Prawdziwa rzesza ludzi dobrych serc pomaga w zebraniu 9 mln zł na terapię genową dla Wiktorka Szczechowiaka, czterolatka z Węgierskiej Górki, cierpiącego na SMA I. 26 i 27 lutego znów będzie wiele okazji w miejscowościach całej diecezji, by dołączyć do akcji "Pączek dla Wiktorka".
Na pierwszy rzut oka, po pogodnym Wiktorku z Węgierskiej Górki nie widać, że zmaga się z rdzeniowym zanikiem mięśni - SMA typu I. Ratunkiem dla niego jest terapia genowa, a jej koszt to ponad 9 mln zł.
- Dla przeciętnego człowieka taka kwota jest nieosiągalna - mówi Agnieszka Dybczak, liderka Żywieckiej Armii Wiktorka. - Od lipca ubiegłego roku organizujemy się z rzeszą ludzi dobrej woli, by wesprzeć zbiórkę pieniędzy. Podejmujemy różne akcje, do udziału w których zapraszaliśmy także kolejne zespoły regionalne. I tak z Magurzanami z Łodygowic wymyśliliśmy akcję "Pączek dla Wiktorka", która rozrosła się na 42 miejsca.
W 25 z nich akcja odbyła się 20 lutego, w kolejnych odbędzie się 26 i 27 lutego. Centrum akcji znalazło się na żywieckim rynku, gdzie zespoły i kapele góralskie z całej Żywiecczyzny zaprosiły na potańcówkę, a na przygotowanych stoiskach z ciastami, pączkami, gorącymi napojami, bigosem, wypiekanymi na miejscu minipączkami można było ofiarować swoje datki.
Wolontariusze zaprosili także do udziału w internetowym challenge'u - różne zespoły i organizacje wzajemnie nominowały się do jedzenia pączków, nagrywania filmików i wpłacania datków do pączkowej skarbonki dla Wiktorka na portalu www.siepomaga.pl.
- Jesteśmy w połowie. Do zebrania pozostało trochę ponad 4 mln zł. Czasu mamy coraz mniej, ale liczy się naprawdę każda złotówka. Bardzo przywiązaliśmy się do Wiktorka, martwimy się o niego, boimy się, czy zdążymy, ale tym bardziej chcemy zrobić wszystko, by udało się rozpocząć terapię genową - mówi Agnieszka.
Wolontariusze Żywieckiej Armii Wiktorka na rynku w Żywcu.Mimo zimowego chłodu mama przyjechała z Wiktorkiem na żywiecki rynek, by być z tymi, którzy oddają swoje serce, czas i talenty, by ratować jej najmłodsze dziecko.