Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Była świadkiem prawdy

Wspólnota Rodziny Katyńskiej w Bielsku-Białej z żalem pożegnała swoją wieloletnią prezes Wandę Sadlik.

W ostatnim pożegnaniu towarzyszyli jej przedstawiciele i sympatycy stowarzyszenia, które podejmowało się przywracania pamięci o zbrodni katyńskiej.

Przybyli przedstawiciele władz samorządowych Bielska-Białej i parlamentarzyści wraz z wiceministrem Stanisławem Szwedem. Córkę zamordowanego policjanta żegnała delegacja bielskiej policji i Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy-Górników z Bielska-Białej. Listy kondolencyjne przesłali m.in. Izabela Sariusz-Skąpska – prezes Federacji Rodzin Katyńskich, a także władze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Z biało-czerwonymi flagami przy urnie z prochami Wandy Sadlik stanęła reprezentacja stowarzyszenia Dzieci Serc z Radziechów z prezes Jadwigą Klimondą. W pogrzebowej homilii ks. Edward Lasek SDS przypomniał niełatwą drogę życia Wandy Sadlik. Urodziła się w 1933 r., a kiedy miała siedem lat, straciła rodziców. Jej ojciec Władysław Siwek, starszy posterunkowy w Bielsku, zginął w kwietniu 1940 r. zamordowany strzałem w tył głowy w Miednoje. W tym samym roku w sierpniu zmarła również jej mama, a opiekę nad nią i bratem przejęła siostra mamy. Do Bielska wróciła w 1951 r. Pracowała m.in. w Apenie, a już jako emerytka zaangażowała się w działalność stowarzyszenia Rodzina Katyńska. – Zawsze powtarzała, że wszystko, co robi dla stowarzyszenia, robi także dla swojego taty – przypominał ks. Lasek. Organizowała spotkania z młodzieżą, podczas których prezentowana była historia zbrodni katyńskiej, a także odbyły się modlitwy w intencji ofiar tego mordu. Dzieliła się swoim świadectwem i nie ukrywała, jak wielkim bólem było to, że przez długie lata nie mogła mówić prawdy o swoim ojcu, nawet o tym, gdzie zginął. – Bardzo mocno angażowała się w ocalanie pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej. Chętnie spotykała się z młodzieżą, a także wspierała organizowane przez stowarzyszenie Dzieci Serc konkursy historyczne – wspomina Jadwiga Klimonda.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy