„Warto żyć ekstremalnie” – to było jego życiowe motto, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Szukał sposobów, by być bliżej nieba – czy to w szybowcu, czy też na górskich szczytach. I tam też spotkał się z Jezusem twarzą w twarz…
Góra i dom
Drugim miejscem, gdzie Paweł poszukiwał piękna, były góry. Bo nie tylko w przenośni chciał być blisko nieba. To góry już w czasach biblijnych były miejscem spotkań człowieka z Panem Bogiem.
– Paweł bardzo często wychodził w góry, latał nad górami właśnie po to, żeby doświadczyć tego spotkania – żeby rozumieć, że Pan Bóg przemawia przez piękno, którego doświadcza, które widzi. Góra dla Pawła stała się miejscem spotkania z Bogiem. On tam spotkał Boga już na wieki i usłyszał tyle razy wypowiadane słowa: „Ty jestem moim Synem umiłowanym”. Dlaczego tam? Nie wiemy i pewnie dowiemy się dopiero po drugiej stronie. Ale warto podkreślić, że dla Pawła to było miejsce umiłowane, wyjątkowe, niezwykłe. Kiedy wchodził na szczyt, do zdobycia którego brakowało mu jakieś 200 metrów, być może doświadczył tego zachwytu nad dobrym Bogiem, nad tym, co On stworzył, a kilka minut później spotkał Go twarzą w twarz – zauważył ks. Tomasz.
Trzecim miejscem, w którym Paweł doświadczał piękna, była jego rodzina. – Jako najstarszy syn i brat czuł się odpowiedzialny za młodszych, których kochał autentyczną miłością. To nie była miłość z przymusu, nakazu, bo tak rodzice kazali, była to miłość, o której dziś w pierwszym czytaniu napisał św. Paweł: „Nikt z nas nie żyje dla siebie”. I Paweł nie żył dla siebie, On żył dla swoich bliskich – podkreślił kaznodzieja. – Myślę, że to jest wielka zasługa jego rodziców. Pani Basiu, panie Irku, Paweł pewnie wiele razy dziękował, ale dzisiaj trzeba wam podziękować, że tak właśnie wychowujecie swoje dzieci, pokazując, że piękno jest obecne w życiu rodzinnym.
Ksiądz Tomasz wspominał spotkanie w domu Mendrochów przy okazji kolędy. Każdy miał swój udział w przygotowywaniu wspólnego posiłku i gościny. Przed jedzeniem nikt nie czekał, aż modlitwę zacznie ksiądz. Zaczęli ją sami, jak to robią codziennie.
Na zakończenie ks. Tomasz dziękował Pawłowi w imieniu całej parafii „za wartościowy przykład szukania piękna, za wielką pomoc przy kościele, za autentyczną służbę przy Bożym ołtarzu, za udział w spotkaniach oazy, za pomoc przy organizacji Światowych Dni Młodzieży, za wszelkie dobro”, którego Paweł nigdy nie odmówił.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się