Kiedy przed 26 laty ks. Andrzej Wolny przybył do Godziszki, miał być przede wszystkim gospodarzem tutejszej parafii. Dziś, podczas jego uroczystości pogrzebowej, jej mieszkańcy podkreślali, że szybko stał się kimś więcej - bliskim członkiem parafialnej rodziny.
Dzisiaj, 19 stycznia, po Mszy św. pogrzebowej sprawowanej w samo południe pod przewodnictwem biskupa Piotra Gregera w kościele Matki Bożej Szkaplerznej w Godziszce, miejscowi strażacy wzięli na ramiona trumnę z ciałem swojego proboszcza, ks. kan. Andrzeja Wolnego i wraz z towarzyszącymi im parafianami, wiernymi z Miliardowic oraz rodziną ks. Andrzeja, jego przyjaciółmi i duszpasterzami, odprowadzili go na cmentarz parafialny. To tu, wśród ludzi, którym służył ponad ćwierć wieku, chciał być pochowany duszpasterz zmarły 14 stycznia w wyniku zakażenia COVID-19.
Uroczystości pogrzebowe, ze względu na rygory epidemiczne, rozpoczęły się wczoraj. O pierwszym dniu pożegnania przeczytacie w tekście Księże Andrzeju, nie tak wyobrażaliśmy sobie twój powrót do kościoła...
Dzisiejszą Eucharystię dziękczynną za życie ks. Andrzeja Wolnego, poprzedziły słowa przedstawicielek parafii: w Miliardowicach - Janiny Dziech, gdzie ks. Wolny wybudował kościół i pracował przez dziewięć lat oraz wspólnoty parafialnej w Godziszce - Gabrieli Wandzel, gdzie posługiwał przez ostatnie 26 lat życia. Pożegnali go także samorządowcy gminy Buczkowice z wójtem Józefem Caputą na czele.
Przy ołtarzu wraz z biskupem Gregerem stanęli: ks. prałat Jerzy Fryczowski - rocznikowy kolega zmarłego kapłana, łodygowicki ks. dziekan Marek Bandura, ks. Zygmunt Mizia - proboszcz w Miliardowicach, a także pochodzący z Godziszki kapłani: ks. Grzegorz Gruszecki i ks. Adam Wandzel oraz ks. Robert Kasprowski - kapelan księdza biskupa.
Mszy św. pogrzebowej, po której odprowadzono trumnę z ciałem ks.kan. A. Wolnego na cmenatarz, przewodniczył bp Piotr Greger.- Przed wielu laty usłyszałeś głos Boży: "Pójdź za Mną". I poszedłeś. Teraz usłyszałeś: "Chodź do mnie". I odszedłeś. Tak spełniłeś wolą Bożą. Ale tę wolę Bożą pełniłeś też przez wykonywanie różnych zadań. Jednym z nich była budowa kościoła Miłosierdzia Bożego w Ligocie-Miliardowicach - mówiła przedstawicielka miliardowickiej wspólnoty. - Czy było łatwo? Wiemy, że nie. Bo i czasy trudne, i brak materiałów budowlanych, i trudno załatwić różnie sprawy, ale dałeś radę. Do tego budowałeś jeszcze parafię z trzech różnych części. Dziś przybyliśmy tutaj, by powiedzieć: dziękujemy. Dziękujemy za wybudowanie kościoła, za dziewięć lat ciężkiej pracy, za ukazywanie obrazu Miłosierdzia Bożego, za liczne sakramenty święte, za piękny śpiew, mądre i pouczające kazania. Pamiętamy, modlimy się i zapewniamy, że dbamy o twoje dzieło. Systematycznie upiększamy twój i nasz kościół, z pomocą naszych kolejnych kapłanów. Wierzymy, że stoisz teraz przed obliczem Pana z naręczem dobrych uczynków, a wśród nich jest nasz kościół i słyszysz: "Andrzeju wszystkie zadania wykonane. Odpocznij u mego boku…".
Za lata posługi kapłańskiej i wsparcia, udzielanego im samym, jak i organizacjom społecznym gminy, rolnikom, samotnym, potrzebującym, nauczycielom, dziękowali także buczkowiccy samorządowcy.
W Godziszce dziś pożegnano ks. proboszcza Andrzeja Wolnego.Reprezentantka parafii w Godziszce zwróciła uwagę, że sytuacja pandemiczna zmusiła mieszkańców miejscowości do skromnego pożegnania duszpasterza, ale jak zaznaczyła, było wielu chętnych przedstawicieli parafialnych wspólnot, duszpasterskiej rady parafialnej, którzy osobiście chcieli powiedzieć swojemu pasterzowi "Bóg zapłać". - Dziękuję w ich imieniu, ale i swoim, za twoje otwarte serce. Gdy przychodziliśmy z różnymi pomysłami, twoje powiedzenie: "Macie ode mnie zielone światło" sprawiało, że chciało się nam chcieć - mówiła przedstawicielka parafian.
We wzruszającym wspomnieniu, mówiła o gospodarskiej trosce księdza proboszcza o każdy detal w świątyni i o jego słowach wdzięczności wobec parafian, jakich nigdy nie brakowało przy różnorakich okazjach. Kierował je m.in. wobec kochanej przez niego orkiestry dętej, która dziś odprowadziła go na cmentarz, jak i wobec wszystkich grup: - Parafianie zapamiętają szczególnie słowa podziękowania, które z szarmanckim uśmiechem kierowałeś do - jak mówiłeś - "twoich dziewczyn z Koła Gospodyń Wiejskich". Już ich nie usłyszymy, ale pozostaną w naszej pamięci… Za te słowa, teraz ja tobie dziękuję. Przez 26 lat byłeś nie tylko gospodarzem, ale także członkiem naszej parafialnej rodziny. Znałeś każdego z nas, nikt nie był ci obojętny.
Przedstawicielka parafii dziękowała zmarłemu duszpasterzowi za jego szczerą troskę o wszystkie pokolenia, grupy, wspólnoty, stany parafii, jak i… zwierzęta, o których właściwe traktowanie upominał się wiele razy. Dziękowała za zaszczepienie w parafianach miłości do Jezusa Miłosiernego i przygotowanie u wejścia do kościoła kaplicy Bożego Miłosierdzia.
- Wyobrażam sobie, że 14 stycznia, w czwartek - dzień, w którym zawsze otaczałeś modlitwą kapłanów - stanął przed tobą Najwyższy Kapłan i głosem pełnym miłości zapytał: "Andrzeju, idziemy?", a ty z uśmiechem odpowiedziałeś słowami jednej ze swoich ulubionych piosenek: "O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wyrzekły me imię. Swą parafię pozostawiam dla innych, razem z Tobą pragnę wiecznie już żyć…".
Ciąg dalszy na następnej stronie.