W otoczeniu pocztów sztandarowych Solidarności i Więźniów Politycznych Okresu Stanu Wojennego rozpoczęła się Msza św. sprawowana w przeddzień pogrzebu w katedrze św. Mikołaja przy trumnie wieloletniego proboszcza - ks. prał. Zbigniewa Powady. Eucharystia koncelebrowana pod przewodnictwem proboszcza katedry ks. kan. Antoniego Młoczka przez kilkudziesięciu kapłanów poprzedziła modlitewne czuwanie.
Przybyli liczni krewni zmarłego kapłana, siostry zakonne i parafianie. Wśród kapłanów był ks. Piotr Brząkalik, który pracował jako wikariusz w bielskiej parafii św. Mikołaja w latach 1985-1988, w pierwszych latach proboszczowania ks. Zbigniewa Powady w tym miejscu.
- Jesteśmy tu z potrzeby serca, by podziękować ks. prał. Zbigniewowi za wszystkie chwile, jakie spędził w tej parafii i z nami. Każdy z nas kieruje się miłością do zmarłego śp. ks. Zbigniewa - mówił ks. kan. Antoni Młoczek. - Gromadzimy się w uroczystość św. Jana Chrzciciela. Paradoksalnie: kościół jest niezwykle odświętny, a spoglądamy na człowieka niezwykle pokornego. Wśród słów zapisanych na jego temat wybrałem kilka zdań: "Ukochał szczególnie posługę w Duszpasterstwie Ludzi Pracy. Odnalazł się wśród działaczy Solidarności. Był niezwykle aktywny w niesieniu pomocy represjonowanym, jako kapelan Solidarności i Klubu Inteligencji Katolickiej odkrywał w sposób wyjątkowo serdeczny swoje dobre serce. O swoim kapłaństwie mówił, że jest darem i próbował je porównać do wychodzenia na wysoką górę".
Eucharystii przy trumnie przewodniczył ks. kan. Antoni Młoczek.- Zapamiętam go jako człowieka pogodnego, uśmiechniętego, z ogromną dozą humoru. Mimo honorów i zaszczytów nigdy nie pozwalał, by traktować go z nadmierną uwagą czy ceremoniałem - mówił ks. kan. Młoczek.
Ksiądz Brząkalik, dawny współpracownik zmarłego, obecnie proboszcz parafii MB Nieustającej Pomocy w Katowicach-Szopienicach, duszpasterz trzeźwości, publicysta i współpracownik Radia eM, wygłosił podczas tej Mszy św. homilię.
Zaapelował w niej, by czas modlitwy w intencji ks. prał. Powady, wspomnień i refleksji poświęconych jego osobie, łączyć z takimi emocjami i uczuciami, które towarzyszą gestowi odprowadzenia kogoś bliskiego: z wdzięcznością, szacunkiem, zaopiekowania się i nadziei na następne spotkanie. A przypominając słowa św. Pawła: "Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. Jeśli żyjemy - żyjemy dla Pana. Jeżeli umieramy - umieramy dla Pana", zwracał uwagę, że każdy z nas żyje dla kogoś, a życie śp. ks. Zbigniewa cechowała wewnętrzna odwaga. - Okazywał ją jako kapelan Solidarności i duszpasterz ludzi pracy. Jego wewnętrzna odwaga nie była na pokaz, nie była sztandarowa, ale taka codzienna. Drugą ważną cechą była jego postawa bliska tej, którą widać u św. Jana Chrzciciela. Dzisiejszym językiem powiedzielibyśmy: bez parcia na afisz, bez potrzeby uznania dla siebie. Był bardzo wyrozumiały... - wspominał kaznodzieja.
Przy trumnie stanęły liczne poczty sztandarowe Solidarności.Ksiądz Brząkalik wskazywał, że nagła śmierć ks. prał. Powady przypomina oczywistą prawdę: nikt z nas nie zna dnia ani godziny swego odejścia z tego świata. Jak podkreślał, zwykle w takich sytuacjach pojawiają się myśli i słowa, których nie zdążyliśmy wypowiedzieć. - Jako wierzący w Jezusa Zmartwychwstałego mamy pewien niezwykły sposób, by dopowiedzieć to, czego nie powiedzieliśmy za życia, by uzupełnić to, czego nie zrobiliśmy za życia, podziękować, docenić, uhonorować, jeśli tego dostatecznie nie zrobiliśmy. Możemy zadbać o bezpieczeństwo w tym niebieskim mieszkaniu, z nadzieją na spotkanie znów. To nic innego jak Eucharystia, jak modlitwa. To jest najlepszy sposób dopowiedzenia tego, czego nie zrobiliśmy za życia - mówił, apelując, że ks. prał. Powada również liczy na taką formę naszej pamięci i wdzięczności. - Ma do tego prawo, a my jesteśmy mu to winni - dodał kapłan.
Homilię wygłosił ks. Piotr Brząkalik.Z wdzięcznością wspominali swojego kapelana także członkowie KIK-u. "Niespodziewana śmierć ks. prał. Zbigniewa Powady pogrążyła w smutku całą społeczność Klubu Inteligencji Katolickiej w Bielsku-Białej, którego był kapelanem od 8 listopada 1989 r. (z kilkuletnią przerwą) do chwili odejścia do wieczności. Była to bardzo intensywna i owocna posługa. To właśnie on odprawił pierwszą Mszę św. w pierwszy piątek grudnia 1998 r. w budynku uzyskanym przez KIK na Katolicki Dom Opieki »Józefów« przy ul. Grzybowej 8. Wówczas rozpoczęty był remont tego budynku z dostosowaniem go do wymogów Domu Dziennego Pobytu dla osób starszych. Urządzoną tam kaplicę św. Józefa ks. Zbigniew Powada wyposażył w szaty i naczynia liturgiczne, mszał, lekcjonarze i kalendarze. Ponadto wybudowaną w ogrodzie wolnostojącą kapliczkę wyposażył w historyczną figurkę Matki Bożej. Po wyremontowaniu i adaptowaniu wolnostojącego budynku na Świetlicę Środowiskową im. Dzieciątka Jezus wyposażył ten obiekt w figurę Dzieciątka Jezus, którą sam przywiózł z Czech" - napisali w oświadczeniu zarządu KIK. - "Osobnym rozdziałem była opieka duszpasterska w czasie 10 pielgrzymek organizowanych przez KIK do sanktuariów w różnych krajach europejskich, dwukrotna audiencja w Watykanie u Jana Pawła II w r. 1986 i 1989. Ks. prał. Zbigniew Powada sprawował również opiekę duszpasterską w czasie organizowanych przez Klub pielgrzymek do sanktuariów w Polsce, w tym wielokrotnie w czasie corocznych ogólnopolskich pielgrzymek Klubów Inteligencji Katolickiej na Jasną Górę".
Ks. prał. Powada przez wiele lat czuwał nad modlitwami członków KIK-u.Jako kapelan KIK ks. Zbigniew Powada prowadził systematycznie opiekę duszpasterską naszego stowarzyszenia na co dzień. Brał czynny udział w różnych okolicznościowych spotkaniach organizowanych przez Klub. W 2019 r. w czasie Wielkiego Postu głosił w katedrze rekolekcje dla inteligencji.