Ośmiu młodych diecezjan bielsko-żywieckich odebrało z rąk biskupa Romana Pindla suscepty - dokumenty potwierdzające przyjęcie do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. Od października w Zembrzycach rozpoczną formację według nowych zasad - od roku "zerowego".
Nowi bielsko-żywieccy kandydaci do kapłaństwa pochodzą z parafii: Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Bielsku-Białej na os. Karpackim, św. Jerzego w Cieszynie, św. Marcina w Gierałtowicach, św. Urbana w Hecznarowicach, Imienia Najświętszej Maryi Panny w Kamesznicy, Zesłania Ducha Świętego w Lalikach, św. Mateusza w Ogrodzonej i św. Maksymiliana w Oświęcimiu.
Niektórzy w tym roku skończyli szkoły średnie i zdali maturę, inni mają już za sobą kilka lat pracy zawodowej lub ukończone studia i tytuł magistra. Z początkiem października wszyscy rozpoczną w Zembrzycach rok propedeutyczny, "zerowy", swojej formacji do kapłaństwa w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Krakowskiej.
Klerycy zgodnie podkreślają, że wzorem kapłaństwa są dla nich proboszczowie, obecni i ich poprzednicy, oraz wikariusze parafii, z których pochodzą, a także młodzi duszpasterze, których dane im było poznać. Ale wśród swoich autorytetów wymieniają także: św. Jana Pawła II, papieża Benedykta XVI, ks. Piotra Pawlukiewicza, księży przewodników pieszych pielgrzymek do Łagiewnik i na Jasną Górę oraz duszpasterzy młodych z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
Nowi alumni w kaplicy kurialnej w Bielsku-Białej.Suscepty wręczył im 25 września biskup Roman Pindel w kaplicy kurialnej w Bielsku-Białej, w obecności ks. Sławomira Kołaty, wicerektora krakowskiego seminarium.
Kacper z Kamesznicy ma siedmioro rodzeństwa. Mówi, że przed decyzją o wstąpieniu do seminarium sam trochę uciekał. Księdzem jest już jego starszy brat, z którym był całe życie porównywany.
- A myśl o kapłaństwie przyszła cztery lata temu, w czasie pieszej pielgrzymki do Łagiewnik. Ale myślałem sobie wtedy: jeden ksiądz w rodzinie wystarczy - śmieje się dziś. - W tym roku po maturze nie dostałem się na psychologię, ale na pedagogikę już tak. I miałem rozpocząć od października studia na tym kierunku. Podjąłem jednak decyzję, że rezygnuję i idę do seminarium. Jeśli nie zobaczę, nie spróbuję, nie odważę się, to wciąż nie będę wiedział, czy to jest to - opowiada. - 7 września rozmawiałem o tym z bratem księdzem. W tym braterskim spotkaniu były i łzy radości… Na kilka dni przed spotkaniem w kurii powiedziałem o mojej decyzji w domu. Nie wiedziałem, jak zareagują. Byli… pozytywnie zaskoczeni i… jestem!
Piotr z Heczanrowic opowiada, że z decyzją czekał trochę dłużej. - Najpierw powiedziałem sobie: pójdę do seminarium, jak zdam maturę. Potem: jak zrobię licencjat. Dalej - jak obronię pracę magisterską. Obroniłem i stwierdziłem, że nie ma co dalej uciekać, trzeba spróbować - mówi.
Alumni z bp. Romanem Pindlem w kaplicy kurialnej.Piotr ma za sobą licencjat z zarządzania administracją publiczną i magisterium z… zarządzania zasobami ludzkimi z wykorzystaniem coachingu. - Czy się przyda? Nie wiem, ale proszę o modlitwę o rozeznanie powołania - mówi Piotr, a o tę modlitwę proszą też jego pozostali koledzy.
Podczas spotkania z kandydatami do kapłaństwa bp Roman Pindel przywołał słowa z liturgii dnia: Ewangelii św. Łukasza (Łk 9, 43b-45): "Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o to powiedzenie".
Alumni z bp. Romanem Pindlem i ks. wicerektorem Sławomirem Kołatą.- Trzeba się będzie nieraz zaprzeć siebie, swoich przyzwyczajeń, wystąpić przeciw wygodnictwu albo też zmierzyć się naprawdę z przeciwnikiem, z trudnością, naprawdę z czymś, co można nazwać krzyżem. Nieraz trzeba będzie powiedzieć: albo to, albo to. Coś muszę opuścić, żebym posiadł coś dla mnie ważniejszego, przeznaczonego dla mnie, coś, co Bóg mi ofiaruje, ale za cenę utraty i rezygnacji z czegoś - mówił alumnom bp Pindel, dzieląc się także swoim świadectwem decyzji o wstąpieniu do seminarium w 1977 r., kiedy usłyszał, że przed Kościołem i duszpasterzowaniem nie ma przyszłości.
Zachęcając do codziennego, osobistego rozważania słowa Bożego, biskup życzył nowym klerykom, by czas "zerowego" roku formacji, był dla nich czasem otwierania oczu, serca, nieustannego uczenia się, a przede wszystkim słuchania oraz poznawania Pana Boga i Jego słowa. Zauważył także, że seminarium duchowne jest dla biskupa i diecezji "źrenicą oka". - Nie zapominajcie też o tym, że jest wielu takich, którzy się modlą o to, abyście odpowiedzieli na to wezwanie, jakie Bóg daje każdemu z was - podkreślił.
Razem z ośmioma klerykami diecezji bielsko-żywieckiej formację seminaryjną do kapłaństwa rozpocznie także czterech kleryków archidiecezji krakowskiej.