Spotkać oboje równocześnie na urlopie w Polsce, było do tej pory prawie niemożliwe. Rodzeństwo - Zofia Kusy, misjonarka w Brazylii i bp Tadeusz Zbigniew Kusy, pasterz w Republice Środkowoafrykańskiej, są w Polsce i razem świętują 40-lecie pracy misyjnej.
Oboje od 1979 r. służą najuboższym: franciszkanin, o. Tadeusz Zbigniew Kusy na kontynencie afrykańskim (31 maja 2014 r. został mianowany przez papieża Franciszka biskupem koadiutorem diecezji Kaga-Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej, a od roku 2015 jest jej ordynariuszem), a jego siostra Zofia Kusy - w Brazylii - w diecezji Teresina na północy kraju.
Od początku pracy misyjnej szczególnym powołaniem pani Zofii stało się duszpasterstwo dzieci. O jej pracy na rzecz ratowania życia i zdrowia najmłodszych, kobiet w ciąży, osób dotkniętych przemocą, całych rodzin, ochrony życia poczętego, ale i seniorów, z wielkim uznaniem mówią nie tylko duszpasterze, ale i brazylijski rząd. W 2004 roku papież Jan Paweł II uhonorował ją papieskim odznaczeniem Pro Ecclesia et Pontifice, zaś w 2017 r. otrzymała ustanowiony przez Komisję Episkopatu Polski ds. Misji medal „Benemerenti in Opere Evangelizationis”, honorujący osoby i instytucje zasłużone dla misji.
W niedzielę 28 lipca w bielskim kościele św. Maksymiliana w Aleksandrowicach, a 1 sierpnia także w cieszyńskim kościele św. Elżbiety, oboje dziękowali Panu Bogu i ludziom za 40-lecie swojej pracy misyjnej.
Podczas uroczystości w Bielsku-Białej ks. Janusz Talik, diecezjalny referent ds. misji, przedstawiając ich sylwetki, podkreślił świadectwo życia, wiary i wierności Ewangelii, jakie daje rodzeństwo z Cieszynie na krańcach świata - i to e tych miejscach, gdzie każdego dnia spotykają przemoc i niebezpieczeństwa.
Bielsko-żywieccy współpracownicy misyjni dziękowali rodzeństwu z Cieszyna za 40 lat ich pracy w Brazylii i Afryce.
W homilii bp dzielił się swoim świadectwem - opowiedział o realiach swojej diecezji, rozciągającej się od granicy z Demokratyczną Republiką Konga na południu po granicę z Czadem na północy. To około
Jest pasterzem 11 parafii - w 270 wspólnotach żyje tam około 98 tys. katolików. W ostatnim czasie wizytując wioski, pokonał ponad 2,5 tys. km - przy czym średnia prędkość, z jaką porusza się jego pojazd, to 20-
- Dziękujemy Panu Bogu za to, co nam daje każdego dnia: za dobro, które otrzymaliśmy, które otrzymujemy, którym możemy się dzielić. Za wszystkie doświadczenia radosne i te, które nie są radosne: trudne, dramatycznie nieraz, bo takie w moje sytuacji także są - zauważył bp Kusy, mówiąc o możliwości posługiwania duszpasterskiego, mówienia w języku sango, wyświęceniu 9 młodych księży w ciągu ostatnich 3 lat, ale i o tych dramatycznych, związanych z sytuacją społeczną. Jak przypomniał, w 2013 roku kraj zagarnęli rebelianci muzułmańscy - nie tylko rodzimi, ale i najemnicy z Czadu i Sudanu. Przez ich nieudolne rządy i przemoc, najbardziej cierpi ludność cywilna. Około 20 tys. uciekinierów znalazło schronienie na terenie sąsiadującym z katedrą, biskupim domem i centrum katechetycznym. W 2016 obozowisko to zostało spalone przez bojówki. Droga do placówek misyjnych to zawsze wyzwanie i konieczność liczenia się z napadami i rozbojami.
Biskup mówił o powoli wracającej nadziei na pokój w niektórych częściach kraju. - Dziękujemy Panu Bogu, że możemy tam pracować. Ale wiemy też, że aby żyć, być z nimi i dla nich, konieczne jest duchowe wsparcie, duchowa łaska, działanie w jedności serca z naszym Panem Jezusem obecnym w słowie i sakramentach - zaznaczył, tłumacząc swoje biskupie zawołanie: "Z Tobą i dla Ciebie, Jezu!".