– „Gość w dom – Bóg w dom” – dlatego cieszymy się, że wraz z pielgrzymami sam Pan Bóg u nas gości – mówi ks. Marek Duraj, proboszcz parafii w Nowej Wsi, która znów mogła przyjąć łagiewnickich pątników.
Są nieodłączną częścią pielgrzymiej rodziny, która od 30 kwietnia do 3 maja znów wędrowała z Hałcnowa do Łagiewnik – gospodarze, którzy gościli pielgrzymów na postojach i noclegach. A wśród nich m.in. mieszkańcy parafii bielsko-żywieckich: Kęt-Podlesia, Kęt, Nowej Wsi, Malca, Witkowic, Nidka, Wieprza oraz archidiecezji krakowskiej: Tomic, Wysokiej, Stanisławia Górnego, Kleczy Dolnej, Marcyboręby, Przytkowic, Bukowa, Moglin, Gaju, Libertowa.
– Tę gościnę nasi parafianie noszą głęboko w sercach. Dopóki pielgrzymi będą przybywać, Podlesie będzie ich przyjmować jak najserdeczniej – mówi ks. Wacław Pelczar, proboszcz w Kętach-Podlesiu, gdzie pielgrzymi mają swój pierwszy postój.
Parafianie – męska grupa Leśnych Dziadków, panie ze wspólnot parafialnych, oaza rodzin i strażacka młodzież – jak zwykle oddali całe serca gościom. – Ludzie przynieśli, co kto mógł, a naszym zadaniem było ugotowanie z tego zup – mówią Leśne Dziadki. – Wyszło 150 litrów grochówki i po 50 litrów krupniku i żurku. Do tego 100 jajek, gorące napoje. Gospodynie napiekły pączków, ciast. Były oczywiście nasze ogórki kiszone i smalczyk.
Jak mówią, sił powoli im ubywa, ale wciąż się chce pomagać, bo duch coraz młodszy. – W dniu, w którym przyjmujemy pielgrzymów, akurat kończymy Tydzień Miłosierdzia – mówi ks. Marek Duraj z Nowej Wsi. – Dla nas to dzień łaski, uwielbienia Pana Boga i Jezusa Miłosiernego. To tylko kilka godzin, kiedy jesteśmy razem, a jednak ta noc ma często znaczenie dla rodzin, dla parafii. Bo jak mówią: „Gość w dom − Bóg w dom”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się