Parafianie i duszpasterze z tej wspólnoty jako pierwsi w naszej diecezji doświadczyli, co to znaczy żyć w cieniu koronawirusa. Mierząc się z tym, zdążyli wyciągnąć wiele ważnych wniosków.
Na terenie parafii znajduje się Szpital Śląski z oddziałem zakaźnym, do którego trafiają zakażeni koronawirusem. Tam też zostały przekazane przez księży naszej diecezji środki na pomoc w walce z epidemią.
Tutejsi parafianie jako pierwsi w Cieszynie zarazili się SARS-CoV-2. Zanim obecność wirusa potwierdziły testy u rodziców i córki, uczestniczyli oni w niedzielnej Mszy św., a dwaj synowie, którzy służą jako ministranci, byli z ks. Jakubem Kulińskim na ministranckiej wycieczce. Ostatecznie okazało się, że bracia nie byli zakażeni, ale procedury związane z epidemią sprawiły, że jeszcze przed Wielkim Tygodniem zarządzono kwarantannę duszpasterzy, a kościół przez tydzień był zamknięty.
– Ta decyzja i fakt, że mogliśmy odprawiać Msze Święte jedynie na plebanii, a wierni przychodzili pod zamknięty kościół, bo – zaskoczeni – nie mieliśmy szans uprzedzić ich o sytuacji, były niezwykle trudne. Podobnie jak potem Msze św. bez udziału parafian. Ale też były to dla nas wszystkich wielkie rekolekcje – wspomina proboszcz ks. Jacek Gracz.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się