Dla nich ten wrzesień 1946 r. wciąż trwa. Wspominają tych, którzy wyszli z domu ukradkiem, w ciemność, do lasu – i nigdy już z niego nie wrócili. Dziś nierzadko dopiero ich dzieci i wnuki odkrywają okrutną prawdę o zbrodni, o masowej zagładzie, zbiorowych dołach śmierci ukrytych w lasach. Co roku z Beskidów jadą na Opolszczyznę, by modlić się i pokazać, że pamiętają o pomordowanych żołnierzach „Bartka”.
W wyniku misternej prowokacji UB o kryptonimie „Lawina”, pod pozorem przerzutu na Ziemie Zachodnie, skąd mieli przedostać się za granicę Polski, w trzech transportach uzbrojeni partyzanci ze Zgrupowania VII Okręgu Śląskiego Narodowych Sił Zbrojnych, dowodzonego przez mjr. Henryka Flamego „Bartka”, wyjechali z rodzinnych stron: z Wisły, Szczyrku, Żywiecczyzny. Nie doczekali wolności, zostali podstępnie wymordowani, w wysadzonych budynkach lub poprzez rozstrzelanie, a ślady zbrodni starannie zatarto. Przez dziesięciolecia nie było wiadomo nic o ich losie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.