Nowy numer 38/2023 Archiwum

Mój syn ze Sri Lanki

– Siedem lat temu dostałam zdjęcie Kamila i pierwszy list. Wiedzieliśmy o sobie, ale o spotkanie było trudno. Dziś mam 82 lata i doczekałam się! Rok temu poleciałam na jego święcenia kapłańskie – mówi Zofia Seifert.

Polscy rodzice właśnie zbierają pierwsze owoce. – Rozpoczynamy pracę z chłopakami, którzy przychodzą do niższego seminarium w wieku 15 lat. Po pięciu latach czeka ich rok propedeutyczny i sześć lat w seminarium wyższym. Część oczywiście się wykrusza. W tej chwili mamy piętnastu młodych, którzy przyjęli święcenia kapłańskie, a w grudniu kolejnych pięciu przyjmie święcenia diakonatu na miejscu i szósty we Włoszech, gdzie kontynuuje formację.

Rodzice adopcyjni są przede wszystkim zapleczem duchowym dla kleryków. – To jest dar nieprzeliczalny na żadne pieniądze, a bez niego nie ma szans, by iść do przodu – mówi o Mariusz.

Obecnie 102 rodziny mają pod opieką lankijskich kleryków z seminariów w diecezjach Chilaw i Batticaloa oraz z krajowego seminarium w Kendy. – W Chilaw mamy 85 kleryków, w Batticaloa – 39, a w Kendy – 20. Rok szkolny przesunięto z 1 września na 1 października, więc dopiero się dowiemy, ilu wróciło do nauki – tłumaczy misjonarz.

Kto chciały zaadoptować kleryka ze Sri Lanki – na rok, dwa, pięć i więcej lat – może skontaktować się z o. Mariuszem: mariuszmichalik@gmail.com lub sekretariat.misyjny@gmail.com.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy