- Gdyby można było zważyć owoce pielgrzymki, to na pewno nie potrafilibyście ich unieść, nawet gdyby wasi aniołowie stróżowie wam w tym pomogli. To owoce modlitwy, połączonej z trudem, z bolącymi nogami - mówił pielgrzymom ks. Marek Studenski, wikariusz generalny diecezji, witając ich na Wałach Jasnogórskich.
Po raz 410. na Jasną Górę 29 sierpnia dotarła Pielgrzymka Żywiecka. Od lat tworzą ją trzy grupy: pierwsza (150 osób) wyszła z żywieckiej konkatedry Narodzenia NMP 23 sierpnia, druga (100 osób) 26 sierpnia z Myszkowa – a z nią osoby niepełnosprawne ze Stowarzyszenia „Dzieci Serc” w Radziechowach – trzecią tworzyli pielgrzymi, którzy przyjechali ich powitać u celu. Głównym przewodnikiem był ks. Tomasz Wala, a z pielgrzymami szli także: ks. proboszcz Grzegorz Gruszecki i księża: Jacek Moskal, Przemysław Gorzołka i Grzegorz Guga oraz kleryk Kacper Biłyk.
Od sześciu lat tematem pielgrzymek są kolejne sakramenty. W tym roku było nim kapłaństwo.
Ks. dr Marek Studenski powitał żywieckich pielgrzymów na Wałach Jasnogórskich.Wychodzili 23 sierpnia w strugach ulewnego deszczu, ale na Jasną Górę wchodzili w słońcu - z pragnieniami, że za rok wyruszą już w znacznie większej grupie.
- Gdyby można było zważyć owoce pielgrzymki, to na pewno nie potrafilibyście ich unieść, nawet gdyby wasi aniołowie stróżowie wam w tym pomogli. To owoce modlitwy, połączonej z trudem, z bolącymi nogami - mówił pielgrzymom ks. Marek Studenski, wikariusz generalny diecezji, witając ich na Wałach Jasnogórskich. - Chcę wam też serdecznie podziękować w imieniu wszystkich kapłanów naszej diecezji za to, że pochyliliście się nad tajemnicą powołania kapłańskiego. Właśnie w tym czasie, kiedy mamy kryzys powołań, kiedy trochę mniej kleryków przychodzi do seminarium z różnych powodów, kiedy wielu księży przeżywa swoje problemy, modlitwa za kapłanów jest szczególnie ważna.
"Dzieci Serc" z Radziechów jako pierwsze weszły na Wały Jasnogórskie.Pielgrzymi uczestniczyli razem we Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu i Drodze Krzyżowej. Tutaj ks. Studenski, który przewodniczył liturgii, zachęcił pielgrzymów, by z ufnością przedstawiali Matce Bożej swe prośby: - Ale nie tylko dyktując Jej to, na czym nam zależy, ale zapytajmy, jak jest wola Boża względem nas, czego oczekuje Jej Syn od nas. Rozbijmy tę skorupę naszych wyobrażeń i zobaczmy prawdziwe oblicze Maryi. Módlmy się, by to, co zewnętrzne i złe odpadło od nas, byśmy wyjechali stąd z głęboką miłością do Jezusa i Maryi.
Szczęśliwi pielgrzymi z Żywca już u celu, na Jasnej Górze.- Serce przepełnia radość, że mogliśmy przez te cztery dni oderwać się od codzienności być tylko z Bogiem, z Matką Najświętszą i z tym najukochańszymi ludźmi, jakich mamy, naszymi niepełnosprawnymi. Dawali nam tyle radości i siły do codziennego wstawania, bez narzekania, że coś jest nie tak, że coś boli - mówi Jadwiga Klimonda, szefowa "Dzieci Serc".
Duszpasterze pielgrzymi w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze.- Ufamy, że po tym roku wielu ludzi będzie wracać na pielgrzymi szlak. Tu wypraszamy opiekę Matki Bożej na cały rok. Niosłyśmy sprawy naszych rodzin i nadzieję na lepsze jutro, na to, że rodzina będzie silna, że nasza wiara nigdy nie zaniknie - dodają Katarzyna Adlof i Maria Wisińska-Kurz.
Pielgrzymka Żywiecka nie kończy się na Jasnej Górze, ale legendarnym już powrocie do Żywca i przemarszu z dworca do konkatedry. Przeczytacie o nim TUTAJ.
Pokłon przed Matką na Jasnej Górze.