W Pruchnej odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Krzysztofa Lacha, rodaka zmarłego w wieku 55 lat. Liturgii przewodniczył bp Adam Wodarczyk z Katowic.
Ksiądz Lach urodził się 28 września 1965 r. w Cieszynie. Po maturze w cieszyńskim LO im. M. Kopernika w 1984 r. wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach.
W 1991 r. otrzymał święcenia kapłańskie i pracował krótko w parafiach w Pszowie, Tychach oraz w Strumieniu, a następnie był wikarym w Świętochłowicach-Chropaczowie. Gdy dowiedział się o apelu, by wesprzeć duszpasterstwo w Kościele w Czechach, gdzie brakowało księży, w 1994 r. zgłosił się do tej posługi w archidiecezji praskiej. Od 1997 r. był proboszczem w parafii św. Jana Chrzciciela w Pradze. Z powodu problemów ze zdrowiem wrócił do Polski w 2018 r. Pracował w Jastrzębiu-Zdroju, a w 2020 r. zamieszkał w Domu św. Józefa w Katowicach. Zmarł 27 stycznia 2021 r. i został pochowany w Pruchnej. Tu wraz z najbliższą rodziną i parafianami pożegnali go kapłani dekanatu strumieńskiego, z dziekanem ks. kan. Marianem Brańką na czele, a także koledzy rocznika święceń.
W homilii przyjaciel i kolega rocznikowy zmarłego ks. Grzegorz Węglorz przypomniał wielką otwartość ks. Lacha, który chętnie dzielił się doświadczeniem z kolegami z Polski. Wielokrotnie mogli się przekonać, że zupełnie inaczej wygląda w Czechach posługa kapłańska. – Pamiętamy też nasz jubileusz 25-lecia kapłaństwa, na który nas zaprosił w 2016 r. Bóg wezwał nas tu dzisiaj, aby Mu dziękować za jego życie kapłana, za jego służbę Bogu i wspólnocie Kościoła. Prosimy dobrego Boga, aby mieszkaniem ks. Krzysztofa było niebo – mówił ks. Węglorz.
Za wszelkie wyrazy życzliwości w imieniu zmarłego dziękował jego przyjaciel ks. Jacek Urbaczka, proboszcz w Pruchnej, który podczas Mszy św. prymicyjnej ks. Lacha posługiwał jako diakon. – Dzisiaj jako proboszczowi przyszło mi żegnać go: kolegę, kapłana, którego znałem tyle, tyle lat – mówił wzruszony.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się