To historia niezwykła i wciąż mało znana. 8 listopada 1958 r. Stolica Apostolska wysłała do ks. Wojciecha Olszowskiego - kapłana rodem z Żywca - pismo informujące go o papieskiej nominacji na administratora apostolskiego dla katolików w Kijowie i Republice Ukraińskiej. Niefrasobliwie...
W 1943 r. został przeniesiony do Bukaczowiec, a następnie do Bursztyna koło Rohatyna, gdzie pracował do roku 1944. Po wojnie rozpoczęła się ekspatriacja - czyli wydalenie mieszkańców tych ziem z własnej ojczyzny, w której od dawna mieszkali ich przodkowie. Mimo ponawianych gróźb służb sowieckich ponad 20 duchownych archidiecezji lwowskiej zdecydowało się zostać z wiernymi, a wśród nich ks. Wojciech Olszowski, który po zakończeniu wojny pracował m.in. w Stryju i Stanisławowie. Jak mówił bp Pindel, w tym ostatnim mieście w roku 1948 odprawił nabożeństwo, które zgromadziło ok. 2 tys. wiernych. Władze wydały mu kategoryczny zakaz organizowania tego typu zgromadzeń w Stanisławowie i w innych parafiach, grożąc odebraniem zgody na wykonywanie czynności duszpasterskich.
Zakaz złamał. 23 września 1949 r. został aresztowany i skazany na 10 lat łagrów w obozie specjalnym nr 8 - Piesczanłagu w obwodzie karagandzkim (w Kazachstanie). Tam gorliwie posługiwał wiernym, a następnie w kolejnym obozie poprawczym - Karłag, w tym samym obwodzie.
- Mimo zaostrzonego rygoru obozowego ks. Olszowski potrafił zgromadzić na nabożeństwie nawet 150 wiernych. Należał do nielicznych z więzionych w nim 122 księży i osób zakonnych, którzy przeżyli - mówił bp Pindel. - On sam mógł go opuścić 18 czerwca 1956 roku, najpewniej z powodu jego likwidacji. Ks. Olszowski usiłował nadal służyć wiernym nielegalnie w Kazachstanie i w polskich koloniach w Ukrainie aż do 23 marca 1957, do zarejestrowania go przez władze jako duszpasterza dla Żmerynki i Brajłowa w obwodzie winnickim.
8 listopada 1958 r. Stolica Apostolska wysłała do ks. Wojciecha Olszowskiego pismo informujące go o papieskiej nominacji na administratora apostolskiego dla katolików w Kijowie i Republice Ukraińskiej. - Niefrasobliwe, wynikające z braku znajomości realiów Związku Radzieckiego, wysłanie tak ważnego i ściśle tajnego pisma spowodowało, że przejęły je odpowiednie służby. Niczego nieświadomy biskup-nominat został przez Medykę po prostu deportowany do Polski w marcu 1959 roku - zwrócił uwagę biskup.
Po kuracji w Busku-Zdroju zamieszkał jako kapelan w domu rekolekcyjnym w Pewli Małej, a pod koniec 1959 r. - za zgodą abp. Eugeniusza Baziaka - przeniósł się do administratury apostolskiej we Wrocławiu. Został katechetą i wikariuszem w katedrze wrocławskiej, a w 1960 administratorem parafii św. Mikołaja w Głogowie, później także dziekanem tego dekanatu.
Biskup Pindel cytował fragment dekretu powizytacyjnego, podpisanego przez biskupa Bolesława Kominka z 1961 r., w którym ten napisał o ks. Olszowskim: "Kapłan gorliwy, pełen poświęcenia i ofiary, ma bardzo dobre podejście do wiernych, spokojny, zrównoważony, posiada wielki wkład w życie duszpasterskie i administracyjne, zwłaszcza przy postępującej odbudowie kościoła parafialnego".
O. Sławomir Zieliński OFM Conv reprezentował w Żywcu kurię lwowską.Władze miejscowe i wojewódzkie w Zielonej Górze domagały się jednak od kurii wrocławskiej wszczęcia postępowania wobec ks. Olszowskiego z powodu jego rzekomo szkodliwej działalności. Gdy zamierzał przenieść się na inną parafię, nie wyrażały wymaganej zgody. Po dwuletnim urlopie zdrowotnym u sióstr w Świeradowie-Zdroju został jeszcze administratorem parafii w Biedrzychowicach Górnych k. Bogatyni. Coraz bardziej jednak niszczyła go choroba. Zmarł 20 kwietnia 1972 roku w Bogatyni, pochowany zaś został w rodzinnym Żywcu.
- O swojej nominacji na biskupa Kijowa i terenów Ukraińskiej Republiki Radzieckiej ks. Olszowski dowiedział się wiosną roku 1962 na milicji, w trakcie starań o paszport na wyjazd do Rzymu. Otrzymał wówczas nawet fotokopię watykańskiego dokumentu. Po uzyskaniu paszportu mógł odwiedzić zapraszającego go kolegę z seminarium lwowskiego ks. prałata Władysława Rubina. Ponieważ ks. Wojciech Olszowski nie przyjął święceń biskupich w przewidzianym terminie, dlatego nominacja biskupia została anulowana 12 czerwca 1962 r. - wyjaśnił bp Pindel, dodając: - Wspominamy dziś bogate w łaskę i dobre czyny życie biskupa nominata Wojciecha Olszowskiego, dziękując Bogu przedziwnemu w swoich zamiarach. Nie ma co do tego wątpliwości, że miasto Żywiec oraz konkatedralna parafia mogą być dumne z tak wielkiego rodaka. Nam pozostaje modlić się o dobre i liczne powołania z Żywca.
Na zakończenie uroczystości ks. proboszcz Grzegorz Gruszecki dziękował wszystkim uczestnikom liturgii za udział i zaangażowanie w jej przygotowanie. W imieniu Kościoła lwowskiego za upamiętnienie postaci ks. Olszowskiego dziękował o. Sławomir Zieliński OFM Conv. - Stad wyruszył, aby realizować drogę powołania - mówił o. Sławomir, przywołując zdanie z obrazka prymicyjnego jednego z żywieckich kapłanów: "Wszystko dałeś mi, Panie, spraw, bym był darem dla innych": - Ksiądz biskup nominat taki był. Można by tak podsumować jego życie, niedługie życie, ale jakże owocne i bohaterskie. Dzięki takim jak on kapłanom przetrwała wiara, właśnie tam.