Po raz dziesiąty cieszyńscy wolontariusze hospicyjni rozdali 3 tys. cebulek żonkilowych przedszkolakom, uczniom i przedstawicielom różnych instytucji Śląska Cieszyńskiego w ramach tegorocznej edycji kampanii społecznej Pola Nadziei.
Kiedy Halina Sajdok-Żyła opiekowała się swoim chorym na nowotwór mężem, doświadczyła, jak bardzo wtedy potrzeba bratniej duszy, z którą można się podzielić przeżyciami, emocjami, cierpieniem. Po odejściu małżonka dołączyła do wolontariuszy domowego Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w Cieszynie i to niemal od razu jako koordynatorka społecznej kampanii Pola Nadziei, przez którą wolontariusze zachęcają do wspierania idei pomagania ciężko chorym, edukacji w tym zakresie i pomocy materialnej hospicjom.
Symbolem Pól Nadziei są żonkile - ich cebulki posadzone jesienią, wiosną wypuszczają żółte kwiaty - znak nadziei dla chorych i ich najbliższych.
Od dziesięciu lat cieszyńscy wolontariusze odwiedzają przedszkola, szkoły i uczelnie, instytucje społeczne, uwrażliwiając i młodych, i starszych na potrzeby chorych.
- Zaczęliśmy dziesięć lat temu. Pierwsze pole nadziei w naszym powiecie stworzyli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Cieszynie. Dziś mamy takich pól
Jak dodaje koordynatorka cieszyńskich Pól Nadziei: - Początkowo to my pukaliśmy do wielu drzwi, zapraszając do udziału w kampanii. Dziś jest odwrotnie. W tym roku ledwo wystarczyło nam 3 tys. cebulek dla wszystkich chętnych. Najwięcej wśród nich jest przedszkoli i szkół podstawowych. Buduje nas ogromna wrażliwość nauczycieli, wśród których są osoby, które też straciły najbliższych przez nowotwory. Odwiedzamy każdego, kto nas zaprosi, a przekaz o tym, co robimy, jak pomagamy w hospicjum, dostosowujemy do wieku odbiorców. Mówimy, jak ważne jest towarzyszenie choremu jego rodzinie, zwyczajny uśmiech…