Nie potrzebują specjalnych próśb o pomoc. Kiedy widzą, że ktoś jej potrzebuje, od lat reagują natychmiast. Wolontariusze Fundacji "Krzyż Dziecka", razem z szefową Gminnego Centrum Działań Twórczych w Pisarzowicach, akcję pomocy dla Ukrainy rozpoczęli niemal natychmiast po pierwszych komunikatach o wojnie.
Zaczęło się tak jak w wielu miejscach w Polsce po ataku Rosji na Ukrainę 24 lutego - spontaniczne reakcje pojedynczych osób, wzajemne udostępnianie informacji na facebooku: trzeba pomóc Ukraińcom.
- Jesteśmy fundacją, więc nie mieliśmy problemu, żeby w takiej sytuacji zorganizować się logistycznie - mówi Grzegorz Cieślak z Fundacji "Krzyż Dziecka" w Pisarzowicach. Wśród nas są i radni gminy Wilamowice i sołtys Pisarzowic Andrzej Nycz, od razu dołączyła do nas też Urszula Kucharska, szefowa naszego Gminnego Centrum Działań Twórczych. Stwierdziliśmy, że sytuacja wymaga, żeby połączyć siły.
Pracowni ceramicznej, do której można wygodnie dojechać od strony obszernego parkingu w placówce, pani Uli natychmiast zmieniała lokalizację w budynku, a tu i w kuchni urządzono pomieszczenia na magazyn darów.
Do magazynu w Pisarzowicach jedni przynoszą swoje dary, inni przychodzą prosić o pomoc.- Ludzie od razu zaskoczyli. Ogłosiliśmy zbiórkę darów od 28 lutego do 4 marca, poprosiliśmy ks. proboszcza Janusza Gacka o ogłoszenie jej w kościele i natychmiast mieliśmy wielkie ilości spożywki, środków higienicznych, kosmetyków, wszelkich artykułów dla dzieci, ubrań - kontynuuje G. Cieślak. - Wysłaliśmy szybko dwa transporty na granicę i na Ukrainę - m.in. do Tarnopola, ale już pojawiły się prośby o pomoc dla uchodźców, szczególnie dzieci niepełnosprawych z sierocińców, które przybywały do pobliskich miejscowości. Tak trafiliśmy z darami do sióstr zakonnych w Międzybrodziu, do osób przyjmujących gości z Ukrainy w Bujakowie czy wreszcie do Ustronia, który przyjął 160 niepełnosprawnych dzieci. Na bieżąco odpowiadamy na potrzeby osób, z którymi mamy kontakt.
Do zbiórki fundacji i GCDT dołączyła także pisarzowicka szkoła i żłobek "Maluszek" z niedalekiej Starej Wsi, gdzie udało się zebrać mnóstwo darów dla dzieci - pomocy szkolnych, zabawek i artykułów dla niemowlaków. Pracownia Tapicerska Pawła Misika z Pisarzowic uszyła bezpłatnie materace dla gości przyjmowanych przez jedną z firm. Pomocą służą także strażacy-ochotnicy jak i klub sportowy "Pionier".
Po kilku dniach, kiedy i do Pisarzowic zaczęli przybywać kolejni uchodźcy, pomoc rozchodziła się także na miejscu.
Dary dla Ukrainy są zbierane w Pisarzowicach codziennie po południu.- Nasza akcja trwałą tydzień, ale ogłosiliśmy, że jej nie kończymy. W międzyczasie także burmistrz naszej gminy Wilamowice, Marian Trela ogłosił akcję pomocy. Nastawiamy się także na przyjęcie w naszej szkole około siedemdziesięciu osób. Ogłosiliśmy więc dodatkową zbiórkę materacy, pościeli, kołder, poduszek, a także żywności - mówi G. Cieślak.
Drzwi magazynu GCDT są otwarte dla osób chcących przynieść swoje dary codziennie od 16 do 18. I wciąż nie brakuje ofiarodawców. Gromadzonymi darami Pisarzowice dzielą się z innymi organizacjami i osobami pomagającymi uchodźcom. Ich dary pojechały m.in. do mam i dzieci przyjętych przez Fundację Pomocy Dzieciom w Żywcu.
Fundacja "Krzyż Dziecka" jednocześnie prowadzi swoją codzienną działalność, polegającą m.in. na pomocy w rehabilitacji, transporcie, zakupie leków dla chorych niepełnosprawnych mieszkańców gminy, głównie dzieci, ale i rodziców oraz opiekunów, potrzebujących wsparcia w sytuacjach nagłej choroby, po wypadkach i urazach.
Grzegorz Cieślak z (prawej) notuje wszelkie propozycje pomocy dla uchodźców.Do grona osób, którym pomagają włączyli Piotra Szacha z Dankowic, który w wyniku udaru i doznanego paraliżu stracił całkowicie sprawność ruchową i mowę. Po długotrwałym leczeniu szpitalnym i licznych komplikacjach, m.in. przebytej sepsie, zakażeniu Covid-19, obecnie przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie. Bez intensywnej rehabilitacji nie ma możliwości, aby powrócił do jakiejkolwiek, nawet częściowej sprawności. Miesięczny koszt takiej rehabilitacji wynosi 25 tyś. zł.
Pan Piotr razem z żoną wychowuje trzech synów. Najstarszy Rafał ma mózgowe porażenie dziecięce i jest niepełnosprawny intelektualnie, natomiast najmłodszy Piotr ma ciężką postać autyzmu wczesnodziecięcego. Dziś to on sam wymaga ze strony żony Ewy całkowitej opieki i pielęgnacji. Prowadząc akcję pomocy dla Ukrainy, wolontariusze fundacji jednocześnie zorganizowali zbiórkę puszek, ze sprzedaży których zasilą konto pomocy dla pana Piotra.
O tym jak dołączyć do pomocy, którą służy fundacji dowiecie się więcej na jej stronie internetowej, TUTAJ.