Już po raz kolejny spod pierwszej stacji Golgoty Beskidów w Radziechowach wyruszyli na szczyt Matyski, wspominając cierpienia bohaterów polskiej historii. Tym razem chodziło o dzieci i młodzież, prześladowane i bezlitośnie karane przez dwa totalitaryzmy: niemiecki i sowiecki podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu.
Przeżyjmy to jeszcze raz!
Rekonstrukcja to stały element Narodowych Zaduszek. W drodze na szczyt Matyski zostały też przypomniane ważne wydarzenia sprzed wieków: bohaterska walka husarii ze Szwedami podczas potopu oraz górali z Żywiecczyzny, pobłogosławionych przez ks. Kaszkowica do wsparcia obrony Jasnej Góry i broniących króla przed rajtarami.
W tych scenach, które były odtwarzane na stokach Matyski, można było podziwiać grupy rekonstrukcji historycznej: Podolski Regiment Odprzodowy i Beskidzkich Zbójników, a także ubranych w historyczne stroje niepełnosprawnych podopiecznych Stowarzyszenia Dzieci Serc wraz z rodzinami. – Ich zaangażowanie, duma Andrzeja, który mógł odegrać rolę królewskiego pisarza, czy Huberta, odtwarzającego postać ks. Kaszkowica, są dla widzów ważnym świadectwem i przekonują do tego, by samemu się zaangażować w finałowego poloneza na szczycie Matyski – dodaje J. Klimonda.
Ta szczególna historyczna integracja dokonuje się już od lat i przyciąga na Matyskę nowe grupy. W tym roku serdeczne powitanie zgotowano grupie z ośrodka dla młodzieży niepełnosprawnej ze Świątnik Górnych. Tu wszyscy razem starali się oddać cześć bohaterom i zapamiętać ich…
A potwierdzeniem uznania dla tej inicjatywy był pamiątkowy medal, jakim dowództwo Podolskiego Regimentu uhonorowało w tym roku Jadwigę Klimondę, pomysłodawczynię Zaduszek.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się