Kolejny sakrament - tym razem Eucharystia, Najświętszy Sakrament, Msza św. - towarzyszył dziś uczestnikom 7. Ewangelizacji w Beskidach na ich Drodze Łaski. Spotkali się z jawiszowicką wspólnotą Krzew Winny obok schroniska na Klimczoku.
Jeśli nazwa szczytu Klimczok pochodzi od imienia zbója Klimczoka, to - mając w pamięci zeszłotygodniowe spotkanie o sakramencie pokuty - uczestnicy dzisiejszej ewangelizacji poczuli się trochę jak zbóje, przepraszając Pana Boga za swoje grzechy, słabości i zaniedbania, a potem już tylko dziękowali Mu za piękno stworzenia i ofiarę Jego Syna.
Na Hali Miziowej pod Pilskiem był chrzest. Przed tygodniem na deszczowej Bendoszce - pojednanie i pokuta. Dziś na Drodze Łaski - jaką są spotkania 7. Ewangelizacji w Beskidach - na polanie obok schroniska na Klimczoku, był Najświętszy Sakrament - Eucharystia.
Wszystkie pokolenia modliły się razem przy schronisku na Klimczoku.Całe rodziny - od kilkumiesięcznych osesków po 92-letnią panią Sabinę Martynowicz - wędrowały dziś różnymi drogami do celu, gdzie ewangelizacyjne spotkanie przygotowała wspólnota Krzew Winny z parafii św. Marcina w Jawiszowicach razem ze swoim proboszczem ks. Henrykiem Zątkiem. Eucharystia w samo południe to główne wydarzenie sobotnich spotkań wakacyjnych. Dzisiejsze było szczególne, bo to właśnie Najświętszy Sakrament był głównym tematem dnia.
Namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości, to już tradycja spotkań 7. Ewangelizacji w Beskidach.Przed Mszą św. uczestnicy ewangelizacji ustawili się w długich kolejkach, by skorzystać ze spowiedzi. Spowiadało trzech duszpasterzy: ks. Henryk Zątek, o. Tomasz Pawlik OFMConv z Rychwałdu i ks. Jarosław Jarco, wikary z Polanki Wielkiej. Nie wszystkim udało się wyspowiadać przed rozpoczęciem liturgii, dlatego tym mocniej modlili się o posługę duszpasterzy na kolejnych szczytach.
- Eucharystia znaczy dziękczynienie - dziękujemy Panu za wszystkie dary, za nasze życie, za nasze rodziny, również za to, co trudne - mówił na początku Mszy św. ks. Henryk Zątek, zachęcając do wspólnej modlitwy.
Przewodniczący liturgii ks. Jarosław Jarco zaprosił wszystkich do tego, "by odkryli w sobie zbója Klimczoka” - swoje grzechy słabości, zaniedbania - i przeprosili za nie dobrego Boga.
Wspólnota Krzew Winny z Jawiszowic przygotowala własnoręczne przygotowane bochenki chleba.W homilii, na przykładzie Beskidów, ks. Zątek mówił o pięknie stworzonego przez Pana Boga świata. Przypomniał, że to na górach miały miejsce najważniejsze wydarzenia historii zbawienia. - Nieprzypadkowo Pan Bóg wybrał góry jako miejsce epifanii - swojego objawienia - mówił duszpasterz, podkreślając, że pragnieniem samego Boga był kontakt człowieka z Jego dziełem: naturą, pięknem i ładem. To jedna z dróg Jego poznawania - obok studiowania objawienia Bożego, do którego zachęca Kościół. - Bogu niech będą dzięki, że dane nam było się tu spotkać. Chwalmy Pana Boga, że dał nam taką możliwość - zaznaczył ks. Zątek.
Po Mszy św. wszyscy - już tradycyjnie - modlili się o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata i przyjęli błogosławieństwo rychwałdzkim olejkiem radości. Wspólnota z Jawiszowic przygotowała jeszcze jedną niespodziankę. Było łamanie chleba, który stał się Ciałem Chrystusa, ale chleba powszedniego także nie zabrakło. Wszyscy, którzy w ubiegłym roku byli na spotkaniu na Stożku, przypomnieli sobie, że to właśnie ta wspólnota była i tam - ponownie jej członkowie przygotowali wyborne, własnoręcznie upieczone bochenki, którymi częstowali obecnych.
Zupa pomidorowa dla wszystkich była prezentem gospodarzy schroniska na Klimczoku - Doroty i Zdzisława Kuklów.Prezentem dla wszystkich była także zupa pomidorowa - dar gospodarzy schroniska na Klimczoku: Doroty i Zdzisława Kuklów. W kilkudziesięciolitrowych garach przygotowali kilkaset porcji zupy. To nie pierwszy raz, kiedy Kuklowie zadbali o żołądki uczestników ewangelizacji. Sami też nieraz pielgrzymowali. Wiedzą, ile znaczy posiłek przygotowany przez kogoś dla utrudzonego wędrowca.
Za tydzień - spotkanie w Beskidzie Śląskim - na Soszowie.