Tego dnia w Bystrej Krakowskiej łez nie kryli nawet mężczyźni. S. Anna Pietrasik, wizytatorka szarytek z Krakowa, pocieszała: – Wiele razy w historii naszej prowincji zdarzało się, że powracałyśmy do placówek, które wcześniej musiałyśmy opuścić.
Wielu mieszkańców parafii Najdroższej Krwi Pana Jezusa jeszcze pamięta, jak w 1959 roku s. Anna Borowiec przygotowała do Pierwszej Komunii Świętej 26 dzieci pięcio-, sześcio- i siedmioletnich.
Wielu pamięta pochylające się nad nimi „skrzydła anioła” – białe kornety na głowach sióstr. Z czasem kornety zostały zastąpione przez niebieskie welony.
Nie brakuje też tych, którzy wspominają życzliwość, ale i karcące – bo wychowawcze – słowa s. Wandy Surzyn, która przez 29 lat (z krótką przerwą) posługiwała w zakrystii. Są i ci, którzy pamiętają s. Bogumiłę Bujak, przybyłą tu w 1996 r. katechetkę, formatorkę scholi w duchu Dzieci Maryi i zespołu charytatywnego, oraz… chemika z wykształcenia, która pomagała w nauce tym, którym równania chemiczne sprawiały kłopot.
Za to niemal wszyscy doskonale wiedzą dziś, kim są: s. Janina Kowalska – przełożona bystrzańskich szarytek od 2016 r., posługująca w kościele, s. Janina Dudek – pracująca w zakonnej kuchni, specjalistka od wybornych babeczek i galaretek, a także s. Barbara Romaniak – prowadząca parafialną grupę charytatywną, animatorka wielu dzieł na rzecz chorych i najbardziej potrzebujących w parafii.
Te trzy siostry były ostatnimi szarytkami, które posługiwały mieszkańcom Bystrej Krakowskiej i Śląskiej. Ich praca zakończyła prawie 70-letnią obecność zgromadzenia w parafii.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się