We wtorek 13 kwietnia odbyły się uroczystości pogrzebowe śp.ks. prał.Krzysztofa Ryszki w kościele parafialnym w Bielsku-Białej Wapienicy - w rodzinnej parafii zmarłego kapłana. Ze względu na obostrzenia pandemiczne podczas trzech Mszy św. żegnali go wierni, a w czwartej, koncelebrowanej pod przewodnictwem bp. Piotra Gregera - jego krewni i przedstawiciele grup modlitewnych. Trumna z ciałem zmarłego spoczęła na wapienickim cmentarzu.
W rodzinnej parafii ks. prał. Ryszka zamieszkał po przejściu na emeryturę, niespełna trzy lata temu. Jak przypominał proboszcz wapienickiej wspólnoty ks. kan. Jerzy Matoga, niegdyś wikariusz w parafii w Zabrzegu w czasie, gdy proboszczował tam ks. prał. Ryszka, został w Wapienicy powitany z radością i chętnie też wspierał duszpasterską posługą, szczególnie chętnie zasiadając w konfesjonale. Dlatego bukiet czerwonych róż od wdzięcznych rodaków pojawił się w tym miejscu w czasie pogrzebowych modlitw.
W konfesjonale, w którym spowiadał penitentów, pojawił się bukiet czerwonych róż...W ostatnim pożegnaniu, wygłoszonym w imieniu rodziny zmarłego kapłana, bliscy dziękowali mu za jego stałą troskę okazywaną rodzinie, za zainteresowanie losami każdego z krewnych i gotowość do pomocy, okazywaną również podczas urlopów, które spędzał wspierając ich w codziennych pracach na gospodarstwie. Często brał udział w rodzinnych uroczystościach, wspierał dobrą radą i modlitwą. - Dziękujemy za wszystkie Msze św. odprawione w naszych intencjach, za sakramenty chrztu i małżeństwa, udzielone naszym dzieciom - mówili, wspominając też, że w domu rodzinnym ukształtowała się charakterystyczna dla zmarłego kapłana gotowość wspierania potrzebujących: - Tę cechę niesienia pomocy rozwijałeś w całym kapłańskim życiu, będąc hojnym dla potrzebujących. I za ten znak miłosierdzia, o którym często nam przypominałeś, serdecznie dziękujemy.
W tym pożegnaniu znalazły się też słowa o wdzięczności ks. Ryszki za możliwość spędzenia ostatnich lat życia w rodzinnej parafii, które zapisał w testamencie: "Wdzięczny jestem proboszczowi Jerzemu Matodze, który przez pięć lat był moim dobrym wikariuszem w Zabrzegu - i który z budzącą podziw serdecznością przyjął mnie na starość w parafii w Wapienicy, przygotował dla mnie mieszkanie i zapewnił mi spokojne życie (...) Był mi troskliwym bratem...".
Serdecznie żegnał ks. prał. Ryszkę proboszcz wapienicki - ks. kan. Jerzy Matoga.Ks. kan. Matoga, żegnając zmarłego, również podkreślił, jak ważne w życiu ks. prał. Ryszki były więzi z najbliższą rodziną i pod adresem krewnych oraz wszystkich parafian skierował apel, aby teraz odwzajemniać jego miłość częstą modlitwą przy grobie, zapalonym zniczem i kwiatem. Ks. prał. Ryszka spoczął w grobowcu kapłanów, w którym pochowanych zostało już m.in. dwóch wapienickich proboszczów: ks. Jeżowicz i ks. prał. Śliż. - Niech to będzie znakiem, że kochacie kapłanów i o nich pamiętacie - apelował ks. kan. Matoga.
Podczas pogrzebowej Eucharystii wraz z bp. Gregerem przy ołtarzu stanęli koledzy rocznikowi, m.in. ks. prał. Stanisław Wawrzyńczyk - dziekan dekanatu Bielsko-Biała II, ks. kan. Andrzej Chruszcz, a także ks. Ludwik Kieras, kapłan archidiecezji katowickiej, który wygłosił homilię i ks. prał. Marcin Aleksy, następca zmarłego w parafii NSPJ.
Uroczystości pogrzebowe z ceremonią złożenia trumny na cmentarzu odbyły się w Wapienicy.- Dziś chcemy Bogu przede wszystkim dziękować za to wszystko, czego dokonuje ciągle w historii świata i dziejach człowieka. Chcemy dołączyć nasze szczególne, ludzkie dziękczynienie za dar osoby i posługi kapłańskiej ks. prałata Krzysztofa: najpierw za jego życie naturalne, które się zrodziło jako owoc miłości małżeńskiej rodziców: Henryka i Marii. Dziękujemy, że został poprzez chrzest naznaczony jako dziecko Boże i mógł wzrastać w Kościele. Dziękujemy za to szczególne powołanie do kapłaństwa, w którym przeżył niespełna 47 lat. Zabrakło kilku dni do kolejnej rocznicy jego święceń - mówił bp Greger, przypominając, że 18 lat pracował jako kapłan diecezji katowickiej, a od 1992 r. był kapłanem diecezji bielsko-żywieckiej, pełniąc różne odpowiedzialne zadania i funkcje.
- Kiedy byłem ostatnio u niego w marcu, w jego mieszkaniu, żegnając się powiedział tak: "Wiesz, ja chyba jestem gotowy, żeby przejść z tego świata do innego". Wysłuchałem go, ale myślałem, że to nie teraz - mówił w kazaniu ks. Kieras, rozpoczynając swoje wspomnienia z kapłańskiej drogi śp. ks. prał. Ryszki.
Pogrzebową homilię wygłosił rocznikowy kolega i przyjaciel zmarłego - ks. Ludwik Kieras.- On nieustannie swoją gorliwością zachęcał tych wszystkich, do których był posłany - podkreślał ks. Kieras. - Zarażał gorliwością służby w świętym Kościele. Widziałem: on rzeczywiście każdą Mszę świętą przeżywał jako kapłan, ofiarnik. Był także głosicielem Słowa Bożego. Nikomu, kto poprosił go, aby wygłosił kazanie, nie odmówił. Lubił i dbał o to, aby liturgia, którą sprawuje, i każda w jego parafii, była pięknie i pobożnie sprawowana. Osobistej świętości się nie wstydził, gdziekolwiek był. (...) Wszyscy, którzy go znali od dzieciństwa aż do starości i śmierci, wiedzą, że jego kroki zawsze prowadziły na spotkanie z Panem...- wspominał.