Styczniowe odwiedziny ks. Grzegorza Górnika MSF, dyrektora krajowego Apostolstwa Dobrej Śmierci, i diecezjalnej zelatorki ADŚ Lidii Wajdzik w parafii NMP Wspomożenia Wiernych w Czechowicach-Dziedzicach, były okazją do spotkania z działającą tu od 15 lat wspólnotą ADŚ. – Jesteśmy tu też po to, by przypomnieć wszystkim parafianom o Apostolstwie i zachęcić, by zatroszczyli się o wieczność, oddali się pod opiekę Maryi – tłumaczyła pani Lidia, która dzieliła się świadectwem swojej 33-letniej działalności.
Działające za aprobatą papieża Piusa X od 1908 r. ADŚ powstawało w różnych krajach. Było też obecne w Polsce do czasu II wojny światowej, a odrodziło się w latach 80. ubiegłego wieku. Dekret zatwierdzający powstanie polskiej filii ADŚ w Górce Klasztornej, pod opieką duchową Misjonarzy Świętej Rodziny, wydał kard. Józef Glemp w 1987 roku.
Od tego czasu można zaobserwować dużą dynamikę rozwoju tego stowarzyszenia modlitewnego, które działa też w niemal co drugiej parafii naszej diecezji. Obecnie moderatorem ADŚ jest ks. Marcin Wróbel, a diecezjalną zelatorką – Lidia Wajdzik.
Wspólnota nadziei
W skierowanej do wiernych parafii NMP Wspomożenia Wiernych homilii ks. Górnik przypomniał, że żyjemy w świecie, który ucieka od myślenia i mówienia o śmierci. Obserwując kilkanaście lat temu odchodzenie Jana Pawła II, otrzymaliśmy ważą lekcję dotyczącą naszego życia.
– To było podkreślenie, że śmierć, choć wydaje nam się tak przeciwna życiu, jest w istocie jego kolejnym elementem, naturalnym i nieodłącznym. To przejście do wieczności. Apostolstwo Dobrej Śmierci jest tą wspólnotą, która ma nam pomóc przygotować się do tego momentu. Potrzeba też naszych starań, by codziennie żyć w zgodzie z Panem Bogiem, korzystając z sakramentów świętych, o których niedawno przypominał nam papież Benedykt XVI: namaszczenie chorych, Eucharystia i Komunia św. To jest najlepsze przygotowanie do dobrej śmierci. Ona jest możliwa tylko z Chrystusem, który umarł i zmartwychwstał, otwierając nam bramę do nieba. On nadał śmierci pozytywny wymiar i pokazał nadzieję. Apostolstwo Dobrej Śmierci jest wspólnotą nadziei i pokazuje najważniejszy sens życia człowieka, czyli zbawienie – podkreślał ks. Górnik.
To deska ratunku
– Dla człowieka jest ono drogą, by nie utracić szansy na wieczność z Chrystusem – przypominała Lidia Wajdzik, wymieniając cały szereg form modlitewnego wsparcia, jakie członkowie wspólnoty ADŚ otrzymują codziennie, kiedy m.in. na Jasnej Górze i w Górce Klasztornej odprawiana jest Msza św. w ich intencji – za żywych i zmarłych członków. W każdej parafii, gdzie działa grupa ADŚ, co miesiąc sprawowana jest Msza św. w intencji zbawienia wszystkich parafian. O to modlą się też członkowie apostolstwa, prosząc również o nawrócenie grzeszników i zbawienie dusz, które trafiły do czyśćca. – Każdy z nas w ten sposób otrzymuje „ubezpieczenie”, które nigdy nie przepadnie – dodawała zelatorka.
Wstępując do ADŚ i zawierzając swoje życie Matce Bożej, każdy zostaje objęty wspólną modlitwą. Zobowiązanie przynależności drugiego stopnia mówi o codziennym odmówieniu trzech „Zdrowaś, Maryjo”, a trzeciego stopnia – do comiesięcznej spowiedzi i Komunii św.
Lidia Wajdzik zakładała wiele wspólnot ADŚ. Kilkadziesiąt z nich działa w naszej diecezji, ale także w innych. Są też w Czechach, Ukrainie czy Tanzanii. – Do Afryki jechałam, myśląc o różnych przestrogach ludzi, którzy straszyli mnie czekającymi tam chorobami, że nie byłam pewna, czy zdołam wrócić. I rzeczywiście, wróciłam z malarią, ale warto było! Pamiętam entuzjazm tamtejszego biskupa, który zachęcał, by mówić ludziom o ADŚ, i rzesze matek z maleńkimi dziećmi na rękach, które pomimo upału cierpliwie czekały, żeby się zapisać. Podobnie zdumiona byłam, kiedy po raz pierwszy pojechałam do parafii w Czechach. Tyle słyszałam o ateistycznym społeczeństwie, więc nie spodziewałam się zbyt wielkiej reakcji. Wzięłam jedną listę z tabelą na 20 nazwisk. Tymczasem wiele razy w ciągu dnia trzeba ją było powielać, bo zapisało się kilkaset osób. W tej parafii żyją Polacy i Czesi. Sam proboszcz odradzał mi, by mówić o ADŚ podczas Mszy św. po czesku, bo ludzie mnie nie zrozumieją. Jednak Czesi zareagowali niezwykle żywo. To było niesamowite poruszenie serc, które potem zaowocowało – wspominała pani Lidia i przytoczyła historię jednego z mieszkańców, który zwrócił się do tamtejszych zelatorek z prośbą o pomoc. Po diagnozie dotyczącej zbliżającej się śmierci chciał się na ten moment przygotować. Żył w konkubinacie z niewierzącą partnerką, ale dzięki wsparciu zelatorek zdążył spotkać się z kapłanem, przystąpić do spowiedzi i Komunii Świętej.
– Zadbajmy o własną duszę. Nie bójmy się myślenia o śmierci. Trzydzieści trzy lata jestem w apostolstwie i dziękuję za to Bogu – mówiła Lidia Wajdzik.
Nie tylko modlitwa
Goście wzięli także udział w opłatkowym spotkaniu z parafialną wspólnotą apostolstwa. Zelatorką dziedzickiej wspólnoty jest Wanda Grygierzec. Po wspólnej modlitwie zaprezentowała ona obszerną kronikę ADŚ, w której udokumentowano liczne wydarzenia, uliczne nabożeństwa Drogi Krzyżowej z udziałem ADŚ, czy spotkania formacyjne, podczas których członkinie apostolstwa dzielą się m.in. rozważaniami papieży.
– Przez lata spora grupa z nas jeździła co miesiąc na nabożeństwa pompejańskie na skoczowską Kaplicówkę. Tu jest relacja z rekolekcji w Brennej, a tutaj ze spotkania z misjonarzem z Syberii, o. Arturem Wilczkiem. Zebrałyśmy wiele rzeczy, aby obdarować jego parafian. Tu byliśmy na diecezjalnej pielgrzymce do sanktuarium św. abp. Bilczewskiego w Wilamowicach. Trzy obrazy Boga Ojca, ofiarowane przez Krystynę Gwizdoń, za naszym pośrednictwem trafiły na misje. To tylko niektóre nasze wspólne działania – zaznaczała pani Wanda, która wraz z innymi członkiniami prowadziła zapisy do ADŚ po Mszach św. w kościele.
– Oczywiście co miesiąc gromadzimy się na parafialnych Mszach w intencji wszystkich członków apostolstwa. Modlimy się też za nasze rodziny i siebie samych, aby tu, na ziemi, żyć tak, by jak najlepiej przygotować się na przejście do wieczności. Modlimy się za zmarłych z naszej parafii i za tych, którzy zginęli na wojnach, zwłaszcza ostatnio na Ukrainie – dodaje W. Grygierzec.
W spotkaniu przy stole honorowe miejsce zajął szczególny dar, obraz „Siedem Boleści Matki Bożej”, który często towarzyszy modlitwom ADŚ. Wspólnota otrzymała go kilka lat temu od proboszcza ks. kan. Jerzego Ryłki.
Najlepsze życzenia
Podczas niedzielnych spotkań padło wiele słów na temat tego, jak najlepiej przygotować się na naszą ostatnią godzinę. Z zaproszenia do przystąpienia do Apostolstwa Dobrej Śmierci skorzystało blisko 150 osób w różnym wieku. W kolejce do zapisów ustawiały się rodziny z małymi dziećmi. Dołączali też ministranci. – To ważne, żeby wykorzystać każdą okazję, którą Pan Bóg daje nam, aby zatroszczyć się o własne zbawienie. Dziś przypomniano nam, że trzeba myśleć o życiu wiecznym – tłumaczyli nowi członkowie ADŚ.
– Myślę, że te spotkania zostawią trwały ślad w naszej parafii, a może będzie i tak, że składając sobie wzajemnie życzenia, rzeczywiście będziemy życzyć wszystkiego najlepszego: szczęścia, zdrowia, a przede wszystkim dobrej śmierci – mówił ks. kan. Jerzy Ryłko, proboszcz parafii i dziekan czechowicki, zachęcając parafian do przystępowania do wielkiej rodziny, w której trwa wzajemna modlitwa o dobrą śmierć. •
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się