Jedni zaczynają piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę jeszcze pod sercem mamy. Inni, kiedy mają już odchowane dzieci, są dojrzałymi ludźmi. Jeszcze inni, niezależnie od wieku - idą, bo… "droga wzywa".
Jedni czekają cały rok, żeby w drodze spędzić te pięć czy sześć dni. Inni próbują wyrwać się z codziennych obowiązków chociaż na jeden dzień. Jedni cieszą się już od pierwszych kroków na trasie, inni idą, bo tak na przykład zalecili przełożeni z seminarium.
Tegoroczna pielgrzymka była jedenastą dla Ireny i Józefa Lachów z Rajczy. - Późno zaczęliśmy chodzić. Najpierw cztery razy byliśmy z pielgrzymka zaolziańską, potem była przerwa z powodów zdrowotnych, a później już z ks. Grzegorzem Strządałą w dziewiątej grupie pielgrzymki bielsko-żywieckiej z Hałcnowa - mówią Lachowie.
Irena dodaje: - Czemu się nam chce? Ciągnie nas na pielgrzymkę co roku. Czujesz tu wspaniałą atmosferę wspólnoty, Kościoła, opiekę Matki Bożej. Ona chce każdemu dać coś najlepszego dla niego. Może nie każdy w danej chwili otrzymuje to, co najbardziej chce, o co Ją poprosi, ale jestem przekonana, że każdy otrzymuje pokój w sercu i poczucie, że jest kochany przez Pana Boga najbardziej na świecie. Maryja jest dla mnie Kimś, do kogo idę jak do rodzonej mamy. My już nie mamy swoich rodziców, więc tym mocniej tęsknimy za Maryją, naszą Mamą.
Lachowie co roku chodzą z grupą, którą tworzą przede wszystkim pielgrzymi z Trójwsi - Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa. - szybko złapaliśmy z nimi kontakt, choć oni są góralami śląskimi, a my - żywieckimi. Bardzo dbają o swoją tradycję, o gwarę. Nie wstydzą się swoich korzeni, co najlepiej widać, jak wchodzą na Jasną Górę w swoich strojach regionalnych, ze śpiewem "Ojcowskiego domu".
Na jeden, pierwszy dzień wędrówki z Hałcnowa na Jasną Górę wybrały się hałcnowskie parafianki: Beata, Dorota i Maria.
Hałcnowskie parafianki: Beata, Dorota i Maria szły pierwszy dzień z Hałcnowa.- Idziemy, bo coś nas na pielgrzymkę ciągnie - nawet tylko na ten jeden dzień. I mamy nadzieję, że kiedyś uda się wybrać na całość - mówią. - Człowiek ma szansę oderwać się od swoich problemów, zawierzyć je Matce i nabrać sił do tego, by dalej iść w codzienność, ale i dystansu do tego, co wydaje się przytłaczające w jakimś tam wymiarze. Szłyśmy ten pierwszy odcinek z drugą grupą. To grupa bardzo rozmodlona, ale jest w niej także dużo śpiewu i radości. Na każdej pielgrzymce atmosfera jest niepowtarzalna. Każda pozwala nabrać "pałera "na ten czas, kiedy zrobi się słabo… Wrażenie robi na nas za każdym razem przyjęcie, jaki szykują dla nas gospodarze - na przykład w tym roku w Wilamowicach.
Od prawej: ks Grzegorz Jabłonka - SDS, diakon salwatoriański - Karol Koszyl i kleryk Karol Matecki.Z grupami hałcnowskimi, w piątej grupie szli także salwatorianie: ks. Grzegorz Jabłonka, który niegdyś posługiwał jako kapelan w bielskim Hospicjum św. Kamila, a obecnie pracuje w Bagnie, gdzie znajduje się seminarium salwatoriańskie oraz rodem z Trzebnicy - diakon Karol Koszyl i kleryk Karol Matecki.
- Pozytywne doświadczenie - nowi ludzie, nowe miejsca. W tym roku nasi przełożeni z seminarium zadecydowali, że będziemy uczestniczyć w pielgrzymkach na Jasną Górę, które ruszają z różnych miejscowości w Polsce - m.in. z Elbląga, Wrocławia, Warszawy czy stąd, z Bielska. Każda pielgrzymka jest inna. My odkrywamy piękno pielgrzymowania, życzliwość ludzi tutaj, w diecezji bielsko-żywieckiej. Wszyscy zmierzamy w jednym celu - chcemy być z ludźmi, towarzyszyć im, wspierać jak tylko potrafimy - dodaje diakon Karol. - W czasie tej pielgrzymki chcę dziękować Panu Bogu za pracę magisterską, za przyjęcie święceń diakonatu i proszę o łaskę wiary, wytrwania i Boże błogosławieństwo, bo chciałbym w przyszłym roku przyjąć święcenia kapłańskie…
- Pielgrzymuję po raz piętnasty - mówi ks. Grzegorz Jabłonka SDS. - W naszym seminarium zaproponowaliśmy klerykom, by każdy kurs uczestniczył w tym roku w pielgrzymce, żeby klerycy nabrali praktyki duszpasterskiej, zapoznali się z tym, czym jest pielgrzymowanie. Każdej reprezentacji towarzyszy też opiekun. Tę funkcję powierzono mnie. Zostałem też poproszony o to, żeby wygłosić w grupie konferencje o mocy Bożego Ducha, a także o posłudze kapelana osób chorych i kapelana hospicjum.