Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Wiara.pl - Serwis

Bielsko-Żywiecki

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Patronaty
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O DIECEZJI
    • Historia
    • Biskupi
    • Parafie

Najnowsze Wydania

  • GN 20/2025
    GN 20/2025 Dokument:(9259124,Kochać człowieka, piętnować zło)
  • GN 19/2025
    GN 19/2025 Dokument:(9250678,Kościół prawa czy Kościół miłości?)
  • GN 18/2025
    GN 18/2025 Dokument:(9238269,Człowiek jednej roli)
  • GN 17/2025
    GN 17/2025 Dokument:(9228937,Synchronizacja i piękni ludzie)
  • Historia Kościoła (9) 03/2025
    Historia Kościoła (9) 03/2025 Dokument:(9220196,Państwo ze stosów. Czy Francja podłożyła za dużo ognia pod własną historię?)
bielsko.gosc.pl → Wiadomości z diecezji bielsko-żywieckiej → Więźniarka Auschwitz Stefania Wernik: Urodziłam się w piekle

Więźniarka Auschwitz Stefania Wernik: Urodziłam się w piekle przejdź do galerii

Stefania Wernik z domu Piekarz, mieszkanka Osieka, była więźniarką KL Auschwitz-Birkenau z numerem obozowym 89 136. Wytatuowany został na jej lewej nodze, bo na maleńkiej rączce się nie mieścił. Bo pani Stefania była więźniarką od pierwszego dnia życia: urodziła się w obozie w listopadzie 1944 r. Jej mama, Anna Piekarz, w obozie otrzymała numer 70 414.

Była więźniarka KL Auschwitz-Birkenau Stefania Wernik z Osieka.  
Była więźniarka KL Auschwitz-Birkenau Stefania Wernik z Osieka.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Podczas spotkania z dziennikarzami, w przeddzień obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu, byli więźniowie Auschwitz-Birkenau dzielili się swoimi doświadczeniami i refleksjami.

- Rodzice mieszkali w czasie okupacji w Czubrowicach, a moja mama wyruszyła do swojej mamy do Osieka, żeby zdobyć coś do jedzenia. Żeby tam dotrzeć, musiała jednak przekroczyć granicę między Rzeszą a Generalną Gubernią. Została złapana przez Niemców i przewieziona razem z grupką kilkunastu innych kobiet do Auschwitz. Od funkcyjnej Niemki usłyszały od razu:  „Wiecie cugangi, że tu jest lager śmierci. Stąd nie ma wyjścia, jedynie przez komin”. Była wtedy w drugim miesiącu ciąży, ale przez kolejne miesiące ciężko pracowała, ukrywając ciążę, jak długo się dało, żeby nie trafić od razu do komory gazowej i krematorium - mówi pani Stefania, przytaczając opowieści mamy o tym, jak ciężkie były obozowe apele, selekcje, kiedy godzinami stała na mrozie, a nogi w błocie przymarzały jej do ziemi.

- Mama nie mówiła o tym zbyt często. Ale kilka miesięcy przed śmiercią to wszystko do niej wróciło. Budziła się przestraszona, bo wydawało się jej, że znowu jest w obozie, że stoi na apelu... Była wyznaczona do transportu do obozu w Ravensbrueck, ale w ostatniej chwili ją z tej listy skreślono i została w Auschwitz. Trafiła do innego bloku, w którym była już do czasu porodu. Jak zaczęła mnie rodzić, to trwało trzy dni. Dopiero kiedy straciła przytomność, ktoś się nią zainteresował i otrzymała pomoc na tyle, że urodziła. Wykąpano mnie w zimnej wodzie i dostałam ubranko, które z pasiaków uszyły kobiety aresztowane razem z mamą. Mama była bardzo słaba, a mnie dr Mengele zabierał na jakieś badania pseudomedyczne. Nie wiadomo, co ze mną robili, ale zawsze po powrocie do mamy bardzo płakałam. W obozie byłyśmy do 27 stycznia 1945 roku. Wtedy Niemcy podpalili bloki i uciekli przed Rosjanami. Mama wciąż była słaba i wycieńczona, ważyła wtedy 28 kilogramów i garnuszka z wodą nie mogła utrzymać w ręku, ale znalazła jakiś płaszcz i buty, mnie zawinęła w koc i włożyła do przewróconego taboretu, który obwiązała sznurkiem i tak mnie ciągnęła po śniegu kilkanaście kilometrów, aż doszła do Libiąża, gdzie na dwa tygodnie przygarnęli nas dobrzy ludzie, którzy się zaopiekowali nami i dali znać tacie, żeby po nas przyjechał.

Mama mówiła, że kiedy dotarłyśmy do domu, to ludzie zbiegli się, jakby stał się jakiś cud. Wszyscy byli zszokowani, bo to był naprawdę cud, że myśmy zostały ocalone. Mogę to zawdzięczać jedynie Panu Bogu, że mnie ocalił. Myślę, że dostałam misję do spełnienia i jeszcze żyję dlatego, że mam mówić o tym, co spotkało moją mamę i mnie. Kiedy przyjechałam po latach do Birkenau, to musieli mnie stamtąd wyprowadzić, bo źle się poczułam. Wiadomo, że nie mogłam pamiętać, ale kiedy sobie to wyobraziłam, że byłam w takim baraku, nie mogłam się z tym pogodzić... Do dziś jest we mnie taki stres. Mam złe sny, choć przecież niczego nie pamiętam z obozu...

Tata na początku nie mógł uwierzyć, że to możliwe, że przeżyłyśmy, a kiedy poszedł mnie zgłosić do urzędu, to podał, że urodziłam się w Czubrowicach. Bał się podać, że to było w Auschwitz. Mnie zależało, żeby mieć w akcie urodzenia prawdę i później wystąpiłam do sądu o sprostowanie aktu urodzenia i teraz mam wpisane miejsce urodzenia: Oświęcim-Brzezinka. Bo naprawdę urodziłam się w piekle, w piekle na ziemi...

« ‹ 1 › »
75. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau - 2020

Foto Gość DODANE 29.01.2020

75. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau - 2020

​Obchody 75. rocznicy oswobodzenia obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau byli więźniowie rozpoczęli od złożenia kwiatów pod Ścianą Straceń ma dziedzińcu bloku 11. Towarzyszyli im bliscy oraz dyrekcja i pracownicy Muzeum Auschwitz-Birkenau, a także prezydent Andrzej Duda. Później wzięli udział w głównej uroczystości, podczas której ich reprezentanci dzielili się swoimi świadectwami i refleksjami. Ważnym punktem była ekumeniczna modlitwa, w której wzięli udział przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich i judaizmu.  

Alina Świeży-Sobel

|

GOSC.PL

publikacja 27.01.2020 15:05

0 FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • BYŁA WIĘŹNIARKA
  • KL AUSCHWITZ-BIRKENAU
  • STEFANIA WERNIK

Polecane w subskrypcji

  • Agresja wobec medyków przybiera na sile. Czy da się ją opanować?
    • Polska
    • Agnieszka Huf
    Agresja wobec medyków przybiera na sile. Czy da się ją opanować?
  • Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
    • Rozmowa
    • Wojciech Teister
    Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
  • Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
    • Kultura
    • Edward Kabiesz
    Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
  • Miłosierdzie na góralską nutę
    • Kultura
    • Jan Głąbiński
    Miłosierdzie na góralską nutę
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X