Z wyjątkowym opóźnieniem, jako ostatni z dziesięciu neoprezbiterów, swoją prymicyjną Mszę św. sprawował ks. Piotr Bułka z Rycerki Dolnej.
Przy ołtarzu parafialnej świątyni w Rajczy stanął dopiero 21 czerwca, trzy tygodnie później niż pozostali neoprezbiterzy.
Jeden powód opóźnienia związany był z podwójną radością z dwóch prymicjantów z rajczańskiej parafii. Jako pierwszy bowiem prymicyjną Mszę św. sprawował ks. Damian Dadak.
Natomiast zaplanowana na 14 czerwca kolejna prymicyjna Eucharystia nie mogła się odbyć z powodu epidemii koronawirusa i faktu, że ks. Bułka do tego dnia był objęty kwarantanną. Już dzień później mógł odprawić pierwszą Mszę św. w kaplicy w Rycerce Dolnej, ale parafialną uroczystość trzeba było przesunąć.
Z powodu tej zmiany nie mógł przybyć m.in. zaproszony jako kaznodzieja bp Janusz Mastalski z Krakowa, którego zastąpił ks. dr Bogusław Kastelik, ojciec duchowny seminarium. Opóźnienie nie umniejszyło jednak radości, z jaką parafianie z proboszczem ks. Ryszardem Grabczykiem dziękowali Bogu wraz z prymicjantem za wielki dar kapłańskiego powołania z ich wspólnoty.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się