansę wykorzystują i są nieprzeciętnymi specjalistami w wielu dziedzinach. Mocny nacisk kładziemy na języki obce – poza angielskim językami drugiego wyboru są u nas niemiecki, włoski, francuski i hiszpański, bez nich trudno się znaleźć we współczesnym świecie. Mam też nadzieję, że nie tłumimy pasji pozanaukowych naszych wychowanków.
Liceum KTK to nie tylko olimpijczycy. – Z nimi pracuje się łatwo. Sztuką jest praca z uczniami, którzy nie są wybitni. Ale i ich sukcesy – dobrze zdana matura czy dobre wyniki na studiach – dają nam wielką satysfakcję – mówi Marek Wójtowicz. Jak podkreśla, wartości katolickie to jeszcze jeden z elementów wyróżniających szkołę. – Wiem, że często nasi uczniowie idą pod prąd, kiedy są wśród rówieśników. Wiem, że nie jest łatwo dawać świadectwo. Dlatego staramy się im w tym pomagać.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się