Gościem listopadowego spotkania u stóp MB Hałcnowskiej była s. Anna Bałchan ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, od lat zajmująca się pomocą dla kobiet i dzieci, które są ofiarami przemocy, handlu ludźmi.
Ta katecheza miała być wykładem zatytułowanym: „Kochać to nie znaczy zawsze to samo”, ale okazała się przejmującym świadectwem miłości, którą s. Anna niesie ludziom.
Zaczęła się od modlitwy, by Bóg dał to słowo, które będzie poruszeniem serca. A potem była opowieść o niełatwych rozmowach, jakie prowadziła na ulicach i w ośrodku pomocy, który zorganizowała. Siostra Anna opowiedziała też o swoich badaniach, które prowadziła m.in. wśród osób uzależnionych, szukając tego momentu, w którym ludzie cierpiący spotykali żywego Jezusa i z Nim zmieniali swoje życie. Dla prawie wszystkich była to spowiedź, od niej zaczynało się to nowe życie.
Siostra Bałchan mówiła też o bólu bezsilności, gdy poznawała historie kobiet i dzieci, którym pomagała, a które nieraz mimo najlepszych chęci odrzuciły pomoc i nie udało się ich uratować.
– Błogosławieństwem tej służby było to, że na moich oczach Bóg uzdrawiał ludzi, którzy mieli za sobą przerażające doświadczenia niewolnictwa, wykorzystania seksualnego, tortur. Nie wiem, czy miałabym siły żyć, gdybym przeżyła to, co one. A jednak Bóg uzdrawia i przemienia, te osoby zmieniają się, nawet zewnętrznie. Bóg daje łaskę. Wystarczy, że oddasz Mu swoje serce i powiesz: „Boże, przemieniaj!”. Na własne oczy widziałam, jak Pan uzdrawia, jak przemienia i chociaż historia życia wciąż była ta sama, połamana, to nagle była to nie ta sama osoba – podkreślała s. Anna.
Mówiła też o radości, kiedy kobiety, które już się usamodzielniły, wracają do ośrodka w odwiedziny i z nadzieją pytają siostrę, czy pójdzie z nimi „tam”, czyli do ośrodkowej kaplicy Miłosierdzia Bożego. – Bo tam spotkały Jezusa. I czują, że tam na nie czeka – tłumaczyła. – Jeżeli przyjmujemy sakrament, przyjmujemy Jezusa, i idziemy do ludzi, to będą oni czytać w nas Ewangelię. Nie musimy być idealni. Najważniejsze, byśmy byli szczerzy, autentyczni, byśmy sami oddali Bogu siebie. Doświadczyłam sama tej przemiany, wciąż doświadczam. Tym chcę się dzielić z ludźmi, którzy do nas trafiają po pomoc...
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się