Wierni, duszpasterze i czterej biskupi z trzech diecezji: bielsko-żywieckiej, katowickiej i gliwickiej, żegnali śp. ks. prof. Józefa Kiedosa podczas uroczystości pogrzebowych 7 i 8 maja w Bierach i Jaworzu, gdzie w grobowcu kapłanów złożono trumnę z jego ciałem.
W homilii bp Iwanecki przypomniał życiorys zmarłego kapłana i zaprosił do dziękczynienia za jego wierną służbę kapłańską, świadectwo wiary, głoszone słowo i przekazywanie łaski w sakramentach świętych, a także otoczenia chrześcijańską miłością najbliższych - rodziny i przyjaciół zmarłego.
Wspominając kazania, głoszone przez ks. Kiedosa (o jednym z nich, wygłoszonym na początku tego roku w Bierach, na pogrzebie śp. ks. proboszcza Jana Froelicha przeczytacie TUTAJ) biskup Iwanecki, mówił o podkreślanej przez ks. Kiedosa kapłańskiej tęsknocie za ołtarzem.
- Możemy te słowa odnieść wprost do niego. On też tęsknił za ołtarzem. Cieszył się, gdy mógł sprawować przy nim wielką tajemnicę wiary - Eucharystię. Lubił głosić kazania. Na rekolekcjach i licznych misjach parafialnych przyciągał mężczyzn i kobiety. Miał dar słowa dobitnego, osobistego, Bożego. Był bardzo życiowy. Umiał docierać do ludzi, przemawiał do serc ludzkich. Myślę, że każdy z nas go kiedyś słuchał i wiele z tego, co zasiewał w głoszonym słowie, pozostało w naszych sercach - zauważył bp Iwanecki, przytaczając słowa wygłoszone przez ks. Kiedosa na jednym z kazań prymicyjnych. Nigdy nie brakowało tam odniesienia do wartości rodziny i Eucharystii.
Ks. Kiedos bardzo dbał o własną rodzinę. podtrzymywał łączące go rodzinne więzi.
Każdemu młodemu księdzu radził: zanim cokolwiek powiesz, najpierw klęknij przed tabernakulum.
Biskup dodał, że w ostatnim czasie ks. Józef przygotowywał się na swoje odejście. - Od półtora miesiąca o niczym innym nie mówił. Chciał o wszystko zadbać ze szczegółami. To był jego pomysł, aby mnie zaprosić na ten pogrzeb ze słowem Bożym. Był coraz słabszy. Przez ostatnie pięć lat zmagał się z ciężka chorobą. Nie miał już sił. Ale miał mocny głos. Tym głosem służył Bogu i ten głos Bóg pozostawił mu do końca - wspominał biskup, dodając: - Doceniał wszystkich, kochał ludzi, chętnie się z nimi spotykał. On pierwszy rozpoczynał rozmowę, interesował się życiem ludzi, szanował siostry zakonne i osoby, które wspierały kapłanów w różnych parafiach. Mógł siedzieć godzinami w konfesjonale. Cieszył się, kiedy było dużo ludzi w kościele. Wiemy, że pandemia to wyhamowała, jakoś nas ograniczyła, ale wciąż trwamy w nadziei, ufamy, że to się zmieni. Trochę obawiał się o swój pogrzeb w pandemii. Jak to będzie? Drogi księże Józefie, dzięki dobrej organizacji twój pogrzeb, to nie tylko jedna Msza św. i jedno kazanie, lale to siedem Mszy i siedem kazań! - zauważył bp Iwanecki.
Ks. Kiedosa pożegnał także ks. Stanisław Filapek, proboszcz jaworzańskiej parafii. Przypomniał, że na swoim obrazku prymicyjnym ksiądz profesor Józef umieścił słowa: "Czego pragnęło serce moje, dałeś mi Panie”, a cztery lata temu obchodził złoty jubileusz kapłaństwa.
Pożegnanie śp. ks. prof. Józefa Kiedosa na cmentarzu w Jaworzu.- Zapytany czego pragnęło serce księdza w dniu prymicji, a czego pragnie dzisiaj po 50 latach kapłaństwa. ks. Józef nie namyślając się odpowiedział: "Tego samego: być kapłanem" i dodał: "Dziękuję Bogu, że po 50 latach pracy kapłańskiej, mogę powiedzieć, że nigdy się nią nie znudziłem. Gdybym ponownie miał wybierać moją drogę życiową, wybrałbym kapłaństwo" - przypomniał ks. Filapek.
Ksiądz profesor zapytany wtedy także o to, czy działalność naukowa i dydaktyczna były tym wymarzonym sposobem realizowania powołania kapłańskiego, odpowiedział: "Pasją mojego życia była praca z ludem. Tę pracę na parafii, wśród ludzi, kochałem najbardziej i tej pracy poświęciłem najwięcej czasu. Moim ulubionym miejscem była i jest ambona".
Ks. Filapek dziękował zmarłemu duszpasterzowi za sprawowane Eucharystie, posługę w konfesjonale, płomienne kazania i wszelkie dobro, które pozostawił.
- Księże Józefie, twój duch i cząstka twojego życia została w nas wszczepiona, a miejsce twego spoczynku, tu na parafialnym cmentarzu, na pewno będzie miejscem spotkań i modlitwy - zaznaczył ks. Filapek, dziękując wszystkim uczestnikom Mszy św. w Bierach i Jaworzu, a zwłaszcza najbliższym ks. Kiedosa - siostrze Barbarze z mężem, za wzór miłości siostry do brata - oraz personelowi medycznemu za opiekę nad ks. Józefem..
Po Mszy św., ciało śp. ks. prof. Józefa Kiedosa zostało odprowadzone na miejscowy cmentarz parafialny, gdzie spoczęło w grobowcu kapłańskim.