- Tę gościnę dla pielgrzymów idących do Łagiewnik nasi parafianie noszą głęboko w sercach. Mają serca gorące i wiem, że dopóki pielgrzymi będą przybywać, Podlesie będzie ich przyjmować jak najserdeczniej - mówi ks. Wacław Pelczar, proboszcz kęckiej parafii Najdroższej Krwi Pana Jezusa.
Parafia NKPJ w Kętach-Podlesiu z proboszczem ks. Pelczarem po raz kolejny jako pierwsza na trasie pielgrzymki z Hałcnowa do Łagiewnik gościła 30 kwietnia pątników 5 grup: św. Józefa Bilczewskiego, św. Matki Teresy, św. Maksymiliana, św. Brata Alberta i bł. ks. Michała Sopoćki. To tutejszy wikary ks. Michał Bogacz prowadzi jedną z grup do Łagiewnik - grupę św. Brata Alberta.
To także tutaj w kościele parafialnym znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego autorstwa Adolfa Hyły - tego samego, który namalował wizerunek łagiewnicki.
Irena Papla - szefowa biura pielgrzymki i ks. Wacław Pelczar - proboszcz w Kętach-Podlesiu.Parafianie, jak zwykle, oddali całe swoje serca gościom. Przygotowali aż trzy rodzaje zup, mnóstwo ciast, kanapki i oczywiście chleb z domowym smalcem i ogórkami kiszonymi.
- Odczuliśmy skutki pandemii, także widząc frekwencję w kościele, ale kiedy w czasie tegorocznych Świąt Paschalnych zobaczyłem, że ludzie naprawdę tłumnie wrócili do kościoła, byłem spokojny. Nie byliśmy do końca pewni, czy pielgrzymka pójdzie w tym roku, ale wystarczyło dwa razy o niej powiedzieć w czasie ogłoszeń parafialnych i odzew był natychmiastowy - mówi proboszcz. - Nasi parafianie są zaangażowani od lat w tę służbę pielgrzymom. Czują to w swoich sercach. Nigdy nie zostawią pielgrzymów na pastwę losu. Są otwarci, pełni gotowości. To przede wszystkim nasza męska grupa Leśnych Dziadków, ale i panie z wielu wspólnot parafialnych, Oaza Rodzin i nasza strażacka młodzież.
Mieszkańcy Kęt-Podlesia znów z wielkim sercem ugościli pielgrzymów idących do Łagiewnik.- Wreszcie wróciliśmy do garów, żeby ugościć pielgrzymów - śmieją się panowie z grupy Leśnych Dziadków, którzy mocno podkreślają, że w tym roku podczas przygotowywania zup bardzo pomogły im Leśne Panie - podleskie parafianki.
Kulinarne przygotowania rozpoczęli tydzień wcześniej, a do gotowania przystąpili wieczorem 29 kwietnia, dzień przed przybyciem pielgrzymów.
Mieszkańcy Kęt-Podlesia znów z wielkim sercem ugościli pielgrzymów idących do Łagiewnik.- Parafianie przynieśli co kto mógł, a naszym zadaniem było już tylko ugotowanie z tego zup - kontynuują. - Wyszło z tego
Jak mówią, sił powoli im ubywa, ale wciąż się chce pomagać, bo duch coraz młodszy. - Cieszymy się także, patrząc na zaangażowanie naszej młodzieży - szczególnie tej z drużyny strażackiej. Mogli mieć wolne popołudnie w majowy weekend, a jednak chcieli przyjść i z wielkim sercem dołączyć do nas. Chwała im za to - podkreślają.