O tym, aby ubogim w Żywcu zapewnić gorący posiłek, siostra szarytka Wiesława Frączek marzyła od dawna. Udało się!
Sprzymierzeńców siostry szarytki z Żywca znalazły w osobach ks. Grzegorza Gruszeckiego, proboszcza parafii konkatedralnej, starosty Andrzeja Kalaty, burmistrza Antoniego Szlagora i rzeszy ludzi dobrej woli. Od poniedziałku do piątku w godz. 13–14 na placu między zamkami każdy potrzebujący może zabrać na wynos gorącą zupę.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Odśwież stronę
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się