Zaczęli, jak przed rokiem, od Mszy św. w międzybrodzkim kościele. Na trasę wyruszyli jednak bez startu wspólnego, po dezynfekcji rąk i w maseczkach, które zakładali przed biegiem i zaraz po dotarciu na metę. Nie zniechęciło ich to. Ci, którzy nie przestraszyli się gwałtownej zmiany temperatury oraz deszczu, zostali zwycięzcami. Na mecie, gdzie czekały na nich nie tylko medale, ale także promienie słońca, za zwycięstwo dziękowali Panu Bogu.
Jak przyznawali koordynatorzy tego wydarzenia i zarazem czuwający nad organizacją biegu Wojciech Teister i Piotr Sudoł z Instytutu Gość Media, trzeba było w tym roku pokonać wyjątkowo wiele przeszkód. Wiązały się z panującą sytuacją epidemiczną i ograniczeniami w organizacji imprez. - A kiedy jednak udało się wszystko dostosować, w innym już niż rok temu terminie, ostatnią przeszkodą okazało się niespodziewane załamanie pogody, które w ostatniej chwili przestraszyło nawet wytrawnych biegaczy - podkreślali.
Zwycięzcy na mecie półmaratonu bł. FrassatiegoI rzeczywiście, aura była wyjątkowo kapryśna. Tuż po starcie nad Międzybrodziem przeszła potężna wichura z ulewnym deszczem, a kibice i organizatorzy z niepokojem wypatrywali pierwszych biegaczy na mecie - i ich relacji. Tu nie zabrakło niespodzianek. Wprawdzie nie było zaskoczeniem, że startujący z numerem pierwszym Robert Faron, należący do czołówki polskich biegaczy, również na mecie pojawił się pierwszy. Z drugim czasem zakończył bieg Paweł Knutelski z Grywałdu, a trzeci był Rafał Jura. Tuż za podium, na czwartym miejscu uplasował się Paweł Klisz z Bielska-Białej.
Jedynka na starcie i pierwszy na mecie: Robert Faron z Zalesia, po zwycięstwie pomaszerował prosto... do jezioraWszyscy zgodnie na mecie pojawili się w dobrych nastrojach i... chwalili pogodę i warunki, które dla biegania były ich zdaniem bardzo dobre. Kibice, w większości ubrani w ciepłe kurtki i czapki, obserwowali ze zdumieniem Roberta Farona, który zaraz po biegu pomaszerował do jeziora, by zmyć błoto z trasy...
Druga wśród pań - Paulina Tracz z RzeszowaPogodę chwaliła też Paulina Tracz z Rzeszowa, która wśród pań zajęła drugie miejsce, za Urszulą Paprocką z Krakowa i przed Anną Kącką z Zabrza. - To zdecydowanie lepsza pogoda do biegania niż upał, w którym biegliśmy w zeszłym roku. Wprawdzie w wyższych partiach górskich było trochę zimno, ale ja wolę taką pogodę - mówiła biegaczka.
Wielu zawodników podkreślało, że pasję biegania łączą z życiem chrześcijanina, a na mecie dziękowali Panu Bogu...Oprócz kategorii wiekowych utworzona była też odrębna kategoria dla zawodników w koloratkach, którzy tym samym uczestniczyli w Mistrzostwach Polski Duchowieństwa w Biegach Górskich. Tutaj zwycięzca został ks. Tomasz Szady z Tomaszowa Lubelskiego, przed ks. Michałem Kozakiem z Sanoka i ks. Marcinem Hodaną z Krakowa.