- Jesteśmy wędrowcami do ziemi żyjących, która uczy patrzeć na rzeczywistość tego świata jak na przejście. Dzięki sakramentom świętym, to wędrowanie nie jest pustym przebiegiem, jałowym zmęczeniem. Nie, nie. To coś zupełnie innego - mówił o. Bogdan Kocańda uczestnikom Mszy św. na Wielkiej Raczy.
- W tym roku, w ramach Ewangelizacji w Beskidach kroczyliśmy "Drogą Łaski", na której poszczególne bazy stanowiły sakramenty święte - mówił w homilii o. Bogdan Kocańda. - Ci, którzy kroczą drogą do nieba, nazwani są pielgrzymami. Ufam, że stoję pośród pielgrzymów wiary. Ufam, że stoję pośród wielu ludzi, którzy nie lękają się iść przez świat z Chrystusem w sercu, ludzi, którzy są w stałym stanie misji ewangelizacyjnej, ludzi, którzy nie zasiedzieli się w doczesnych pragnieniach, przywłaszczając sobie jedynie prawo do jak największego posiadania świata z jego dobrami. Ufam, że jesteśmy inni. Wszyscy jesteśmy wędrowcami do ziemi żyjących, która uczy patrzeć na rzeczywistość tego świata jak na przejście. Dzięki sakramentom świętym, to wędrowanie nie jest pustym przebiegiem, jałowym zmęczeniem, ani krzykiem słabych ludzi żyjących bez nadziei spotkania. Nie, nie. To coś zupełnie innego. Dzięki sakramentom świętym, jesteśmy uczestnikami świętej podróży. Jako ludzie ducha, kroczymy drogą, którą zna tylko Bóg.
Każdy z uczestników spotkania mógł powiedzieć sąsiadowi: "Jesteś pielgrzymem Absolutu". - Obalamy w ten sposób między sobą mury separacji. Nie jesteśmy już obcymi, przechodniami, ale też współobywatelami świętych i - jak chce św. Paweł - domownikami Boga - dodał o. Bogdan. - To samo, za sprawą sakramentów świętych, dzieje się pomiędzy nami i Bogiem. On przez sakramenty święte burzy mury separacji, otwiera bramy Królestwa. Niebo nie jest tylko dla doskonałych. Chrystus może posługiwać się tobą, pomimo twoich wad i obaw - jeśli tylko pójdziesz za Nim, jeśli będziesz Mu posłuszny.
O. Kocańda zachęcił każdego, by przekazał sąsiadowi: "Jestem darem Boga Ojca dla Jezusa". - "Droga Łaski" jest drogą obdarowania: Bóg obdarowuje nas życiem i sakramentami, czyniąc z nas dar dla Syna. Nie musisz już walczyć o przychylność historii. Bóg, a nie ludzie, nadają sens twojemu życiu. Zatem nie popadaj już nigdy więcej w pokusę użalania się nad sobą i zadawania sobie pytania: dlaczego nikogo nie obchodzi to, co robię?
Franciszkanin zapewnił każdego z uczestników EwB, iż jest człowiekiem drogi, wędrowcem, "który swój pałac nosi w swoim własnym sercu": - Miłość przychodzi do tych, którzy już posiedli miłość. Znajdujesz to, co nosisz ze sobą w sercu. Bóg pierwszy nas pokochał i ten skarb został nam dany jeszcze zanim zaczęliśmy go poszukiwać. Ufam, że przez tegoroczną edycje EwB, wielu z nas uświadomiło sobie to, że posiadają Boży skarb miłości w sobie.
Każdy zabrał ze sobą w doliny fragment słowa Bożego.Zaprosił, by szukać w sobie Królestwa Bożego: - Niech nasz wzrok oślepnie na wszystkie królestwa tego świata. Królestwo Boże jest w nas - mówił o Kocańda, podkreślając: - Chciałbym, aby ta góra była górą nowej perspektywy, nowego świata, nadziei, która tu i teraz przypomina nam o tej wędrówce, która prowadzi nas do ku wolności nieba. Z tego szczytu widzimy, że świat potrzebuje ujrzeć Boga. Jedyną drogą, przez którą ludzie mogą Go zobaczyć, jesteśmy my. Tą drogą jest nasze życie, nasze wędrowanie. I nie chodzi tu o nas - naprawdę liczy się to, czego chce Bóg i co Bóg realizuje w nas. Jeśli chcemy, żeby ludzie interesowali się naszą wiarą, musimy jako chrześcijanie żyć w zgodzie z naszymi przekonaniami. Nie lękajmy się przeżywać życia z pewnością ugruntowaną w Bogu, która nam wskazuje drogę. Niech stanie się ona źródłem życia dla niewierzących. Aby to źródło nie wyschło, trzeba nam zasilać je łaską sakramentalną. Pamiętaj - dla Boga nie ma miejsca, w którym On byłby przerażony naszym położeniem.
Zanim - jak zawsze, na każdym szczycie - uczestnicy ewangelizacji pomodlili się za mieszkańców czterech stroń świata i przyjęli namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości, razem z o. Bogdanem dziękowali wszystkim, dzięki którym udało się zorganizować tę siódmą edycję: wielu kapłanom zakonnym i diecezjalnym, którzy przychodzili na każdą górę, wspólnotom, które przygotowywały spotkania, ale szczególnie dwóm osobom, bez których tegoroczna edycja by się nie odbyła To świeccy koordynatorzy EwB: Bernadeta i Stefan Targoszowie. - To mózg tej operacji - podkreślił o. Kocańda. - Przemierzyli wcześniej wszystkie szlaki, dogadywali się z właścicielami schronisk, wytyczyli szlaki, zadbali o komunikację między wspólnotami, o miejsca, w których była sprawowana Msza św.
Każdy mógł zabrać ze sobą także przygotowane przez wspólnotę Talitha Kum słowo Boże. Specjalne upominki - filmy i książki - czekały także na tych, którzy zdobyli wszystkie osiem szczytów.
Podsumowując tegoroczna edycję, o. Kocańda przypomniał słowa papieża Franciszka o schodzeniu z kanapy i wyruszeniu w drogę: - Tam, gdzie jest Bóg i doświadczenie jedności, wspólnoty, tam chętnie chce się wracać, chcę się tam być, w tym spotkaniu uczestniczyć. Żeby się nie zasiedzieć... Bo jesteśmy tu pielgrzymami.