Małżonkowie Domowego Kościoła oraz oazowicze ze wspólnot dzieci, młodzieży i dorosłych w Wilamowicach zakończyli kolejny rok formacyjny. Razem z nimi był bp Piotr Greger. Wszyscy razem modlili się podczas Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu, a potem razem świętowali w plebańskim ogrodzie.
- Nie jest więc prawdą, że Trójca jest tajemnicą odległą czy nieważną dla codziennego życia. Przeciwnie, są to Osoby w życiu nam najbliższe, które nie są poza nami, ale w nas, One w nas mieszkają, a my jesteśmy świątynią Ich obecności - mówił biskup. - Kościół wierzy w Trójcę nie dlatego, że chce rzeczy komplikować, ale ponieważ ta prawda została objawiona przez Boga. Trudności w zrozumieniu tej tajemnicy są raczej argumentem za tą prawdą, a nie przeciwko niej. Żaden człowiek zdany na samego siebie nigdy nie byłby w stanie wymyślić podobnego misterium. Po tym, jak owa tajemnica została nam objawiona, rozumiemy, że istniejący Bóg musi być właśnie taki, ponieważ nie może być mowy o miłości inaczej, jak tylko między dwiema lub więcej osobami; jeśli więc Bóg jest miłością, to musi być w Nim ktoś, kto kocha, ktoś, kto jest kochany, i miłość, która ich ściśle jednoczy. Chrześcijanie jako wyznawcy religii monoteistycznej wierzą w Boga, który jest jeden, ale nie jest samotny.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. dla oazowiczów w Wilamowicach. Urszula Rogólska /Foto GośćBiskup podkreślił, że z przesłania, jakie płynie z prawdy o Trójcy wynika, iż tajemnica ta jest afirmacją, że jesteśmy równi, a zarazem różni: równi pod względem godności, ale różni odnośnie co do posiadanych cech. - To jest wspaniała lekcja człowieczeństwa, która uczy nas sztuki wzajemnego życia opartego na zdrowych relacjach. To nauka mówiąca o tym, że można się różnić kolorem skóry, kulturą, płcią, rasą czy religią, a jednak cieszyć się tą samą godnością osoby ludzkiej. Ta prawda znajduje swój pierwszy i najbardziej naturalny obraz w kręgu rodziny, która powinna być ziemskim odbiciem wewnętrznego życia Trójcy. Każda wspólnota rodzinna składa się z osób różniących się pod względem płci (są mężczyźni i kobiety), wieku (dziadkowie, rodzice, dzieci), ze wszystkimi konsekwencjami, jakie z tych różnic wynikają (różne uczucia, rozmaite upodobania, zróżnicowane zdolności). Powodzenie każdego małżeństwa i rodziny zależy od tego, w jakim stopniu ta odmienność nie będzie powodem do rywalizacji, ale oparta na miłości będzie chciała dążyć do jedności, wspólnych zamiarów, planów czy podejmowanych inicjatyw.
Nowy krąg Domowego Kościoła z Pierśćca. Urszula Rogólska /Foto Gość