Maryja z Józefem zajechali przed kościół bryczką z obstawą zbójów, a Trzej Królowie - konno, z ochroną… rzymskich żołnierzy. Niespodzianką był jeszcze Czwarty Król ! A na dodatek jeden baranek uparł się, że też się musi akurat dziś pokłonić Jezusowi.
Orszakowe kolędowanie w koronach na głowie, w uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia, to już kilkuletnia tradycja w parafii Niepokalanego Serca NMP w Wieprzu koło Żywca. Do jej podtrzymywania zapraszają swoich parafian tutejsi duszpasterze, z ks. proboszczem Jerzym Maturą na czele. Mieszkańcy należących do parafii miejscowości: Wieprza, Bystrej i Brzuśnika co roku wystawiają królewskie drużyny Trzech Mędrców. Kościół wypełniają też zastępy aniołków, małych i większych królów oraz pastuszków.
W tym roku orszaki bardzo skutecznie werbował ks. wikary Grzegorz Kierpiec. Dzięki niemu, grono osób, które też chciały mieć swój udział w wielkim parafialnym kolędowaniu, znów się powiększyło jeszcze bardziej!
Święta Rodzina przyjechała do kościoła... bryczką!Orszak poprowadził archanioł Gabriel czyli Sylwester Kamiński. Dzięki Annie i Jerzemu Pawlusom z Agroturystyki Bystra Trzej Królowie mogli dotrzeć do parafialnego Betlejem konno! Sam pan Jerzy, a wraz z nim Szczepan Skrzypek i Stanisław Motyka dosiedli Jaguara, Mańka i Darcziego i w zwartym szyku wykonali dwie królewskie rundy wokół kościoła. Jechali tuż za bryczką, powożoną przez Romana Dyrcza, w której zasiedli Maryja, czyli Joanna Sufa, i św. Józef - Rafał Gołek, wraz z zastępem aniołów.
- Kiedyś do roli św. Józefa zachęciła mnie pani Jadzia Jurasz, organizatorka naszych pierwszych orszaków, która nas ubrała w porządne stroje orszakowe. Wtedy się zgodziłem i już tak zostało - mówi Rafał Gołek. - Czasem mi się marzy, żeby już ktoś mnie zastąpił, ale niestety chętnych brakuje. To dla mnie wieka nobilitacja, ale i obowiązek - plany rodzinne na ten świąteczny dzień muszą iść na drugi plan, bo trzeba być na orszaku!
W pierwszych chwilach orszakowi towarzyszył także baranek ze stada pana Romana Dyrcza - debiutował w takim wydarzeniu, więc gospodarze zadbali, by zwierzak nie musiał się zbyt długo stresować w nowej dla niego sytuacji.
Drużyna zbójów z ochrony Świętej Rodziny.Kiedy Maryja i Józef wchodzili do kościoła, powitał ich śpiew zastępów anielskich, które stworzyli mali śpiewacy z parafialnego zespołu wokalnego przygotowanego perfekcyjnie przez Agnieszkę Tyc-Piątek. Następnie kolejno wkraczali mędrcy ze swoimi darami: mirrą, kadzidłem i złotem, oddając głęboki pokłon Jezusowi.
Wśród kłaniających się Dzieciątku Jezus nie zabrakło także ochroniarzy czyli zbójów pod wodą Stanisława Kubicy, a także pocztów sztandarowych górali oraz myśliwych z koła "Knieja". Razem z nimi hołd oddali Bogu wszyscy obecni w kościele, w tym rzesza dzieci w strojach aniołków i królów, jak i przedstawiciele dorosłych parafian, którzy też chcieli do nich dołączyć. Wśród nich m.in. Cecylia Kamińska, która już kilka lat temu przygotowała sobie królewski strój (w tym roku wąsy przyklejone pod nosem jakoś nie bardzo chciały się trzymać), a także Małgorzata Sufa - szefowa Koła Gospodyń Wiejskich z Bystrej.
W Wieprzu królowie przybyli konno.- W uroczystość Trzech Króli zawsze chodziliśmy do kościoła. Z tym świętem wiąże się też kolędowanie. Tak było od zawsze. Ale kiedy zaczęła się tradycja orszaków, dołączyliśmy do niej - opowiada Małgorzata Sufa. - Poszyliśmy stroje i zakładamy je co roku tego dnia, żeby razem świętować w kościele. Chcemy razem chwalić Pana Boga ponad wszystko. Jesteśmy katolikami i chcemy też przez to zaświadczyć, że katolikami praktykującymi naszą wiarę.
Po pokłonie trzech króli wszyscy uczestniczyli we Mszy św. pod przewodnictwem księdza proboszcza, a na koniec czekała wszystkich jeszcze jedna niespodzianka… odwiedziny czwartego króla, który choć wszedł z pustą skrzynią, oddał najwięcej - swoje miłosierne serce. W roli czwartego króla po raz pierwszy wystąpił Aleksander Pawlik.
W Wieprzu królowie przybyli konno.- Nasi parafianie z wielkim zaangażowaniem dołączają co roku do orszaku. Są wśród nich przedstawiciele wszystkich grup wspólnot działających w parafii czy związanych z nami; wielu zakłada też stroje regionalne - mówi ks. proboszcz Jerzy Matura. - W tym roku wiele pomysłów, strojów, to zasługa ks. wikarego Grzegorza, który zaskarbił sobie już serca parafian. Myślę, że to wartościowe przedsięwzięcie dla budowania jedności, ale i dawania świadectwa naszej wiary. Po orszakach nieraz rodzice opowiadają jak bardzo dzieci przeżywają tego rodzaju wydarzenia. Z nimi kojarzą ważne uroczystości i pamiętają je dorastając i dojrzewając w wierze…
Zastęp anielski zachęcał do wspólnego kolędowania w Wieprzu koło Żywca.