- Ta świątynia jest centrum parafii i wszystkich mieszkańców. Na terenie parafii aleksandrowickiej jest sporo obiektów o różnym charakterze, ale kościół parafialny jest tylko jeden - zaznaczył bp Piotr Greger podczas jubileuszu 40. rocznicy poświęcenia kościoła św. Maksymiliana w Bielsku-Białej.
Wielu z nich ze wzruszeniem wciąż wspomina Pasterkę pod gołym niebem, z ogniskiem w środku wznoszonych murów kościoła. Od czterech dekad świętują ją, jak i każdą Mszę św. w okazałym Domu, oddanym Panu Bogu na wyłączność 24 października 1982 r.
Człowiek ma prawo mieć swój dom. Jego posiadanie jest jednym z najgłębszych pragnień ludzkiego serca, a także - jest jednym z praw niezbywalnych.
- Nie chodzi tylko o dom w znaczeniu czterech ścian mieszkania - chociaż to jest bardzo istotne - ale dom w znaczeniu atmosfery, klimatu wzajemnego porozumienia, szacunku, miłości i przebaczenia. Dom tworzą ludzie, a nie piękne pomalowane ściany czy stylowe meble - mówił bp Piotr Greger w kościele św. Maksymiliana w bielskich Aleksandrowicach, w 40. rocznicę jego poświęcenia. - Do takiego domu człowiek wraca chętnie, chce w nim przebywać; bo wie, że w tym domu jest ktoś, kto na człowieka czeka. Do takiego domu można przyjść o każdej porze, by się posilić, odpocząć, czasem poradzić, porozmawiać i bywa, że również wypłakać.
O taki dom dla Siebie upomniał się także Pan Bóg za czasów panowania króla Dawida. Wspaniała świątynia powstała za czasów króla Salomona.
Tradycję budowania świątyni jako miejsca przebywania Pana Boga pośród ludu kontynuowali i chrześcijanie, od kiedy w IV w. ustały pierwsze prześladowania. Jak mówił biskup, w tę historię wpisał się także aleksandrowicki kościół,
Bp Piotr Greger świętował razem z aleksandrowickimi parafianami i ich duszpastrzami jubileusz 40-lecia tutejszego kościoła.Starania o jego budowę rozpoczęły się już przed prawie 100 laty. Aleksandrowice współtworzyły parafię św. Mikołaja. Jednakże rosnąca liczba mieszkańców dzielnicy powodowała, że starania o pozwolenie na budowę nabrały tempa. Niestety, nie były one skuteczne. Ponowiono je II wojnie światowej. Kościół miał powstać w okolicach Hulanki - skrzyżowania głównych dróg Aleksandrowic. Ówczesne władze nie tylko nie wyraziły na to zgody. Zabrano teren i bezprawnie skonfiskowano bankowe oszczędności nagromadzone na ten cel przez ludzi.
Kiedy zaczęły tu powstawać bloki dla pracowników zakładów włókienniczych i bielskiego "Fiata", po raz kolejny podjęto już zdecydowane kroki o pozwolenie. W sprawę zaangażował się ks. Franciszek Żebrok - proboszcz u św. Mikołaja. Jednak i jego zabiegi okazały się nieskuteczne.
Księża związani z aleksandrowicką parafią przy ołatrzu podczas Mszy św, z okazji 40-lecia kościoła.- Dopiero zdecydowana postawa biskupa katowickiego Herberta Bednorza przyniosła długo oczekiwany rezultat, kiedy w roku 1972 uzyskano zgodę na budowę 4 nowych kościołów: w Katowicach (na Osiedlu Tysiąclecia), Tychach, Jastrzębiu Zdroju i Bielsku-Białej - wspominał bp Greger. - Pierwszym budowniczym kościoła został śp. ks. Janusz Śleziona, a jego pomocnikiem i odpowiedzialnym za wykończenie budowy - ks. Zenon Mierzwa, który był następnie proboszczem, a teraz ze względu na stan zdrowia przebywa na emeryturze. Dziś kontynuuje to dzieło od ponad 17 lat ks. prałat Stanisław Wawrzyńczyk, w czym pomagają mu jego współpracownicy.
W roku 1973 zaczęły powstawać fundamenty budynku katechetycznego z kaplicą. Początkowo pod gołym niebem, a następnie w małej kaplicy rozpoczęto sprawowanie Mszy świętej. 11 września 1977 r. bp Bednorz poświęcił tę część przyszłego kościoła. Następnie została erygowana parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego i przybyli duszpasterze wspomagający proboszcza. Niewiele udałoby się jednak zrobić, gdyby nie ludzie, którzy zabiegali o kościół, budowali go, troszczyli się o niego i wciąż czują się za niego odpowiedzialni.
Parafia św. Maksymiliana w Bielsku-Białej świętowłała 40-lecie swojego kościoła.Jak zaznaczył bp Greger, to ludzie "nadają blask i pełne znaczenie świątyni", o czym mówi św. Paweł, pytając: "Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga żywego i że Duch Boży mieszka w was?".
- Rocznica poświęcenia kościoła to okazja do uwielbienia Boga nie tylko za to, że mamy kościół, ale nade wszystko za to, że my jesteśmy żywym Kościołem Chrystusa - podkreślił biskup, dodając, że historia 40 lat, to także dzieje duszy każdego człowieka, który tu korzystał z posługi sakramentalnej, jak i wszystkich grup formacyjnych, zespołów apostolskich, ruchów czy stowarzyszeniach, w których każdy może znaleźć swoją drogę wzrastania do świętości. To także powołania kapłańskie i zakonne z tej parafii.
- Ta świątynia jest centrum parafii i wszystkich mieszkańców. Na terenie parafii aleksandrowickiej jest sporo obiektów o różnym charakterze, ale kościół parafialny jest tylko jeden. Ta jedyność i niepowtarzalność dowodzi, że w tym miejscu bije niewyczerpane źródło Bożej łaski, które pozwala człowiekowi na realizację swojego powołania. Patrząc na życie w duchu wiary tutaj się wszystko rozpoczyna i w tym miejscu się kończy. Dlatego pragniemy dziś podziękować Bogu za tych ludzi, którzy podjęli starania o uzyskanie zezwolenia na budowę tego kościoła; pamiętamy o tych, którzy dzieło budowy wspierali swoją modlitwą, ofiarą i pracą. Ogarniamy pamięcią modlitewną tych wszystkich, którzy po dzień dzisiejszy troszczą się o tę świątynię. Modlimy się za wszystkich - bez wyjątku - parafian, a zmarłych polecamy Miłosierdziu Bożemu.
Parafialne poczty sztandarowe podczas jubileuszowej uroczystości.Na zakończenie uroczystości ks. prałat Stanisław Wawrzyńczyk, dziękował za dar ludzi i wybudowanej 40 lat temu świątyni: - Bogu niech będą dzięki za ten szczególny znak Jego życia i działania poród nas. Chrystusowi chwała za Jego obecność i cierpliwość. Niech Duch Święty będzie uwielbiony, że w te mury tchnie życie. Bardzo się cieszę, że nasze dziękczynienie dzielił z nami projektant tego kościoła, dr Stanisław Gawlas, który czuwał nad jego budową, doświadczał wiązanych z nią budową i na bieżąco wspomagał ks. Janusza Ślezionę. Wiele na ten temat mógłby powiedzieć także ks. Zenon Mierzwa, który ze względów zdrowotnych nie mógł być z nami, ale telefonicznie przekazał nam pozdrowienia. Cieszę się, że przybyli księża pochodzący i związani z parafią, jak i - z własnej inicjatywy - ks. prałat Jerzy Fryczowski, który 40 lat temu spędzał w Bielsku pierwsze godziny, rozpoczynając budowę kościoła na sąsiednim os. Karpackim.