Takiego dzwonka nie ma żadna szkoła. A i rozpoczęcie nowego roku szkolnego po prawie półrocznej przerwie było tu wyjątkowe. Prawie 80 dzieci i młodzieży zainaugurowało kolejny rok nauki w Porąbce-Kozubniku.
Na propozycję duszpasterzy parafii Narodzenia NMP w Porąbce, dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 2 im. św. Jana Pawła II, której organem prowadzącym jest Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich, przystała od razu. Po południu, w wigilię 1 września, dzieci, nauczyciele, rodzice, społecznicy i samorządowcy z Kozubnika spotkali się na Mszy św. sprawowanej przy budynku szkoły. Ze względu na epidemię taka forma została bardzo otwarcie przyjęta przez całą społeczność.
Rodzice przygotowali teren i zbudowali ołtarz polowy, przy którym Mszę św. sprawowało czterech duszpasterzy: ks. proboszcz Zdzisław Grochal, jego poprzednik ks. proboszcz Eugeniusz Nycz, ks. Jan Franc - wikary w Porąbce przez minione cztery lata, a dziś proboszcz w Kobiernicach, oraz jego następca - ks. Andrzej Bojda.
Na nowo do szkoły zaprosił dzieci dźwięk dzwonu "Józef", umieszczonego na metalowej konstrukcji przy szkole. Niczym krakowski Dzwon Zygmunta dzwoni w najważniejszych chwilach dla Kozubnika. To dar Zdzisława Wawaka, przewodniczącego szkolnej rady rodziców. Dzwon został zakupiony przez jego praprapraprzodków po ich szczęśliwym powrocie z powstania styczniowego. Mimo dramatycznej historii Polski przetrwał i dziś uczy historii młodych mieszkańców Kozubnika.
W nowych warunkach epidemicznych naukę rozpocznie tu prawie 80 uczniów w ośmiu klasach - w tym piąta, licząca troje uczniów! - oraz ponad 30 przedszkolaków.
- W związku z nowymi zasadami sanitarnymi inaczej będzie wyglądała organizacja naszej pracy - mówi Lidia Nowotarska, dyrektor placówki. - Każda klasa ma przypisaną salę - nie będzie więc "wędrówek" po szkole. Niestety, tym samym dzieci nie będą mogły korzystać z pracowni przedmiotowych - nauczyciele w miarę możliwości będą je przynosili na poszczególne lekcje.
Najstarsze klasy będą się uczyły na parterze, młodsze - piętro wyżej. Osobne wejścia i kameralna liczba uczniów wobec powierzchni szkoły, pozwala też tak zorganizować czas przerw, by dzieci nie musiały się tłoczyć na korytarzu. Podobnie z zajęciami z wuefu. Dodatkowo nauczyciele wykorzystają zielony teren przy szkole (jak żartują: "O ile nie będą z niego korzystać przychodzące tam często na popas łanie").
We wszystkich sprawach związanych z nowy rokiem szkolnym w sytuacji epidemii, wszyscy modlili się za wstawiennictwem swojego patrona św. Jana Pawła II podczas Mszy św. 31 sierpnia.
Jak zauważył w kazaniu ks. Jan Franc, uroczystość odbyła się nie tylko w specyficznym czasie zasad sanitarnych, ale i w roku obchodów setnej rocznicy narodzin św. Jana Pawła II. Zachęcił dzieci, a także nauczycieli i rodziców, by patrona nie tyle podziwiali, ile go naśladowali. Mówiąc do najmłodszych, przywołał ich szkolną wycieczkę do Wadowic, gdzie w muzeum papieskim mogli zobaczyć szkolne świadectwo Karola Wojtyły.
- Ale my dziś go pamiętamy nie dlatego, że zdobywał dobre oceny, że ukończył studia na zagranicznych uczelniach, że był wykładowcą, ale dlatego, że tę swoją przygodę z nauką umiał w sposób właściwy wykorzystać. I to się nazywa mądrością. Bo zdobyta wiedza może od Pana Boga i drugiego człowieka oddalić, nawet może człowiekowi zaszkodzić, bo może się stać w jego rękach czymś niebezpiecznym - jeśli człowiek jest nieodpowiedzialny - mówił ks. Jan Franc, zachęcając do modlitwy o prawdziwą mądrość, wypływającą ze spotkania z Bogiem. - Okazuje się, że kiedy człowiek zdobywa wiedzę i potrafi ją połączyć ze spotkaniem z Bogiem, to umie tę mądrość wykorzystać dla dobra innych ludzi. I tak było z patronem tej szkoły. Wszystko, co robił od najmłodszych lat, robił po to, by właściwie przeżyć swoje życie, by go nie zmarnować.
Pod koniec Mszy św. ks. proboszcz Zdzisław Grochal pobłogosławił tornistry pierwszoklasistów, a wszystkich - szczególnie uczniów - przywitała już oficjalnie dyrektor Lidia Nowotarska. O szczególną pomoc we współpracy, prowadzeniu szkoły i wychowaniu najmłodszych poprosiła rodziców - choć jak podkreśla, na nich i całą społeczność Kozubnika od lat zawsze można liczyć.
Mamy i ojcowie ze szkolnej rady rodziców zaznaczają, że ta szkoła to od pokoleń ich oczko w głowie. Wybudowali ją ich pradziadowie i od zawsze troszczyli się, by była placówką nowoczesną, a jednocześnie dbającą o tradycje i tożsamość. Zgodnie mówią o kameralnej, ciepłej, rodzinnej atmosferze. Najliczniejsze klasy liczą do 20 uczniów - nie ma szans, by nauczyciel nie zainteresował się każdym dzieckiem. Uśmiechają się, że z drugiej strony - nie wchodzi w grę nieprzygotowanie się uczniów do lekcji!
Atmosfera szkoły przyciąga uczniów nie tylko z Kozubnika, Porąbki, ale i sąsiednich miejscowości, m.in. Kęt-Podlesia czy Kobiernic.
Dyrektor Lidia Nowotarska może też liczyć na zespół pedagogiczny z wicedyrektor Alicją Młynarska-Mazur na czele. Ich twórcze pomysły zadecydowały o tym, że zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich wytypował kozubnicką placówkę do projektu "Kreatywne szkoły wiejskie", który będzie realizowany w latach 2020-2022.
Alicja Młynarska-Mazur dodaje, że to patron szkoły tak mobilizuje nauczycieli i rodziców. Kiedy przez ostatnie miesiące w szkole nie mogły się odbywać zajęcia, w oknach widniały rysunki portretujące dzieci i ich przesłania dla kolegów, a nad wejściem zachęcały do tego słowa patrona: "Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie".
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się