Inaczej niż przez minione laty świętowali wierni z Cieszyna i Czeskiego Cieszyna w pierwszą niedzielę września rocznicowe uroczystości ku czci św. Melchiora Grodzieckiego. Nie było spotkania na granicznym moście i wspólnej procesji. Był za to most duchowy.
Było inaczej iż przez minione lata - o godzinie 15 polscy i czescy pielgrzymi spotkali się w swoich kościołach: św. Marii Magdaleny w Cieszynie i Najświętszego Serca Pana Jezusa w Czeskim Cieszynie - na Koronce do Bożego Miłosierdzia i nabożeństwie do św. Melchiora, a następnie na Eucharystii.
W Cieszynie uroczystościom przewodniczył bp Roman Pindel. Obecni byli także bp Piotr Greger, ks. Marek Studenski, wikariusz generalny diecezji, ks. dziekan Stefan Sputek - reprezentujący księży cieszyńskich parafii, i duszpasterze pracujący w parafii św. Marii Magdaleny. Nie zabrakło sióstr boromeuszek i elżbietanek cieszyńskich oraz wiernych parafii - choć mniej licznych niż zwykle.
W Czeskim Cieszynie Mszy św. przewodniczył bp Martin David, administrator apostolski diecezji ostrawsko-opawskiej, a ze wszystkimi duchowo łączył się biskup ostrawsko-opawski František Lobkowicz.
Jak przypomniał ks. Piotr Maślanka przed rozpoczęciem spotkania w Cieszynie, wrześniowe uroczystości rocznicowe przywołują 2 lipca 1995 roku, kiedy to papież Jan Paweł II kanonizował św. Melchiora i towarzyszy jego męczeńskiej śmierci: Chorwata Marka Kriża i Węgra Stefana Pongracza. Wszyscy oddali życie za wiarę w 1619 roku - przed 401 laty.
Relikwie św. Melchiora towarzyszyły modlitwie w kościołach po obu stronach Olzy.W dwa miesiące po kanonizacji, uroczystej Mszy św. dziękczynnej na cieszyńskim Rynku przewodniczył kardynał Franciszek Macharski. Pamiątką tamtych wydarzeń jest witraż w kościele Trójcy Świętej, a także całodzienna adoracja w kaplicy Miłosierdzia w kościele św. Marii Magdaleny.
Ubiegły rok był w diecezji bielsko-żywieckiej i całym województwie śląskim Rokiem św. Melchiora. Z tej okazji odbyły się m.in.: peregrynacja relikwii męczennika w dekanatach diecezji. Rok upamiętniają dwie publikacje i tablica odsłonięta 6 września br. w cieszyńskim kościele przez biskupów bielsko-żywieckich.
Bp Roman Pindel przewodniczył Mszy św. w cieszyńskim kościele św. Marii Magdaleny.Z okazji niedzielnych uroczystości biskupi diecezji po obu stronach Olzy skierowali wzajemnie do ich uczestników w obu kościołach specjalne słowa pozdrowienia. W Cieszynie, po powitaniu pasterzy bielsko-żywieckich przez młodych parafian, list biskupów ostrawsko-opawskich odczytał ks. Marek Studenski.
Czescy biskupi napisali, że tegoroczne ograniczenia w organizacji uroczystości dały okazję do zbudowania duchowego mostu, "który łączy i nie może zamknąć go żaden wirus czy przepisy rządowe". Jak zaznaczyli, coroczne pielgrzymki pokazują, że "prawdziwa jednością miedzy nami nie jest gospodarka i sklepy, ale nasi święci". Biskupi i wierni życzyli uczestnikom wydarzeń po polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego, by za przykładem męczenników koszyckich dzielnie przyjęli wydarzenia życia takimi, jakie są: "Bądźmy przygotowani, aby dawać świadectwo naszej miłości do Boga i miłości, która przezwycięża wszelkie podziały".
Tegoroczne uroczystości ku czci św. Melchora odbyły się oddzielnie - po obu stronach Olzy. Na zdjęciu - w kościele św. Marii Magdaleny.Odwołując się do przeczytanej liturgii słowa, bp Roman Pindel mówił w homilii, iż jednym z najważniejszych problemów w naszym życiu chrześcijańskim jest odniesienie do zła, które czyni ktoś obok mnie: krewny, bliski, znajomy, sąsiad, współpracownik. - Nieraz musimy stawiać pytanie: jak reagować na kłamstwo, krzywdę, niesprawiedliwość. Z tym problemem musiał się zmierzyć także św. Melchior Grodziecki. W czasach, gdy kształcił się i formował, a później pracował jako jezuita, musiał widzieć grzech i zgorszenie, spory i wzajemne potępianie się ludzi. Jako wierny ideałom zakonu chciał czynić wszystko na większą chwałę Boga. Jego wzorem stał się Jezus Chrystus. Dlatego najpierw w Ewangelii szukał dokładnej odpowiedzi na pytanie, co w danej chwili powinien uczynić. Odpowiedź znajdował w całym Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła, wreszcie w praktycznych wskazaniach św. Ignacego z Loyoli.
Biskup podkreślił, iż fundamentem reakcji wobec tych, którzy czynią zło, musi być miłość bliźniego. - Gdy pytamy, co czynić wobec grzeszącego brata, należy najpierw odpowiedzieć, co w tej sytuacji podpowiada przykazanie miłości bliźniego. Oczywiste, że inaczej kochamy rodziców, męża czy żonę, dziecko czy innego bliskiego. Inny kształt przyjmuje miłość wobec przyjaciela, a jeszcze inny wobec potrzebujących czy grzeszników. Ewangelia mówi też o specyficznej miłości wobec nieprzyjaciela i prześladowcy. Także wtedy, gdy już wiemy, jak mamy zareagować, w całej naszej reakcji winna być miłość. Nawet gdy zło jest bardzo wielkie, nawet gdy dotyka do żywego. Mamy kierować się miłością, niezależnie od tego, czy pozostaje nam modlitwa i milczenie, upomnienie i ostrzeżenie, próba powstrzymania przed eskalacją zła czy zerwanie kontaktów. Nawet, gdy jest możliwość wymierzenia kary czy wyciągnięcie konsekwencji, czynić mamy to zawsze z miłością.
Cieszyńskich sióstr elżbietanek i boromeuszek nigdy nie brakuje na uroczystościach diecezjalnych ku czci św. Melchiora.Na zakończenie uroczystości za udział w nich dziękował proboszcz parafii św. Marii Magdaleny ks. Jacek Gracz. Jeszcze raz odwołał się do wydarzeń sprzed 25 laty, a szczególnie Mszy św. na Rynku w Cieszynie i ustanowieniu kaplicy całodziennej adoracji. Przypomniał słowa zapisane w kronice parafialnej przez ks. Karola Tomalę, iż jedynym mankamentem uroczystości był niewielki udział wiernych - w nawiasie zapisał: 6 tys.
- Gdyby w dzisiejszych czasach udało się zebrać na Eucharystii tyle osób, to wszyscy byśmy się bardzo ucieszyli - zauważył ks. Gracz, który jednocześnie zaznaczył, iż kaplica Miłosierdzia była w tym roku szczególnym świadectwem wiary mieszkańców w czasie zaostrzonego rygoru związanego z pandemią. Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie odwiedzali bardzo licznie, a księża czekali na nich, dyżurując przez cały dzień w konfesjonale i co godzinę rozdzielali Komunię Świętą. Kiedy kościół trzeba było już zamknąć, internauci dawali sobie znać, że tabernakulum widać dzięki kamerce internetowej i w ten sposób wierni znów trwali na modlitwie…