Po raz kolejny Orszak Trzech Króli nie mógł przejść ulicami Bielska-Białej. Na wspólne kolędowanie ze Świętą Rodziną i hołd składany Jezusowi z Mędrcami bielszczanie wybrali się po raz pierwszy do kościoła św. Józefa na Złotych Łanach!
Nauczyciele i rodzice dzieci z katolickiej szkoły podstawowej "Skała" i przedszkola "Ziarenko", z dyrektor Martą Mszycą, kolejny rok z rzędu podjęli się zorganizowania Orszaku Trzech Króli w Bielsku-Białej. Tym razem wraz z ks. proboszczem Stanisławem Wójcikiem i mieszkańcami parafii św. Józefa - a szczególnie rodzinami, które bardzo zaangażowały się w przygotowanie królewskich dworów - zaprosili bielszczan na Złote Łany.
Świętowanie rozpoczęli od Mszy św. celebrowanej przez biskupa Piotra Gregera oraz ks. Stanisława Wójcika i ks. Mirosława Karetę. A tuż po liturgii orszaki małych dwórek i rycerzy zebrały się przed kościołem, by za swoimi Królami wejść do świątyni i tu oddać pokłon małemu Jezusowi.
W role Trzech Mędrców wcielili się tym razem tatusiowie przedszkolaków z "Ziarenka" i uczniów "Skały": królem afrykańskim Baltazarem był Marek Łuczak; królem azjatyckim Melchiorem - Mariusz Więcek, a królem europejskim Kacprem - Maciej Kordek.
Święta Rodzina w bielskim kościele św. Józefa na Złotych Łanach.Z powodu dolegliwości zdrowotnych trzeba było błyskawicznie znaleźć zastępców dla Świętej Rodziny. Z tym zadaniem znakomicie poradzili sobie małżonkowie Małgorzata i Jarosław ze swoją siedmiomiesięczną córeczką Sarą, którą chciało się troskliwie zaopiekować niemal każde dziecko z królewskich orszaków.
Podczas kolędowania na organach grał ks. Krzysztof Kurnik. A wraz z mieszkańcami miasta, bp Piotrem Gregerem, duszpasterzami parafii, kolędowali także prezydent miasta Jarosław Klimaszewski oraz parlamentarzyści - Stanisław Szwed i Przemysław Drabek. Nie zabrakło również Ireny Olmy, inicjatorki bielskich orszaków i ich głównej organizatorki przez szereg lat.
Uczestników Orszaku Trzech Króli w Bielsku-Białej gościła parafia św. Józefa na Złotych Łanach.W homilii podczas Mszy św., bp Piotr Greger zauważył, że fakt narodzenia Jezusa w Betlejem generuje u ludzi różne zachowania:
- Dla jednych jest to okazja do refleksji nad własnym życiem, skłaniająca do tego, aby przeżyć ten czas w stanie łaski uświęcającej; dla innych czas świąt ograniczył się przede wszystkim do stołu zastawionego obficiej niż zwykle; dla innych jest to czas odpoczynku spędzony w ośrodkach wypoczynkowych czy kurortach narciarskich; a być może są i tacy, dla których prawda o tym, że "Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas", nie ma żadnego znaczenia i dlatego przeżywają ten czas w poczuciu zupełnej obojętności. Może nas to zastanawiać, może nawet irytować, ale nie powinno zbytnio dziwić, skoro podobnie było w czasach Jezusa. Przecież wobec prawdy o narodzinach Mesjasza stanęli różni ludzie: pasterze, mędrcy i Herod - mówił biskup, tłumacząc, że przez ludzkie narodziny Jezus Chrystus stał się jednym z nas, stał się nam tak bardzo bliski, że trudno czasem uwierzyć i zobaczyć w Nim Mesjasza. - Mogą Go rozpoznać jedynie oczy ludzkiego serca, a staje się to możliwe tylko wtedy, kiedy w wydarzeniu Betlejem odczytamy całą głębię tej tajemnicy; kiedy pochylimy się nad misterium Narodzenia Pańskiego z tym wszystkim, co Bóg sam o sobie poprzez to wydarzenie nam objawił - dodał bp Piotr.
Mędrcy z bp. Piotrem Gregrem i Martą Mszycą - dyrektorką szkoły "Skała", która była głównym organizatorem orszaku w Bielsku-Białej.Słuchacze homilii zostali zaproszeni do poznania drogi Mędrców do Betlejem. Choć należeli do świata pogańskiego, mogli znać pisma Starego Testamentu. Autorytetem dla nich nie była Biblia, lecz astrologia. Byli jednak ludźmi poszukującymi prawdy. To poszukiwanie doprowadziło ich do Jezusa i rozpoznali w Nim Mesjasza.
- Jeśli więc ktoś szczerze poszukuje prawdy oraz potrafi uwolnić umysł i serce od wszelkich uprzedzeń, wcześniej czy później dotrze do jej głębi; a wtedy będzie skłonny - jak mędrcy - oddać Bogu pokłon - mówił o prawdzie bp Greger. - Nie trzeba się bać ludzi poszukujących prawdy. Natomiast lękać się trzeba tych, którzy poszukiwania prawdy zaprzestali w przekonaniu, że ją już poznali i innej nie potrzebują (tak jak to było w przekonaniu Heroda), albo twierdzą, że każdy ma prawo do swojej własnej prawdy. Bóg rodząc się z Maryi Dziewicy w ludzkiej naturze, a dziś objawiając się światu, pragnie nas zaprosić na drogi poszukiwania prawdy. To trudne wezwanie, ale warte wysiłku. Wędrujemy razem z Mędrcami do Betlejem. W ich trudnościach odkrywamy nasze problemy, w ich konsekwencji szukamy zachęty do naszej wytrwałości, w ich wierze znajdujemy umocnienie dla naszej wiary. To jest ich, ale zarazem nasza droga prowadząca do spotkania z Jezusem.
Pokłon trzech króli w bielskim kościele św. Józefa na Złotych Łanach.Słuchając dobrego natchnienia, Mędrcy podjęli działanie natychmiast, bez zwłoki - przybyli, aby oddać Jezusowi pokłon, aby Go adorować.
- Adoracja Boga polega na tym, aby Jemu zawsze przyznać pierwsze miejsce. Szczera adoracja Boga sprawia, że naturalnym odruchem ludzkiego serca jest pragnienie, by przyprowadzić do Niego innych ludzi; wszyscy bowiem są powołani do zbawienia. We współczesnym świecie, będącym często duchową pustynią, pośród licznych sztucznych gwiazd i świateł, Kościół jaśnieje jako widzialny znak obecności żyjącego Chrystusa. To jest wspólnota, która każdego dnia mocą Jezusa woła głosem wezwania i zaproszenia: Przyjdźcie, pokłonić się Panu - zaznaczył biskup, dodając, że aby ewangelizować, wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać: - Ludzi zrezygnowanych, wątpiących, niewierzących, poszukujących mamy wokół siebie, wystarczy się dobrze rozglądnąć. Mamy moralną powinność, aby im głosić Jezusa, który się narodził, a dziś objawia całemu światu.
Uczestników Orszaku Trzech Króli w Bielsku-Białej gościła parafia św. Józefa na Złotych Łanach.