Tu wypijecie wyborną kawę lub herbatę, zjecie wspaniałe domowe ciasta, schłodzicie się skutecznie deserami lodowymi i zimnymi napojami, a przy okazji pomożecie "Nadziei". I nie szukajcie okazji - przybywajcie bez pretekstu w soboty i niedziele między 10.00 a 19.00 do kawiarenki "Klimczokówka"!
Budynek "Klimczokówki" przy drodze do zapory w bielskiej Wapienicy, bardzo niedaleko parkingu przy szlakach górskich Dolny Wapienicy, kojarzy wielu bielszczan. Od ponad 20 lat funkcjonowały tu różne dzieła prowadzone przez Fundację Zapobiegania i Resocjalizacji Uzależnień "Nadzieja" i jednego z jej inicjatorów ks. Józefa Walusiaka. Ale takiego pomysłu na to miejsce jeszcze nigdy wcześniej nie zrealizowano!
Od soboty 19 czerwca rozpoczęła tu swoją działalność pod skrzydłami "Nadziei" kawiarnia "Klimczokówka". Od tego dnia będzie czynna w każdą sobotę i niedzielę od 10.00 do 19.00. Zamówienia można składać przy pierwszym oknie z lewej strony budynku, a następnie zrelaksować się przy napojach i deserach w ogródku z tyłu budynku - pod parasolami, przy stolikach, w hamaku lub na leżakach.
To tu, w pierwszym okienku z lewej, panie Agnieszka i Kinga wydają desery i napoje kawiarni "Klimczokówka". Usiąść można w ogródku znajdującym się z tyłu budynku.W menu - wyborne kawy w wielu rodzajach, herbaty, napoje zimne, wspaniałe ciasta, m.in. ciesząca się największym powodzeniem szarlotka, ale i ciasto drożdżowe z owocami, deser z galaretką czy sernik, a także desery lodowe. Wszystkie smakołyki serwują w okienku panie Agnieszka i Kinga.
Ks. Kamil Kaczor i jedni z pierwszych klientów kawiarni "Klimczokówka".Dzień inauguracji kawiarni nie był jedynie dniem konsumpcji deserów w promocyjnych cenach! Po południu każdy mógł przybyć na spacer Doliną Wapienicy śladami księżnej Luizy Sułkowskiej, pochodzącej ze słynnego rodu związanego z Bielskiem. Spacer poprowadził przewodnik beskidzki Mirosław Ostrowski.
Uczestnicy poznali historie związane z rodami, które zawiadywały tymi terenami, począwszy od Piastów Śląskich, a także dzieje księżnej Luizy Sułkowskiej, której imię używane jest także w odniesieniu do Doliny Wapienicy.
Spacer śladami księżnej Luizy przed inauguracyjnym deserem w kawiarni "Klimczokówka".Tak więc w Dolinie Luizy, w której pod koniec XIX wieku odkryto możliwość pozyskiwania wyśmienitej górskiej wody dla miasta Bielsko i o którą to dolinę jako rezerwat przyrody i lasów łęgowych bardzo dbali Sułkowscy (zresztą wielcy amatorzy polowań), uczestnicy spaceru odkrywali na nowo lub po raz pierwszy dzieje miasta, relaksując się w cieniu roślinności. Na koniec odpowiadali na konkursowe pytania dotyczące prelekcji, a nagrodą był zaproszenia na bezpłatne desery i kawę w kawiarni.
Wśród uczestników spaceru był m.in. ks. Kamil Kaczor, prezes "Nadziei". - Skąd pomysł na kawiarnię? Chcieliśmy wykorzystać potencjał, jaki daje nam budynek Klimczokówki, w którym już od ponad 20 lat różne dzieła się wydarzyły, począwszy od hostelu dla dziewcząt, dla samotnych matek, a mieliśmy tu także poradnię uzależnień. Potem przyszła duża przerwa, aż rok temu udało się nam dzięki sponsorom wyremontować część zachodniego skrzydła budynku, w którym mamy poradnie psychologiczną i leczenia uzależnień oraz punkt konsultacyjny do spraw uzależnień - mówi ks. Kamil Kaczor. - Ale chcemy też trochę podreperować budżet, bo w dzisiejszych czasach takie dzieła społeczne niestety nie są zbyt dobrze finansowane. Szczególnie mam na myśli trudności, które są w naszym Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Młodzieży przy ul. Barkowskiej. Dotacja NFZ na jego działalność jest tak mała, że ledwo wiążemy koniec z końcem. Nieraz gorzko się śmieję, że w XXI wieku muszę szukać sponsorów na chleb i ziemniaki. Dosłownie tak bywa. Szukamy więc okazji i możliwości, żeby na nasze dzieła fundacyjne zbierać pieniądze w różny sposób. Stąd pomysł kawiarenki.
Ogródek kawiarni "Klimczokówka" zaprasza w każdą sobotę i niedzielę od 10.00 do 19.00.W przygotowanie "Klimczokówki" szczególnie zaangażowała się Katarzyna Sitek, inicjująca mnóstwo pomysłów, które pokazują "Nadzieję" bielszczanom m.in. na festynach rodzinnych czy grudniowym Biegu Mikołajkowym. Kawiarni nie udałoby się otworzyć także gdyby nie praca pań Beaty, Pauli i Lucyny z bura "Nadziei", które poświęciły wiele godzin na to, by kawiarenka była miejscem przytulnym, zapraszającym do odpoczynku i spędzenia czasu w sielskiej atmosferze.
Prace techniczne koordynował Andrzej Jakubiec, konserwator "Nadziei", złota rączka i specjalista od rozwiązywania wszelkich problemów technicznych. W przygotowaniu miejsca dla gości pomagali mu podopieczni "Nadziei" z domu dziecka i ośrodka dla młodzieży.
To także młodzież z "Nadziei", pod okiem pana Mirka, przygotowuje wszystkie ciasta, którymi można się rozkoszować w kawiarni.
Goście inauguracyjnego dnia "Klimczokówki" przy deserach.- Zapraszam! Warto przyjść do nas, nieco się zrelaksować, odnaleźć trochę nadziei - bo tego w dzisiejszych czasach nam potrzeba. A w ogródku dodatkowo ten czas poszukiwań nadziei można będzie sobie osłodzić wspaniałymi ciastami i popić dobrą kawką - uśmiecha się ks. Kaczor. - Kawiarnia leży na popularnym wśród bielszczan - i nie tylko - szlaku, w rejonie, który rozwija się turystycznie, a my wpisujemy się rozwój tej części miasta.