Codziennie zapraszają na wspólną Mszę św. o 7.15, w niedziele i święta – o 9.00, a każdego 9. dnia miesiąca – o 17.00. Ich uczestnicy już słyszeli, że… coś tam nie gra. A nie grają tak jak powinny… wysłużone organy.
Niby niezauważalne – na co dzień żyją za bramą klauzury – niedaleko Muzeum Auschwitz-Birkenau. Ale to właśnie siostry karmelitanki z Oświęcimia są jednymi z tych, które stałą modlitwą ogarniają sprawy świata, jak i te powierzone im indywidualnie.
Każdego dnia zapraszają wszystkich do wspólnego uwielbiania Pana Boga modlitwą i śpiewem. Niestety, od pewnego czasu, w tym śpiewie tracą pomoc – akompaniament organów, na których gra s. Maksymiliana. – Pięć lat temu dostałyśmy organy od ojców karmelitów z Przemyśla. Były już wysłużone, ale bardzo się cieszyłyśmy, że mamy jakiekolwiek. Dziś już coraz trudniej wydobyć z nich właściwe dźwięki – mówi przeorysza, s. Joanna Paula Hańczak. – Instrument obejrzał specjalista, który stwierdził, że jest już tak wysłużony, iż jego naprawa mija się z celem. Razem z nim i wspólnotą świeckiego Karmelu szukaliśmy różnych sposobów rozwiązania kłopotu i okazało się, że najrozsądniej będzie zakupić nowe organy.
Instrument wraz z nagłośnieniem kosztuje blisko 32 tys. zł. To wydatek przekraczający możliwości sióstr. Z pomocą przyszli świeccy karmelici, którzy wspierają siostry w zbiórce pieniędzy. Dobrowolne ofiary na ten cel można kierować na konto Zakonu NMP z Góry Karmel: 46 1240 4155 1111 0000 4635 1601. Siostry – jak co dnia – obiecują wszystkim modlitwę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się