- Piękny uśmiech, piękna dusza i wędrowiec jak my. A najkrócej mówiąc: prawdziwy tata - tak o Janie Pawle II, którego "Tryptyk Rzymski" towarzyszy tegorocznej Ewangelizacji w Beskidach, mówią uczestnicy wszystkich tegorocznych spotkań: Grażyna i Jan Piątkowie oraz Irena i Ryszard Kalińscy z bielskiego osiedla Karpackiego.
Do zakończenia ośmiu sobotnich spotkań na szczytach w ramach tegorocznej Ewangelizacji w Beskidach pod hasłem: "Z Janem Pawłem II zdobywamy szczyty" pozostały dwa: 15 sierpnia na Romance i 22 sierpnia na Wielkiej Raczy. Natomiast w sobotę, 8 sierpnia celem górskich ewangelizatorów była Polica w Babiogórskim Parku Narodowym.
W tym roku, w odróżnieniu od poprzednich lat, z powodu epidemii nie ma Mszy św. sprawowanej w południe u celu wędrówki. Wielu ewangelizatorów jednak uczestniczy w Mszy św. w swoich parafiach lub w kościołach na trasie dojazdowej do miejsca rozpoczęcia wędrówki. Na szczytach natomiast czekają przedstawiciele wspólnot ewangelizacyjnych diecezji.
W ubiegłym tygodniu, na spotkaniu na Mędralowej, zrodził się pomysł wspólnotowej modlitwy w samo południe. Nie inaczej było na Policy. Pełniąca funkcję gospodarza Wspólnota Formacyjno-Ewangelizacyjna "Damaszek" z Żywca-Sporysza poprowadziła tu Anioł Pański oraz dziesiątkę Różańca.
Uczestnicy 8. Ewangelizacji w Beskidach - w upale, na Policy.- Chcieliśmy tutaj być - nawet jeśli na szczycie nie ma Mszy św. - tego najważniejszego wydarzenia ewangelizacyjnego, które zawsze zwracało uwagę innych - mówią Beata Midor i Grzegorz Stasica z "Damaszku". - Ale teraz też nas widać. I nie chodzi tylko o nasze powiewające banery, ale o to, jakimi ludźmi jesteśmy na szlakach. Bo rozmowa o Jezusie często zaczyna się od uśmiechu, dobrego słowa, życzliwego gestu - dodają.
Niemal co tydzień na szczyty wdrapują się razem z tatą Robertem Strzałką jego synowie Karol, Wojtek i Jakub z Łodygowic. Oczekująca narodzin kolejnego dziecka mama Ula kibicuje chłopakom z domu.
- Łączymy przyjemne z pożytecznym: ewangelizację i góry - mówi tata. - Chodzimy na EwB od zeszłego roku. Stwierdziliśmy z żoną, że trzeba ruszyć chłopaków sprzed komputerów. Początki były trudne. Chłopcy nie bardzo się garnęli, ale przyszedł wreszcie czas, że sami mnie ciągną w góry. Motywacją były książeczki górskiego ewangelizatora i kolekcjonowanie w nich pieczątek z kolejnych szczytów. Teraz już nie ma żadnych problemów z wczesnym wstawaniem, kiedy mamy zaplanowane góry. Dla nich ważna jest wysokość, na jaką mają się wspinać. Chcą zdobywać te najwyższe szczyty. Już dziś chcą mnie wyciągnąć w Tatry, ale powiedziałem im: schodźcie najpierw Beskidy, to i w Tatry pojedziemy - opowiada.
Kolejną motywacją do chodzenia w góry jest pokonywanie kolejnych szlaków papieskich. W ubiegłym roku chłopcy z rodzicami wędrowali po Beskidzie Żywieckim, w tym roku - po Śląskim. - Wędrowanie z synami, to fajne doświadczenie. Mam nadzieję, że zapamiętają te chwile i kiedyś tam będą je wspominać tak, jak ja wspominam moją młodość - podkreśla R. Strzałka.
Wspólnotowa modlitwa w samo południe na Policy.Na wszystkich szczytach w tym roku byli małżonkowie z bielskiego osiedla Karpackiego: Grażyna i Jan Piątkowie oraz Irena i Ryszard Kalińscy. - Dla nas to najpiękniejsza forma spędzania wolnego czasu - mówi pani Irena. - Dla Bożej chwały, dla zdrowia, pięknych widoków. W sobotę wędrujemy, w niedzielę odpoczywamy, a w poniedziałek już myślimy o sobocie i wędrówce. Marzy się nam, żeby Ewangelizację w Beskidach przedłużyć nawet o soboty września!
- Chodzę od czterech czy pięciu lat - relacjonuje pan Jan. - Dwa razy byłem na wszystkich szczytach. W tym roku dołączyła do mnie żona. Wędrówka to dla niej duży wysiłek, ale nie poddaje się.
- Na każdą górę biorę ze sobą ważną dla mnie intencję - dodaje pani Grażyna. - Każda góra więc to dla mnie kolejne wyzwanie i może dlatego jest tak trudno - wyjaśnia.
To właśnie Jan i Grażyna zmobilizowali do wędrówki Irenę i Ryszarda. - Na każdej imprezie u znajomych opowiadałem, jaka to fajna sprawa, co się dzieje na szczytach, jakich ludzi można spotkać - dodaje pan Jan. – W programie EwB są szczyty, o których prawdopodobnie nigdy bym się nie dowiedział, gdyby nie to wydarzenie.
W tym wędrowaniu co sobotę z uczestnikami jest obecny św. Jan Paweł II. Gospodarze każdego spotkania rozdają wszystkim karteczki z fragmentami "Tryptyku Rzymskiego" i konkursowym hasłem, które będzie można odczytać na zakończenie tegorocznej edycji.
- Przed spotkaniem na Policy trochę się zagłębialiśmy w "Tryptyk" - dodaje Agnieszka Kłusak, liderka wspólnoty "Damaszek". - Św. Jan Paweł II ma szczególne miejsce w moim życiu duchowym. A na dobre zaczęło się w 2000 roku, kiedy dane mi było uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży. Dla mnie, wówczas nastolatki, to było niesamowite doświadczenie, spotkanie ze świętością, którego owoce wciąż przychodzą w moim życiu duchowym. Dziś dostaliśmy fragment "Tryptyku” o tym, co niezniszczalne w nas. Właśnie - nie ma nic ważniejszego w naszym życiu poza tym, z czym staniemy przed Panem. Chodzi o to, żeby tego nie zaniedbywać, żeby najpierw dbać o kwestie życia duchowego.
Agnieszka dodaje, że wspólnota ze Sporysza rozpoczęła dzień ewangelizacji od parafialnej Mszy św. - Wyruszyliśmy od stołu eucharystycznego do stołu spotkania z bratem i siostrą w górach. Wspólne wędrowanie może być metaforą drogi ku temu, co najważniejsze, ku niebu, ku świętości.
O swoich pierwszych skojarzeniach związanych z osobą św. Jana Pawła II mówią także Grażyna i Jan Piątkowie oraz Irena i Ryszard Kalińscy: - Piękny uśmiech, piękna dusza i wędrowiec, tak jak i my. A najkrócej mówiąc: prawdziwy tata.