– Nie wiem, jak potoczyłyby się losy tego miejsca, gdyby nie pani Jarzynowa. Myślę, że patrzy na nas z nieba i wspiera nas wszystkich – zarówno mnie, jak i rodziny parafii, szczególnie te, w których wychowuje się dzieci – mówi ks. Andrzej Woźniak.
Katarzynę Jarzynową – zacną kobietę wielkiej wiary – wszyscy darzyli ogromną życzliwością. Nie miała lekkiego życia. Mąż zmarł po I wojnie światowej, czterej synowie – jeszcze wcześniej.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści