- Nie dał nam Bóg ducha lęku, ale mocy. Lęk nie pochodzi od Boga, a więc życie w lęku jest wezwaniem do nawrócenia. Nawrócić się znaczy zmienić myślenie, a wtedy wróci mi życie - mówił dziś o. Wit Chlondowski OFM w Cieszynie, w pierwszym dniu rekolekcji dla mam.
Co zatem zrobić? Dziękować Bogu. Ojciec Wit mówił mamom o czterech płaszczyznach dziękczynienia: za zwykłe codzienne dary, małe rzeczy; za to, co najważniejsze w moim życiu: męża, dzieci, to, że mamy pokój; Bogu za Jego bliskość, ciągłą obecność, Jego dary, słowo, miłosierdzie oraz za rzeczy trudne. - Kiedy jest ciężko, nie dziękujemy za zło, ale za to, że Bóg jest z nami w tym trudnym momencie - zaznaczył o. Wit, dodając, że trudne, przykre wydarzenia są także szkołą zauważania w trudnościach tego, co jest dobre, co niesie pozytywne aspekty trudu.
Mamy przeżywają swoje rekolekcje wielkopostne w kaplicy sióstr boromeuszek w Cieszynie.Na zakończenie rekolekcjonista, podsumowując, zaproponował mamom - córkom Króla, by w sytuacjach lęku, trudu, doświadczeń "uciekały do sali na górze", czyli zwracały się nawet krótkim aktem strzelistym do Ojca - do Taty, do Tego, o którym sam Jezus mówił "Abba".
Po Mszy św. franciszkanin udzielił indywidualnego błogosławieństwa wszystkim obecnym w kościele dzieciom.
Jak zapowiada o. Wit, w następnych dniach zaproponuje także uczestniczkom rekolekcji pracę z myślami i nieprzyjemnymi uczuciami, powodującymi lęk, a także podpowie, jak wykorzystać własne ciała do modlitwy.