Podczas pogrzebu św. ks. kan. Michała Klisia w kościele NMP Nieustającej Pomocy w Międzybrodziu Żywieckim, zgromadzili się wraz z najbliższą rodziną zmarłego jego koledzy rocznikowi z archidiecezji krakowskiej i diecezji bielsko-żywieckiej. Modlitwom przewodniczył bp Roman Pindel, a przy ołtarzu stanął również bp Jan Zając i ks. dr Marek Studenski, wikariusz generalny. Uroczyście pożegnali wiernego przyjaciela i czciciela św. Floriana także międzybrodzcy strażacy.
Wcześniej modlitwy ostatniego pożegnania sprawowane były w krakowskiej kolegiacie św. Floriana, gdzie wspominano z wdzięcznością zaangażowanie śp. ks. Michała we wspólnocie Kanoników Gremialnych Kapituły św. Floriana i św. Jana Pawła II. Przedstawiciele kanoników przybyli też do Międzybrodzia Żywieckiego. Pożegnali zmarłego także wierni parafii Przemienienia Pańskiego w Libiążu, gdzie w ostatnich latach życia ks. kan. Kliś był proboszczem.
- Sprawujemy Eucharystię przy trumnie ks. kanonika Michała. Chcemy przede wszystkim Panu Bogu dziękować za jego życie, za powołanie, za posługę i dobro, które czynił. Chcemy powierzać Bogu całość tego życia - mówił bp Roman Pindel, który przewodniczył Mszy św. w Międzybrodziu, a niespełna 37 lat temu wraz z ks. kan. Klisiem przyjmował święcenia kapłańskie w Krakowie.
Homilię wygłosił kolega rocznikowy ks. prał. Andrzej Kopicz i bliski przyjaciel, z którym ks. Kliś trafił na swoją pierwszą parafię po święceniach kapłańskich: do Libiąża. - Można powiedzieć, że zatoczył koło, bo po latach wrócił do tego samego Libiąża jako proboszcz - zaznaczał ks. Kopicz.
- Bóg wybiera dla każdego z nas najlepszą chwilę na odejście z tego świata. Możemy po ludzku mówić: "Michale, jeszcze za wcześnie, mogłeś być jeszcze wśród nas. Brakuje cię...". I będzie cię brakowało. Ale ty już jesteś po drugiej stronie - dodał kaznodzieja, zachęcając uczestników pogrzebu do refleksji nad własną drogą powołania i do odpowiedzi na pytanie, czy prowadzi nas ona do zbawienia.
- Michał był koleżeński i przyjacielski, miał wielu kolegów. Był zawsze otwarty i szczery, niektórzy mówili, że był nawet za wesoły. Był też wrażliwy na biedę. Był zawsze skierowany na człowieka. Był delikatny, a przy tym bardzo hojny - podkreślał ks. Kopicz. Jak wspominał, ważnym doświadczeniem życiowym była dla zmarłego kapłana przymusowa służba wojskowa przed święceniami, w Bartoszycach, gdzie przeszedł ciężką próbę i mimo trudności wytrwał w powołaniu. A przy tym zachował wielki sentyment do munduru, a także miłość do polskiej flagi, która mu towarzyszyła w wielu ważnych momentach życia. We wspomnieniach został jako człowiek wielkiej wrażliwości i dobroci, gotów, by wybaczyć, okazać miłosierdzie.
- Wszyscy podkreślają, że miałeś wielką pogodę ducha. Księże Michale, gdybyś był tu wśród nas, pewnie powiedziałbyś: "Radujcie się i weselcie! Jesteście przyjaciółmi Boga! Jesteście wybrani! Jesteście posłani!". Biegnij tą drogą prawdziwą do życia wiecznego i niech ta droga stanie się dla ciebie bramą miłosierdzia, a w tej bramie miłosierdzia niech stanie Jezus Chrystus - Najwyższy Kapłan i niech wyszepce: "Niech twoje słabości nie oddzielą cię od mojej miłości"... - dodał ks. Andrzej Kopicz.
W imieniu rodzinnej parafii pożegnał śp. ks. kan. Michała Klisia proboszcz ks. kan. Janusz Kuciel. - Dziękuję ci za to, że zawsze interesowałeś się sprawami tej parafii, troszcząc się o jej dobro duchowe i materialne, co wyrażało się także we wspieraniu materialnym remontów tej świątyni. Dziękuję za życzliwość, dobroć, słowa wsparcia i rady duszpasterskie - mówił ks. Kuciel, podkreślając, że ks. Michał Kliś był przez międzybrodzian bardzo szanowany i lubiany, dlatego bardzo pragnęli być na jego pożegnaniu. Z powodu obostrzeń związanych z epidemią wielu musiało poprzestać na obserwacji transmisji, ale - jak zapowiedział ks. Kuciel - po zniesieniu ograniczeń odbędzie się jeszcze jedna, otwarta dla wszystkich Msza św. dziękczynna za życie ks. kan. Klisia.
- Byłeś dla nas wszystkich Bożym darem: dla rodziców, rodziny, kolegów, przyjaciół, poszczególnych parafii i dla wielu ludzi, którzy zostali przez dar twojego życia ubogaceni - mówił ks. Józef Orawczak, który pożegnał ks. Klisia w imieniu kapłanów pochodzących z Międzybrodzia Żywieckiego, a przedstawiciel seminaryjnej wspólnoty rocznikowej dziękował w imieniu kolegów dodawał: - Byłeś dla nas radością na każdym zjeździe rocznikowym. Nie mogło zabraknąć ciebie... (...) Bardzo cię ceniliśmy. Od ciebie uczyliśmy się duszpasterstwa akcyjnego i zaangażowania...
Przy trumnie zmarłego kapłana honorową wartę pełnili druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Międzybrodziu Żywieckim, a obok portretu z wizerunkiem ks. Klisia stały relikwie patrona strażaków - św. Floriana, które do parafii w Międzybrodziu Żywieckim trafiły dzięki życzliwym staraniom i pomocy śp. Michała Klisia. Dlatego też strażacy nieśli jego trumnę z kościoła, a następnie wieźli strażackim wozem w kondukcie na cmentarz parafialny. Tam, po modlitwach, którym przewodniczył bp Jan Zając, trumna z ciałem kapłana spoczęła w grobie.