Czy codzienność, w jakiej żyli ludzie przed 400 laty, może mieć coś wspólnego z naszą? A czy śmierć zamordowanych wtedy trzech księży cokolwiek mówi dzisiejszym wyznawcom Jezusa? Uczestnicy cieszyńskich uroczystości ku czci św. Melchiora, które odbyły się 1 września, poznali odpowiedzi.
Najpierw spotkali się na nabożeństwach po obu stronach Olzy w Cieszynie - w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie diecezjanie bielsko-żywieccy ze wszystkich rejonów Podbeskidzia, a wśród nich także biskupi: Roman Pindel, Piotr Greger, Tadeusz Rakoczy i pochodzący z Cieszyna Tadeusz Zbigniew Kusy OFM, biskup w Republice Środkowoafrykańskiej, pracujący na misjach od 40 lat, księża, klerycy, siostry zakonne, nadzwyczajni szafarze Eucharystii, parlamentarzyści, samorządowcy, górale, żywieccy mieszczanie, reprezentanci wielu ruchów, wspólnot i stowarzyszeń.
Po drugiej stronie rzeki, w czeskocieszyńskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa modlili się wierni diecezji ostrawsko-opawskiej z biskupem pomocniczym Martinem Davidem.
W obu kościołach wierni odmówili Koronkę do Bożego Miłosierdzia i modlili się za wstawiennictwem św. Melchiora Grodzieckiego, który 400 lat temu, we wrześniu 1619 r., wraz ze swoimi współbraćmi, księżmi: Stefanem Pongraczem pochodzącym z Węgier i Chorwatem Markiem Kriżem, zostali bestialsko zamordowani przez żołnierzy Betlena Gabora, księcia Siedmiogrodu, bo nie chcieli się wyrzec wiary katolickiej. Ich zwłoki zbezczeszczono.
Diecezjanie bielsko-żywieccy w swoich strojach regionalnych - z wielu rejonów Podbeskidzia - podczas procesji na most graniczny.Po nabożeństwie z obu kościołów wyruszyły procesje na most graniczny na Olzie. Tym razem to wierni z Czeskiego Cieszyna nieśli relikwiarz św. Melchiora. Po przywitaniu biskupów wszyscy razem, odmawiając Różaniec, przeszli do kościoła św. Marii Magdaleny, gdzie bp Roman Pindel przewodniczył uroczystej Mszy św. Po raz pierwszy w historii odnowionych polsko-czeskich spotkań transgranicznych zabrakło na nich bp. Františka Lobkowicza, który wraz z bp. Tadeuszem Rakoczym rozpoczął wrześniową tradycję wspólnej modlitwy za wstawiennictwem świętego łączącego obydwa narody.
Na początku Mszy św. bp Pindel zauważył, że dzisiejsze czasy przypominają te, w których przyszło żyć św. Melchiorowi: młodzi ludzie, tak jak on, szukają dziś dobrej szkoły i pracy za granicą. Melchior zginął jako - jak dziś byśmy powiedzieli - kapelan międzynarodowych sił zbrojnych, służąc żołnierzom w językach, które znał: polskim, czeskim czy słowackim. - Tak jak żyjemy dziś w czasach zamętu religijnego, osłabienia i kryzysu religijności, tak też on stał się ofiarą złożoną Bogu za wierność wierze, którą otrzymał na chrzcie św., którą wyznawał i której służył - mówił bp Pindel, zapraszając zgromadzonych do naśladowania życia Ewangelią na wzór św. Melchiora i jego wyborów, nawet jeśli pociągają ryzyko.
Homilię wygłosił bp Zbigniew Tadeusz Kusy. Mówił o bliskich więziach, jakie łączą go z Cieszynem: tu został ochrzczony, przyjął Pierwszą Komunię św. i był bierzmowany. Więzy krwi łączą go także z ziemiami po drugiej stronie Olzy, poprzez babcię, związaną z Bukowcem i Jabłonkowem.
Znad Olzy biskup razem z wiernymi - już obu diecezji - przeszli na Mszę św. do kościoła św. Marii Magdaleny.Mówiąc o wspólnej historii mieszkańców obu brzegów Olzy, sięgającej czasów Cyryla i Metodego, a także księstwa cieszyńskiego, podkreślił wspólne dziedzictwo wiary w Jezusa Chrystusa. Wspomniał także bolesne wydarzenia i konflikty, które dzieliły "braci i siostry, ludzi żyjących w tym samym kręgu kultury i języka, wyznających jednego Pana - Jezusa Zbawiciela".
Biskup zaprosił do spojrzenia przez świadectwo wiary, męczeństwa i okrutnej śmierci cieszyńskiego krajana, św. Melchiora, na życie współczesne ludzi powołanych do świadectwa wiary przez zaangażowanie w życiu chrześcijańskim, świadectwa jedności i pokoju. Mówił, by wzorem świętego otworzyć się na drugiego i "niejako przekraczać granice". - Ta transgraniczność, albo inaczej wyjście poza różnego rodzaju granice, pozostawienie tego, co jest tylko nasze, lokalne i pójście dalej, na spotkanie drugiego, otwiera nas na służenie innym. Tak też rozumiemy posłanie misyjne Kościoła - zaznaczył biskup. A wymieniając miejsca, z którymi związane było życie Melchiora: Wiedeń, Brno, Pragę, Homonno i Koszyce, dodał: - Będąc w Kościele, nigdy nie jesteśmy obcy. Zawsze jesteśmy w domu, zawsze jesteśmy u siebie. Jesteśmy jedno, bo Jezus nas jednoczy.